Nieco ponad 3 lata temu – dokładnie 30 września 2021 roku – Legia pokonała na własnym stadionie Leicester 1:0 w ramach fazy grupowej Ligi Europy. Dla Wojskowych było to drugie zwycięstwo w drugim meczu tych rozgrywek i wówczas szanse na przedłużenie udziału w europejskich pucharach do wiosny były naprawdę duże. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, Czesław Michniewicz nie dotrwał nawet do końca fazy grupowej LE ze względu na fatalne wyniki w Ekstraklasie, a Legia przegrała wszystkie pozostałe mecze w Lidze Europy. W tym tekście sprawdzamy co stało się z piłkarzami, którzy wybiegli wówczas w wyjściowej jedenastce. Mały spoiler: w klubie został już tylko jeden z jedenastu zawodników, którzy grali tamtego dnia od 1. minuty.
Cezary Miszta
Zapowiadany jako kolejny utalentowany bramkarz z akademii Legii Warszawa, ale nigdy nie przebił się do podstawowego składu zespołu na dłużej. Sezon 2021/22 był jedynym, w którym był przynajmniej golkiperem, który balansował na granicy podstawowego składu. W następnych sezonach więcej minut rozgrywał w rezerwach Legii niż w pierwszym zespole, natomiast mimo to udało mu się wywalczyć transfer do relatywnie silnego klubu. W styczniu tego roku został wypożyczony do Rio Ave, a w lecie podpisał już umowę z Portugalczykami na stałe. Na razie w barwach nowego zespołu zagrał jednak tylko jeden mecz.
Mattias Johansson
Przygodę tego piłkarza z Legią kibice stołecznego klubu najchętniej wymazaliby z pamięci. Czesław Michniewicz na początku próbował w roli wahadłowego Kacpra Skibickiego, ale ostatecznie to Szwed wygrał rywalizację o miejsce w podstawowym składzie. W następnym sezonie u Kosty Runjaicia początkowo regularnie zbierał minuty, natomiast po zmianie ustawienia na trójkę środkowych obrońców i wahadłowych nie było już dla niego miejsca, ponieważ jego konkurentem do gry był Paweł Wszołek. Johansson został odsunięty na boczny tor i po sezonie nie przedłużono z nim kontraktu. Szwed pozostawał bez klubu aż przez 9 miesięcy, kiedy to pod koniec marca tego roku podpisał kontrakt z IFK Goteborg. Pod koniec sierpnia znów zmienił klub przenosząc się do AE Larisa grającego na drugim poziomie rozgrywkowym w Grecji.
Artur Jędrzejczyk
Jedyny piłkarz w naszym zestawieniu, który nadal jest w Legii Warszawa. U Czesława Michniewicza był bardzo ważnym zawodnikiem, pełnił funkcję kapitana, a gdy ten został selekcjonerem reprezentacji Polski – drogi obu panów jeszcze się przecięły. Jędrzejczyk wrócił do kadry po ponad 2-letniej przerwie… prosto na mundial. Na turnieju w Katarze zagrał nawet wchodząc z ławki przeciwko Argentynie i został najstarszym Polakiem, który wystąpił na MŚ. W Legii ciągle balansował na granicy podstawowego składu, natomiast wydaje się, że teraz będzie mu trudniej o grę, ponieważ Goncalo Feio zmienił ustawienie na czwórkę obrońców. „Jędza” teoretycznie może grać na obu bokach obrony, ale trener preferuje tam piłkarzy bardziej mobilnych, wybieganych i potrafiących zrobić z piłką coś nieszablonowego. Niemniej jednak, przy grze w kraju oraz Europie nie powinien narzekać na liczbę minut.
Mateusz Wieteska
Jeden z tych zawodników, którego też moglibyśmy określić ulubieńcem Czesława Michniewicza. Razem współpracowali w kadrze U-21, w Legii oraz w seniorskiej reprezentacji. To właśnie u Michniewicza debiutował Wieteska oraz pojechał na Mistrzostwa Świata, gdzie jednak nie zagrał ani minuty. Z Legii odszedł po sezonie, w którym klub grał w Lidze Europy do Clermont Foot. W zespole z Ligue 1 grał wszystko od deski do deski, więc już następnego lata wykonał kolejny krok w przód w swojej karierze przenosząc się do Cagliari. Serie A na razie jednak nie podbił. Wprawdzie nie jest przyspawany do ławki rezerwowych, ale też nie gra tyle, na ile mógł liczyć w momencie transferu. Z tego też powodu Michał Probierz nie wysłał mu powołania na EURO 2024. U aktualnego selekcjonera zagrał tylko w towarzyskim meczu z Łotwą.
Maik Nawrocki
Kolejny młody środkowy obrońca, którego już jesienią 2021 roku przymierzano do reprezentacji Polski. Maik Nawrocki jednak po dzisiejszy dzień w seniorskiej kadrze nie zadebiutował i po transferze do Celtiku zniknął z radarów większości kibiców. Przenosiny do Szkocji miały miejsce w letnim okienku transferowym minionego roku. 23-latek może pochwalić się mistrzostwem Szkocji oraz zdobyciem krajowego pucharu, natomiast wielkiego udziału w tych sukcesach nie miał. Na razie dla Celtiku zagrał łącznie w 14 meczach kompletując blisko 800 minut.
Filip Mladenovic
Jeden z tych obcokrajowców, którego przygodę z Ekstraklasą zapamiętamy na długo. Filip Mladenovic najpierw dobrą dyspozycją w Lechii zapracował sobie na transfer do Legii. Ze stołecznego klubu latem 2023 roku wyciągnął go natomiast Panathinaikos. Z greckim klubem w pierwszym sezonie zagrał w Lidze Europy, a w tym występuje w Lidze Konferencji. Mimo 33 lat Serb nadal utrzymuje wysoki poziom i jest piłkarzem podstawowego składu Panathinaikosu. Utrzymuje się także w reprezentacji Serbii, z którą pojechał na EURO i wystąpił we wszystkich trzech meczach fazy grupowej.
Igor Charatin
Dla wielu to pewnie spore zaskoczenie, że Charatin w tamtym meczu znalazł się w podstawowym składzie, bo generalnie przez dwa i pół sezonu w Legii nie pograł sobie za wiele. Akurat tak się składa, że w edycji Ligi Europy 2021/22 wychodził w wyjściowym składzie w obu wygranych przez Legię meczach – z Leicester (1:0) i Spartakiem (1:0). Choć z Legii odszedł w lutym tego roku, to ostatni mecz zagrał w październiku 2022, a później występował już tylko w zespole rezerw. Z Warszawy przeniósł się do słowackiego DAC Dunajska Streda, ale już w następnym okienku transferowym Ukrainiec ponownie zmienił klub wracając do swojej ojczyzny. W Kolos Kovalivka po trzech meczach w pierwszym zespole… został przeniesiony do rezerw, które jednak grają tylko ligę niżej.
Andre Martins
Zwycięstwo w prestiżowym meczu z Leicester było ostatnim radosnym momentem w przygodzie Andre Martinsa z Legią Warszawa. Jesienią 2021 roku nie stanowił już o sile zespołu w takim stopniu, jak wcześniej i zimą zmienił klub na Hapoel Beer Szewa. W Izraelu zdobył Puchar oraz Superpuchar kraju, w finale tych drugich rozgrywek grał nawet w podstawowym składzie, ale generalnie po całkiem niezłym początku szybko stracił miejsce w jedenastce. Jesienią 2022 roku nie został zgłoszony do Ligi Konferencji, gdzie Hapoel mierzył się w fazie grupowej z m.in. Lechem Poznań. Po 1,5 roku klub postanowił nie przedłużać z nim kontraktu i od początku lipca 2023 roku 34-latek jest wolnym zawodnikiem, ale nie ogłosił jeszcze zakończenia kariery.
Bartosz Slisz
Z perspektywy czasu widzimy, że Legia była oparta wówczas na kilku Polakach z potencjałem sprzedażowym. Najdłużej w zespole utrzymał się Bartosz Slisz, który został sprzedany w styczniu tego roku do Atlanty United. 25-latek jest podstawowym piłkarzem amerykańskiej drużyny, a Michał Probierz regularnie korzysta z jego usług w reprezentacji Polski (choć akurat na trwające zgrupowanie go nie powołał). Na EURO 2024 wszedł z ławki przeciwko Holandii i zagrał od początku z Austrią, dostał także publiczne pochwały od selekcjonera za spotkanie z Walią, które decydowało o awansie na turniej. Co ciekawe, akurat u Michniewicza, z którym współpracował w Legii w reprezentacji nie zagrał, natomiast szansę dostał zarówno od jego poprzednika (Paulo Sousy), jak i następcy (Fernando Santosa).
Josue
Nawiązując do meczu z Leicester cofamy się do okresu początków Josue przy Łazienkowskiej, gdy nie był jeszcze pełnoprawnym liderem zespołu, nie stawiał stempla na każdej akcji i nie polaryzował tak bardzo kibiców. Wszyscy wiemy, jak później przebiegała przygoda Portugalczyka z warszawską Legią. Był najważniejszym piłkarzem zespołu, ale regularnie sprawiał problemy ze względu na swój charakter. Z tego też powodu wielu ekspertów apelowało, aby Legia nie przedłużała z nim kontraktu i tak też się ostatecznie stało – obie strony nie dogadały się w sprawie podpisania nowej umowy. Dziś możemy już ocenić, że w krótkiej perspektywie zespół Goncalo Feio na tym stracił. A Josue? Portugalczyk przeniósł się do drugiej ligi brazylijskiej, gdzie gra dla Coritiby. Ostatnie 5 meczów zagrał w podstawowym składzie i zanotował dwie asysty.
Mahir Emreli
Strzelec jedynej bramki w meczu z Leicester. W Legii spędził tylko pół sezonu strzelając we wszystkich rozgrywkach 11 goli. Tu był potencjał na o wiele dłuższą i bardziej owocną współpracę, ale reprezentant Azerbejdżanu wymusił odejście z klubu po tym, jak w autokarze klubowym zespół został zaatakowany przez kibolów Legii. Na Łazienkowskiej nie chcieli do tego dopuścić, ale finalnie rozwiązali kontrakt za porozumieniem stron. Emreli przeniósł się do Dinama Zagrzeb, później spędził pół roku na wypożyczeniu w Konyasporze, a tego lata przeniósł się do 1. FC Nurnberg grającego w 2. Bundeslidze. 27-latek w Dinamie zdobył łącznie 5 trofeów i zagrał w Lidze Mistrzów, jednak trochę przeszacował swoje możliwości decydując się na transfer do tego klubu, ponieważ nigdy nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie.