Co się z nimi stało? Zagraniczne „wynalazki” Legii Warszawa — część 1

W XXI wieku przez szatnię Legii Warszawa przewinęło się kilkudziesięciu obcokrajowców, których angaż przy Łazienkowskiej z perspektywy czasu wydaje się kuriozalny. Chcąc przygotować subiektywną listę zagranicznych wynalazków stołecznego klubu, trafiliśmy na tak wiele perełek, że grzechem byłoby ograniczać się do kilkunastu nazwisk. Oto część pierwsza.

Manuel Pablo Garcia – 13 występów

Aj, aż się łezka w oku kręci i trudno uwierzyć, że od jego transferu do Legii Warszawa minęło przeszło 20 lat! Chcąc znaleźć jakiekolwiek informacje o jego osobie w odmętach Internetu, prawie nie trafiliśmy na żadne ślady — a przecież Argentyńczyk w pewnym momencie uważany był za przyszłą gwiazdę Ekstraklasy. Klasycznie — w sparingach „wymiatał”, w spotkaniach o punkty był mocno przeciętny. Zanim zdążył pokazać swoje umiejętności na polskich boiskach, już go w Warszawie nie było. Nie zrobił zresztą żadnej poważnej kariery, chociaż co ciekawe — w swoim CV zapisuje mistrzostwo Argentyny z 2001 roku — rozegrał wówczas nawet 14 spotkań, w których strzelił 2 gole.

REKLAMA

Mimo że w sieci brakuje danych dotyczących jego dalszej przygody z futbolem, znaleźliśmy informacje, że grał w ekipie Union de Sunchales, dla której strzelił 39 goli i zaliczył 11 asyst, a w 2006 roku przeniósł się do włoskiego Riccione, gdzie najprawdopodobniej nie zdołał jednak zadebiutować. W 2012 roku wzmocnił zespół Deportivo Santamarina de Tandil, gdzie jest obecnie koordynatorem piłkarskim.

Ivan Obradovic – 0 występów

Kuriozalny transfer, który w momencie ogłoszenia wydawał się intrygujący. 27-krotny reprezentant Serbii w 2015 roku został wykupiony przez Anderlecht za 2.5 miliona euro, a 6 lat wcześniej Real Zaragoza płacił za niego 3.5 mln euro. Przychodząc do Legii Warszawa miał za sobą doświadczenie w Lidze Mistrzów, Lidze Europy oraz Pucharze UEFA. Dlaczego nie udało mu się podbić polskich boisk? Dariusz Mioduski w rozmowie z serwisem sport.pl przyznał, że zawodnik deklarował chęć powrotu do wysokiej formy i determinację, po czym nic z tego nie zaprezentował. Legia dała mu szansę, a skoro efekty były znikome, przy pierwszej możliwej okazji postanowiła go przegonić. Obradović wrócił do Partizana Belgrad, gdzie dograł swoją karierę, notując m.in. 4 występy w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Rui Gomes – 1 występ

Dziwna historia. Latem 2021 roku przyjechał do Polski na testy medyczne, po których dołączył do drugiego zespołu Legii. W zespole rezerw zaliczył 13 występów (2 gole, 5 asyst), a pewnego dnia dość nieoczekiwanie dostał także szanse w pierwszym zespole. Niedługo później opuścił Legię, podpisując umowę z zespołem SC Covilhã. W rozgrywkach 2022/23 zagrał 30 spotkań w najwyższej lidze w Portugalii, a obecnie na występuje na jej zapleczu w zespole Tondela.

Marijan Antolovic – 9 występów

Do Legii przychodził z łatką najzdolniejszego bramkarza Bałkanów. Niestety, 500 tysięcy euro wydane na jego sprowadzenie szybko zaczęło mu ciążyć. Po kilku występach stracił miejsce w składzie na rzecz Wojciecha Skaby, a dodatkowo wypadł poza kadrę meczową. Po odejściu z Łazienkowskiej regularnie bronił w lidze bośniackiej (85 występów), próbował swoich sił także w Izraelu i Słowenii, a także Irlandii Północnej. Karierę zakończył w 2021 roku po epizodzie w Cibalii. Przeciętny bramkarz, którego wciśnięto Legii gdy poszukiwała następcy Jana Muchy. Pół miliona euro wyrzucone w błoto.

Elton Rodrigues Brandao – 16 występów

Co to był za wariat! Nieprzewidywalny na boisku i jak wymienia serwis legia.net — dwukrotnie złapany przez policję podczas prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym. Szkoda, że tak skończyła się jego przygoda na polskich boiskach, bowiem trafienie w spotkaniu kwalifikacji Ligi Mistrzów przeciwko Hafnarfjördur było absolutnie wirtuozerskie. Jak radził sobie po wyrzuceniu z Legii? Wręcz znakomicie! W 2009 roku został królem strzelców brazylijskiej Serie B, a w sezonie 2013/14 był topową gwiazdą… Al-Nassr. Od początku 2024 roku niezwiązany z żadnym klubem.

Junior – 15 występów

Solidny grajek Tawriji Symferopol, słaby Legii Warszawa i… topowa gwiazda Metalurga Zaporoże. Brazylijczyk został kupiony przez stołeczny klub za 500 tysięcy euro, jednak już po roku średnio udanej współpracy bez żalu zrezygnowano z jego usług. Po kolejnym roku bez pracodawcy związał się z Zoryą Ługańsk, a w rozgrywkach 2011/12 zanotował 8 trafień i 12 asyst na poziomie drugiej ligi ukraińskiej. W wykonaniu Legii — totalny niewypał, na Ukrainie miał kilka przyjemnych momentów. W 2014 roku zakończył karierę.

Steeven Langil – 12 występów

Reprezentant Martyniki dokonał niesamowitej sztuki. Rozgrywając 12 spotkań dla Legii, dorobił się dziesiątek artykułów na swój temat. W sieci nie krążyły kompilacje jego goli, a filmiki jak gra na pianinie, pali sziszę, imprezuje przy wódce czy oskarża Legię o rasizm. Dość nieoczekiwanie odbudował się w NEC Nijmegen, a od 2018 roku występuje w lidze Tajlandii. Warszawski klub nigdy nie odzyskał 500 tys. euro, które zapłacił za jego transfer. Ewidentnie minął się z powołaniem. Aktualnie zawodnik zespołu Khon Kaen United.

Balbino – 0 występów

Jeden z zawodników hiszpańskiego zaciągu Legii Warszawa z 2008 roku. O ile jednak Inaki Astiz czy nawet Mikkel Aruabarrena przed angażem w stołecznym klubie mieli ciekawe CV, o tyle Balbino do dziś pozostaje jedną wielką zagadką. Jego profil w serwisie transfermarkt pokazuje… ZERO rozegranych spotkań w karierze! Jak przyznał po angażu w Legii: Zaczynałem w Maladze, potem było Atletico Madryt, którego druga drużyna gra w Segunda B. Grałem też w Aguili z Murcii, znowu w Maladze i ostatnio w Antequera, blisko rodzinnego domu. Wtedy dostałem ofertę z Legii. Bardzo interesującą, nie można było jej odrzucić. Trenowałem z pierwszą drużyną Atletico Madryt, choć nie udało mi się w niej zadebiutować. Był czas, gdy taki dorobek wystarczał, by zapracować na transfer do czołowej polskiej drużyny. Karierę zakończył w 2010 roku, ledwie 2 lata po transferze do Legii.

REKLAMA

Raphael Augusto – 10 występów

Środkowy pomocnik, który może grać jako defensywny pomocnik, napastnik lub skrzydłowy. No cóż, Legii przydarzył się niezły „ananas”. Podpisując umowę z warszawskim klubem miał za sobą debiut w lidze brazylijskiej i siedem występów na poziomie MLS. W kwietniu 2013 roku grał przeciwko takim graczom jak Thierry Henry i Juninho Pernambucano, więc najwyraźniej uznano, że nie może być zły. Niestety, jego pobyt na Łazienkowskiej był tak bardzo anonimowy, że trudno dziś cokolwiek napisać o jednym z jego 10 spotkań rozegranych w koszulce Legii. Po opuszczeniu Polski kopał w Indiach (gdzie zdobywał nawet mistrzostwa!), a następnie strzelał gole w Bangladeszu. Obecnie gra w brazylijskiej lidze regionalnej dla Bangu Atlético Clube.

Hildeberto – 7 występów

Reprezentant Zielonego Przylądka był intrygującą postacią. Krążyły wokół niego opinie piłkarza o sporych umiejętnościach, który może z marszu stać się czołową postacią Ekstraklasy. Jednocześnie, w mediach pojawiały się sugestie, że daleko mu do sportowego trybu życia. Często porównywano go do Vadisa, ale z Belgiem miał głównie podobieństwo w kwestii kilku dodatkowych kilogramów wagi. Swoich szans szukał nawet w trzecioligowych rezerwach; Nie pomogło wypożyczenie do Northampton. Po roku od transferu Hildeberto nie był już potrzebny Legii. Żeby było śmieszniej, wrócił do Portugalii, gdzie odbudował się w Vitorii Setubal. Radził tam sobie na tyle dobrze, że za blisko milion euro wytransferowano go do ligi chińskiej. Od początku roku ponownie w lidze portugalskiej, gdzie gra dla Portimonense SC.

Mauricio – 3 występy

Mauricio latem 2015 roku został kupiony przez Lazio Rzym za 2.65 mln euro. 2.5 roku później wypożyczono go do Legii. Wydawało się, że gracz takiej klasy będzie olbrzymim wzmocnieniem. Brazylijczyk uważany był jednak za niezwykle brutalnego gracza — podczas sezonu 2015/16 uzbierał 13 żółtych i 1 czerwoną kartę w 24 spotkaniach Serie A. Epizod na polskiej ziemi miał go jednak utemperować. Tymczasem w drugim spotkaniu ligowym dla Legii uzbierał dwie żółte kartki i został wyrzucony z murawy. Tak skończyła się jego przygoda z warszawskim klubem. Następnie reprezentował barwy ekipy Johor Darul Ta’zim (Malezja) oraz Chapecoense. Od początku stycznia obecnego roku jest bez klubu.

Dong Fanzhuo – 4 występy

3 spotkania dla Manchesteru United wystarczyły, by Legia skusiła się na reprezentanta Chin. O ile jednak epizod w barwach „Czerwonych Diabłów” miał charakter czysto marketingowy, o tyle Dong w sezonie 2005/06 potrafił strzelić 18 goli na poziomie drugiej ligi belgijskiej. Niestety, w Legii od początku traktowano go z dużym przymrużeniem oka, kończąc współpracę po ledwie 4 spotkaniach. Głoszono wówczas, że odstaje poziomem nawet od klubowych juniorów. Co było dalej? Epizod w Armenii oraz powrót do Chin, gdzie nie dał rady nawet na poziomie drugiej ligi. Karierę zakończył w 2016 roku.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ