Drugie w historii spotkanie obu ekip. Zespół z Ameryki Południowej to aktualnie 20. drużyna rankingu FIVB. Komplet punktów miał być formalnością, ale mało kto zakładał taki opór Kolumbijek! Bardzo ciekawy mecz w Atlas Arenie!
Koncentracja drogie panie…
Kolumbijki wyszły na spotkanie wyraźnie zestresowane. Popełniały szkolne błędy, a my skrupulatnie je wykorzystywaliśmy. Pomimo wysokiego prowadzenia (8-1), niepokoiła nasza skuteczność w ataku. Polki wygrywały akcje, ale nie potrafiły skończyć akcji pierwszym atakiem. Pewnym punktem w ofensywie była Magdalena Stysiak, rywalki nie mogły jej zablokować. Nasza niemoc w wykończeniu zemściła się już chwilę później – Kolumbijki złapały z nami kontakt (14-13)… Na nasze szczęście przeciwniczki także złapały zastój, który Biało – Czerwone wykorzystały (19-13). Kapitalnie broniła u nas Maria Stenzel, po drugiej stronie siatki nieźle spisywała się kolumbijska rozgrywająca. Ostatecznie Polki z ogromnymi problemami skończyły pierwszego seta 25-21… Słabo, bardzo słabo wyglądały nasze siatkarki w tej partii…
Koszmarny początek, późniejsza poprawa
Fatalnie rozpoczęły Polki drugiego seta (0-5). Kolumbijki nakręcała każda wygrana akcja, coraz śmielej poczynały sobie w ataku. Wściekły Lavarini poprosił o czas, który ewidentnie „orzeźwił” nasze panie (11-11). Zaczął funkcjonować nasz blok, dobrze radziła sobie także na środku Agnieszka Korneluk. Biało – Czerwone poprawiły przyjęcie, co pozwoliło na skuteczniejsze rozegranie piłki (18-14). Na parkiecie pojawiła się Wenerska i od razu zaczęła od perfekcyjnych wystaw do koleżanek. Świetnie prezentowała się polska defensywa, Polki agresywnie grały blokiem, co utrudniało życie Kolumbijkom (23-19). Drugą partię zakończył mocny atak Moniki Gałkowskiej. Musimy zamknąć ten mecz w trzech setach, musimy.
Pogrom, wreszcie pogrom!
Ostatnia partia meczu to siatkarska „rzeźnia”. Kolumbijki zupełnie zgubiły swoją grę, utraciły także pewność siebie. Nasze panie nie grały wybitnej siatkówki, były za to zabójczo skuteczne. Oczywiście, nadal zdarzały się głupie błędy, ale nawet one nie przeszkodziły w wygrywaniu akcji. Funkcjonował blok, świetnie prezentowała się Maria Stenzel i dokładnie wystawiała Joanna Wołosz. Wszystko tak, jak powinno być od początku spotkania. Seta zakończył udany atak Agnieszki Korneluk (24-13).
3 punkty to 3 punkty…
Bardzo martwi za to styl, w jakim zdobywamy ten komplet punktów. Rozkojarzenie, sporo błędów własnych i niedokładności. Powiedzmy sobie szczerze, Polki wyglądały dzisiaj słabo. Jeśli marzymy o powrocie na Igrzyska Olimpijskie po 16 latach przerwy, to pewna gra z zespołem z tej półki to obowiązek. Najtrudniejsze spotkania dopiero przed nami, dlatego miejmy nadzieję, że kadra Lavariniego poprawi swoją siatkówkę.
Jutrzejszym rywalem Polek będzie zawsze groźna reprezentacja Tajlandii! Początek spotkania o godzinie 17:30