Co stało się w przerwie? Lech Poznań prosił się o nieszczęście

Lech Poznań rozpoczynał rok z pole position do tytułu mistrzowskiego. Po drodze zanotował kilka potknięć i obecnie musi oglądać plecy Rakowa Częstochowa. Głupotą byłoby jednak stwierdzać, że rywalizacja o pierwsze miejsce w ligowej tabeli jest już zakończona, a Lech musi pogodzić się z porażką. Medaliki mają przecież przed sobą trudne mecze z Pogonią Szczecin czy Jagiellonią Białystok. Kolejorz musi wygrywać swoje spotkania i liczyć na straty punktów ekipy Marka Papszuna. To jednak Raków w sobotę wygrał swój mecz z Radomiakiem Radom. Lech Poznań chcąc uniknąć zwiększenia różnicy punktowej, musiał pokonać Motor Lublin.

Pierwsza połowa zgodnie z planem…

Poznaniacy w pierwszej połowie pokazali swoje mistrzowskie ambicje. Już w 11. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Gaspera Tratnika. Mikael Ishak nie zdołał jednak zmusić do wysiłku słowackiego golkipera. Prowadzenie gościom zapewnił inny Szwed — Patrik Walemark. 23-latek w 17. minucie zachował przytomność w polu karnym rywali i mierzonym uderzeniem przy słupku przybliżył Kolejorza do zdobycia trzech punktów. Jeszcze przed zmianą stron na 2:0 podwyższył Ishak, który wykorzystał dobrze wyprowadzoną kontrę. Lech Poznań schodził na przerwę pewny swego i niewiele wskazywało na to, by po przerwie Motor Lublin mógł zagrozić faworytowi rywalizacji.

REKLAMA

Trener Mateusz Stolarski przed startem drugiej połowy wpuścił na murawę Kaena Caliskanera oraz Michała Króla. Gospodarze zaczęli coraz odważniej atakować Lechitów. Co więcej, boisko z powodów zdrowotnych musiał opuścić Bartosz Salamon, a Niels Frederiksen zdjął z murawy również Walemarka (zaskakująco, jeśli ta decyzja nie miała nic wspólnego ze zdrowiem Szweda).

Z minuty na minutę coraz bardziej pachniało golem kontaktowym, aż w końcu w 70. minucie drogę do siatki znalazł Król. Rezerwowy znacząco rozruszał ofensywę Motoru, która nie zamierzała zadowalać się jednym trafieniem. W 83. minucie słupek uratował Kolejorza po efektownym uderzeniu piętą Caliskanera (podawał Król). Jakby tego było mało, w doliczonym czasie gry swoją szansę miał bramkarz Motoru, który pobiegł w pole karne rywala. Kibice z Wielkopolski przeżyli niezwykle nerwową końcówkę, w której remis wydawał się jak najbardziej realny.

Lech Poznań zagrał bardzo dobrą pierwszą połowę i zdecydowanie gorszą drugą. Nie poniósł jednak konsekwencji i z dużą dozą szczęścia utrzymał korzystny wynik, zdobywając trzy punkty. Pościg za Rakowem Częstochowa trwa, jednak Kolejorz musi grać tak, jak w pierwszych 45. minutach meczu z Motorem. Po zmianie stron prosił się o nieszczęście.

Motor Lublin — Lech Poznań 1:2 (Król 69′ – Walemark 15′, Ishak 37′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,848FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ