Conor Gallagher i Chelsea. Dlaczego kolejny wychowanek może opuścić Stamford Bridge?

Poprzedniego lata Conor Gallagher był łączony z odejściem z Chelsea. Na Stamford Bridge do środka pola sprowadzono Moisesa Caicedo, Romeo Lavię i perspektywicznego Lesleya Ugochukwu, za których klub łącznie zapłacił – według szacunków portalu Transfermarkt – ponad 200 mln euro. Gallagher jednak został w klubie, z uwagi na wiele kontuzji miał miejsce w podstawowym składzie na starcie sezonu i do jego końca nie dał żadnych powodów, aby usiąść na ławce. We wszystkich rozgrywkach to on rozegrał najwięcej minut i był jednym z najlepszych piłkarzy The Blues. Teraz saga z odejściem 24-latka powróciła i wydaje się, że tym razem zmiana klubu jest już nieuchronna.

Dlaczego najczęściej grający piłkarz odejdzie z klubu?

Jeśli zakończyłeś sezon z największą liczbą minut w całym zespole to teoretycznie powinieneś być spokojny o swoją przyszłość w klubie i dalszą grę. Tego typu piłkarze mogą szukać zmiany pracodawcy, ale jeśli grają w drużynie, która nie jest w stanie spełnić ambicji zawodnika – zarówno sportowych, jak i finansowych. Przypadek Conora Gallaghera w Chelsea jest jednak nietypowy. U Mauricio Pochettino był jednym z najważniejszych piłkarzy, ponieważ styl gry argentyńskiego szkoleniowca opierał się w dużej mierze na bieganiu i intensywności. Ciekawie mówił o tym Moises Caicedo porównując różnicę pomiędzy grą dla The Blues, a Mew. – W Brighton wszystko było taktyczne, tylko z piłką; taktyka, taktyka, taktyka, a w Chelsea było bieganie, bieganie, bieganie i było to dla mnie bardzo trudne. W Chelsea zawsze biegałem trochę więcej, a w Brighton prawie zawsze mieliśmy piłkę, w Chelsea to był inny futbol i musieliśmy więcej biegać – tłumaczył Ekwadorczyk w rozmowie z dziennikarzem Alfonso Laso Ayalą.

REKLAMA

Hierarchizując piłkarzy pod względem intensywności i pracy w pressingu Conor Gallagher jest jednym z najlepszych na świecie. W fazie posiadania piłki Anglik jest solidny, ale nic więcej. Ma pewne braki. Po zmianie trenera i przyjściu Enzo Maresci, trenera nastawionego na grę pozycyjną, długie utrzymywanie się przy piłce i podejmowanie ryzyka choćby w wychodzeniu spod pressingu pozycja Gallaghera znowu osłabła. Dziennikarz BBC Sport, Nizaar Kinsella podzielił się informacją, że klub przekazał 24-latkowi, że u nowego szkoleniowca będzie jedynie zawodnikiem szerokiego składu, więc liczba minut spędzonych na boisku drastycznie spadnie.

Czy sprzedaż Gallaghera ma drugie dno?

Jednocześnie w ostatnich dniach wiele mediów było zgodnych informując, że klub zaoferował Gallagherowi przedłużenie aktualnego kontraktu, który wygasa za niecałe 12 miesięcy. Pomocnik miał na stole 2-letnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny sezon z pensją na poziomie najlepiej zarabiających w klubie, ale ją odrzucił. Zakładając, że wszystkie doniesienia mediów są zgodne z prawdą – ciężko znaleźć logikę w działaniach osób decyzyjnych The Blues. Skoro Enzo Maresca widzi Conora Gallaghera w roli zaledwie piłkarza szerokiego składu to dlaczego klub proponuje mu tak wysokie zarobki? W każdym razie – odrzucenie oferty nowego kontraktu przez Gallaghera nie obyło się bez konsekwencji. 24-latek został poinformowany, że po powrocie z tournee w USA nie będzie już częścią pierwszego zespołu.

Anglik nie jest pierwszym piłkarzem, który w trakcie okresu przygotowawczego został odsunięty na boczny tor. Wcześniej ten sam los spotkał Trevoha Chalobaha, który w końcówce poprzedniego sezonu spisywał się bardzo dobrze. Obaj mają jeden punkt wspólny – są wychowankami, którzy przy sprzedaży przynoszą do ksiąg finansowych czysty zysk (ponieważ klub nie płacił za ich sprowadzenie). To natomiast sprawia, że Chelsea łatwiej zmieścić się w nowo wprowadzonych przez Premier League przepisach PSR (zasady zysku i zrównoważonego rozwoju). Można więc przypuszczać, że przerzucenie Gallaghera do „klubu kokosa” bardziej niż karą za odrzucenie oferty przedłużenia umowy jest wywieraniem nacisku na odejście Anglika z klubu. Tym bardziej, że Chelsea ponoć jest już dogadana z Atletico odnośnie do kwoty jaką mieliby otrzymać za sprzedaż zawodnika i wynosi ona 40 mln euro uwzględniając bonusy.

Conor Gallagher musi podjąć decyzję

Taka suma sugeruje, że Chelsea chce spieniężyć Conora Gallaghera. Jeszcze na początku okienka transferowego pisało się, ze The Blues oczekują za Anglika co najmniej 50 mln funtów. Zdaniem Bena Jacobsa klub w czerwcu zaakceptował ofertę za 24-latka od Aston Villi, która – gdyby transakcja doszła do skutku – pobiłaby swój rekord transferowy wynoszący wówczas 55 mln euro. Obecne porozumienie z Atletico można więc odczytywać jako próbę zarobienia na Gallagherze, aby za rok nie oddać go za darmo, gdy jego kontrakt wygaśnie.

Do sfinalizowania transferu zostało tylko jedno – zielone światło od samego zawodnika na zmianę klubu. Conor Gallagher ciągle jednak nie jest zdecydowany w sprawie swojej przyszłości, a Rojiblancos podobno dali mu czas na dokonanie wyboru do końca tego tygodnia. Zdaniem Sky Sports, reprezentant Anglii nie wyklucza przedłużenia umowy z Chelsea, ale podejrzewamy, że nie chce składać podpisu pod umową już teraz, gdy nie do końca wie na czym stoi. Jeśli już to zrobi to zapewne po przekonaniu Enzo Maresci, że zasługuje na regularną grę w podstawowym składzie. Jeśli natomiast nie będzie zadowolony ze swojej roli u nowego szkoleniowca to od zimowego okienka może już negocjować z potencjalnymi pracodawcami jako wolny agent.

Ta saga transferowa może zakończyć się pozytywnie zarówno dla Chelsea, jak i Gallaghera, ale właściciele The Blues po raz kolejny psują wizerunek klubu idąc na zwarcie z wychowankiem, którego kibice doceniają za zaangażowanie, ambicję, poświęcenie i utożsamianie się z zespołem. Czyli wartości, których kupić nie można.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,636FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ