Choupo-Moting to za mało. Bayern zatrzymany przez RB Lipsk

Bayern Monachium mundialową przerwę w rozgrywkach przezimował na fotelu lidera Bundesligi. Julian Nagelsmann doskonale zdawał sobie sprawę, że udany powrót na ligowe boiska może napędzić Bawarczyków do końcowego sukcesu. Wyjazdowe starcie z RB Lipsk miało być wymagającym wyzwaniem, ale przecież Bayern wygrał ostatnie 4 pojedynki z Lipskiem, strzelając w nich 13 goli. Szkoleniowiec ekipy z Monachium wytoczył więc swoje najsilniejsze dostępne działa, usiłując jasno rozwiać wątpliwości, kto jest najlepszą drużną w Niemczech.

Bayern od początku starał się być stroną dominującą

Goście prowadzili grę i wizualnie prezentowali się lepiej. Nie przekładało się to jednak na konkrety. Dopiero po 30 minutach kibice z Bawarii mogli wznieść ręce w geście radości — ale trafienie Goretzki zostało anulowane po konsultacji VAR. 7 minut później Bayern dopiął swego — na listę strzelców swoje nazwisko wpisał Eric Maxim Choupo-Moting. Kameruńczyk pokazywał to, czym zachwycaliśmy się jesienią. W doskonały sposób wykończył dośrodkowanie Serge’a Gnabry’ego, ale cała pierwsza połowa to w jego wykonaniu bardzo dobry występ. Jako środkowy napastnik często wracał do środka pola i popisywał się efektownymi odbiorami piłki. Walczył, biegał, a do tego dołożył jakże ważnego gola. Zrobił to, co do niego należało. Bayern oddając dwa strzały, prowadził po pierwszej połowie i czuł się pewnie. Zbyt pewnie.

REKLAMA

Ledwie 7 minut po zmianie stron do wyrównania doprowadził Marcel Halstenberg. Bezmyślnie futbolówkę spod własnej bramki wybijał Joshua Kimmich. Ten sam zawodnik pogubił się, gdy piłka wylądowała tuż obok niego. Chaos w defensywie Bayernu wykorzystał 31-letni niemiecki defensor RB Lipsk. Gospodarze, którzy przez całą pierwszą połowę wydawali się jedynie tłem dla Bawarczyków, w jednej chwili poczuli wiatr w żagle i tym razem to oni starali się prowadzić grę. Nie zdołali jednak poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez debiutującego Yanna Sommera.

Bardzo słabe zawody rozegrał dziś Jamal Musiala

Zawodnik, który miał kreować grę Bayernu, był niewidoczny i przegrywał większość pojedynków. Nic dziwnego, że Nagelsmann zmienił go w drugiej połowie. Słabo funkcjonowały także boki defensywy, bowiem Davies i Pavard nijak nie potrafili wykreować akcji ofensywnych. Bawarczycy skazywali siebie na atak pozycyjny, w którym brakowało przyśpieszenia i elementu zaskoczenia. Z upływem czasu mniej mobilny stał się Choupo-Moting, co tak naprawdę zamknęło szanse walki o zwycięstwo. Wielka machina z Monachium wyglądała tak, jakby przez zimę zardzewiała i nie potrafiła znaleźć właściwego rytmu.

Osobiście dziwię się, że Nagelsmann nie szukał zmian — długo pozostawiając na ławce Mathysa Tela czy Thomasa Mullera. Gra Bayernu przestała się kleić (chociaż i w pierwszej połowie nie rzucała na kolana), a szkoleniowiec wpuścił ich na murawę dopiero w samej końcówce. Tel dał impuls do walki, ale zabrakło mu czasu na więcej niż jeden groźny strzał.

Czy RB Lipsk pokazał, że może zagrozić Bayernowi? Mimo wszystko, to dla nich tylko jeden punkt. Przekonali się jednak, że Bawarczycy są tylko ludźmi i można z nimi powalczyć. Za grę defensywną warto chwalić, ale jednocześnie — tak słabej ekipy Nagelsmanna dawno nie widzieliśmy, a piłkarze Marco Rose nie wykorzystali okazji, by sięgnąć po coś więcej niż remis. Jeśli Freiburg, Eintracht oraz Union wygrają swoje mecze, mogą po tej kolejce mieć stratę do Bayernu wynoszącą odpowiednio 2, 5 i 5 punktów. Zespół z Monachium dalej jest murowanym faworytem Bundesligi, ale pierwszy oficjalny mecz w 2023 roku dał sporo do myślenia Nagelsmannowi.

źródło: twitter/football_inf0
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ