Piątkowe starcia na polskich boiskach rozpoczęły drużyny Cracovii oraz Stali Mielec. Gospodarze chcieli powrócić na zwycięską ścieżkę po nieudanych meczach z Koroną i Legią Warszawa, które nie zakończyły się dla Pasów zgodnie z oczekiwaniami. Stal w tym roku nie wygrała jeszcze meczu, ba! Nie strzeliła nawet gola. Dzisiejszy pojedynek był dla obu drużyn okazją, aby przerwać pechowe serie.
Na początku goście rozdawali karty
W pierwszej odsłonie tego pojedynku to Stal kontrolowała przebieg widowiska. Cracovia bardzo słabo weszła w mecz, a pojedyncze zrywy w ofensywie nie miały większych dużych szans na powodzenie. Mielczanie nie grali fenomenalnie, ale nie pozwalali biało-czerwonym na rozrywanie swojego defensywnego muru. Pasy biły w niego głową i nic nie wskazywało na to, że to się zmieni.
W 37. minucie to przyjezdni wykorzystali dobrze zapowiadający się kontratak, a Hinokio pewnym strzałem pokonał Niemczyckiego, dając Stali prowadzenie. To jeszcze bardziej wytrąciło gospodarzy z rytmu, a do końca pierwszej odsłony meczu nie stało się już nic wartego odnotowania. Pasy do szatni schodziły z bardzo niekorzystnym rezultatem, który nie mógł podobać się kibicom zebranym na stadionie. W ostatnich 45 minutach trzeba było coś zmienić.
Cracovia wstała z drzemki
Po zmianie stron obie drużyny wyszły kompletnie inaczej zmotywowane. Cracovia zaczęła czuć się znacznie pewniej i to ona przycisnęła swoich rywali. Mielczanie nie potrafili się odnaleźć, popełniając masę niewymuszonych błędów i szybko pozbywając się świeżo odzyskanej futbolówki. Gol wyrównujący wydawał się jedynie kwestią czasu.
Tak się w istocie stało, a fenomenalne podanie Konoplyanki na bramkę zamienił Kakabadze. Zarówno jeden, jak i drugi wykonali tutaj świetną robotę, bo asysta zdobyta przez ukraińskiego piłkarza była równie trudna, jak wykończenie Gruzina. Dodajmy, że Konoplyanka ma znaleźć się w szerokiej kadrze reprezentacji Ukrainy na zbliżające się mecze z Anglią, a takie występy na pewno pomogą mu mentalnie przed wyjazdem na zgrupowanie kadry. Dziś zaczął na ławce, ale po wejściu na murawę szybko zrobił różnicę.
Gdy wydawało się, że obie drużyny będą musiały zadowolić się remisem, Kakabadze znów błysnął, pozwalając Cracovii cieszyć się z kompletu punktów. Świetną wrzutkę gruzińskiego wahadłowego wykorzystał Makuch, a Cracovia „rzutem na taśmę” dopisała do swojego konta cenne trzy punkty.
Cracovia wraca na zwycięski szlak
Zwycięstwo w starciu ze Stalą Mielec doda Cracovii pewności siebie. Po wywalczonym z Legii remisie drużyna potrzebowała wygranej, a ta ziściła się w meczu ze Stalą Mielec. Podopieczni trenera Zielińskiego wskoczyli dzięki temu na czwarte miejsce w tabeli, które może na koniec sezonu zapewnić miejsce w eliminacjach do Ligi Konferencji. Jeśli drużyna z Krakowa utrzyma swoją formę, to realnie powinna liczyć się w walce o pierwszą czwórkę. Pozostaje jedynie skutecznie kolekcjonować punkty.
Stal znów musi obejść się smakiem, a o remisach z Lechem i Rakowem trzeba po prostu zapomnieć. Po fenomenalnej jesieni przyszła lekka obniżka formy, co oczywiście trzeba połączyć z odejściem Saida Hamulicia. Jego następca — Rauno Sappinen znowu zaliczył bezbarwny występ. Miejsce w ligowej tabeli — lokata numer 7 wygląda pozytywnie, ale przewaga nad strefą spadkową to „tylko” 9 punktów. Nie ma powodów do paniki, co nie oznacza, że można odpuścić i nie oglądać się za siebie.