Çalhanoğlu dopnie swego? Turek prowadzi Inter po scudetto

W jego ostatnim sezonie gry dla Milanu scudetto zdobywał Inter. Wygasał mu wtedy kontrakt i postanowił że nie musi zmieniać pięknego Mediolanu. By liczyć się w walce o trofea wystarczy zmienić tylko klub. Przywdział więc barwy największego derbowego rywala, aby rok później… mistrzostwo zdobył Milan, a w jeszcze kolejnym Napoli. Hakan Çalhanoğlu wydawał się być nieprawdopodobnym pechowcem, jednak w obecnym sezonie spróbuje przełamać negatywną serię.

Znienawidzony w Milanie

Jak Turek sam wspominał w jednym z wywiadów, przejście do Interu było dla niego wielką szansą. Jego nowy klub był wtedy świeżo upieczonym mistrzem Włoch i zapowiadało się, że będzie chciał obronić tytuł. Na mistrzostwo Milanu wiele nie wskazywało, tak samo jak na jeszcze późniejszy sukces Napoli.

REKLAMA

Hakan Çalhanoğlu po tym darmowym transferze został znienawidzony przez kibiców, ale i co gorsza piłkarzy byłego zespołu. Chociażby uderzał w niego Ibrahimovic podczas fetowania mistrzostwa czy w swojej autobiografii „Adrenalina. Moje nieznane historie”, w której kwestionował jakość byłego kolegi. Stwierdził że nikt się nim nie interesował tamtego lata, a Inter wziął go tylko ze względu na zawał serca Eriksena. Hakan oczywiście odniósł się do słów Szweda nie zostając mu dłużnym:

On ma 40 lat, a nie 18. W jego wieku nie zachowywałbym się tak. Po prostu lubi być w centrum uwagi. Nie przyczynił się do wygrania ligi przez Milan. Bardzo mało grał, ale i tak zrobi wszystko, by ludzie o nim mówili. Często do mnie dzwoni i pyta,

czy mam ochotę na obiad albo przejażdżkę motocyklem . Wspomniał o mnie też w swojej książce. Musiał to zrobić, inaczej byłyby w niej same puste strony.

Co również ciekawe Hakan jest dopiero czwartym pilkarzem w historii mediolańskich derbów, który zdobył gole dla obu drużyn, już za pierwszą okazją po zmianie barw. Wywalczył on bowiem rzut karny, który przekuł na bramkę dla Nerrazzurri.

Jego pech minie?

Śmiechów nie było końca w Mediolanie ze strony fanów Rossoneri, gdy Hakan Çalhanoğlu musiał zadowolić się z drugiego miejsca w Serie A. Napisać, że pomocnik miał pecha to jak nie napisać nic. W pierwszym sezonie dodatkowo faktycznie głównie grał z zadaniami zbliżonymi do Eriksena, którego w klubie już nie było. Jego rola więc była inna od tej z Milanu, gdzie grał wyżej jako 10 tuż za plecami napastnika.  Musiał dostosować się do zadań defensywnych w drużynie Inzaghiego. Już w pierwszym sezonie imponował liczbami (udział przy 21 bramkach we wszystkich rozgrywkach).

Zupełnie inna była jednak kampania w poprzednim sezonie dla zespołu. Wraz z Interem zaszedł do finału Ligi Mistrzów, ale w Serie A bił się tylko o awans do najważniejszych rozgrywek w Europie. Spisywał się bardzo dobrze czym zapracował na nowy kontrakt do 2027 roku, choć liczby miał dużo gorsze. Do tego… znów jego rola uległa zmianie. Często zastępował Brozovicia w roli cofniętego pomocnika. Gdy jednak Chorwat wrócił po kontuzji… to był już wygryziony ze składu na dobre. Aktualnie już we Włoszech nie gra, ponieważ latem został sprzedany do Arabii Saudyjskiej. Çalhanoğlu zaś wraz z Interem walczy o swój upragniony tytuł, który pomoże mu zerwać z przydomkiem przegrywa.

Piłkarz klasowy

W jaki sposób odróżnić zadaniowca, czy też zwykłego piłkarza od tego klasowego? W ten, że piłkarz klasowy łączy kilka różnych atutów kumulując je w sobie, a do tego jest zdolny na odpowiednim poziomie wypełniać zadania mu wcześniej nieznane, bądź takie które w teorii nie pasują do jego profilu. Çalhanoğlu zdecydowanie do takiego poziomu w Mediolanie dojrzał. Jeszcze w Bundeslidze grał głównie jako klasyczna 10, często również grał na lewym skrzydle, bądź jako cofnięty napastnik. Był bardziej kimś na kogo spoglądają kamery niż pracującym dla drużyny graczem drugiego szeregu.

Jeszcze mając 20 lat miał już na swoim koncie 7 goli z rzutów wolnych w Bundeslidze. Każdy się nim wtedy zachwycał i porównywał go do Andrei Pirlo, zaś Turcy widzieli w nim swojego Mesuta Özila. Mimo, że Hakan urodził się w Niemczech to wybrał reprezentowanie kraju nad Bosforem i to nie dlatego, iż był za słaby dla naszych zachodnich sąsiadów. Proponowali mu bowiem reprezentowanie kadr młodzieżowych. Çalhanoğlu jednak wybrał zgodnie z podpowiedziami serca, a na dzień dzisiejszy ma już 82 występy w kadrze narodowej w których uzbierał 17 trafień.

Sporo się jednak zmieniło, bowiem Turek gra w Interze dużo „niżej” niż w Niemczech, czy też Milanie. W obecnym sezonie grał wszystkie mecze jako cofnięty rozgrywający z zadaniem bezpiecznego rozprowadzenia piłki do przodu.  Nie przeszkodziło mu to jednak w zanotowaniu 6 goli. Jak dotąd najwięcej w sezonie dla Interu uzbierał tylko 7, więc jeszcze w grudniu będzie mógł ten wynik pobić. Dodatkowo Çalhanoğlu strzelał bardzo ważne bramki, chociażby na 0:1 z Atalantą (ostateczny wynik końcowy 1:2) czy na 2:1 z Salzburgiem. No i oczywiście we wcześniej wspomnianym spotkaniu z Napoli. Głównie jednak trafiał z rzutów karnych, ale wagi tych trafień nie można umniejszać.

Najmocniejsi w lidze

W tym sezonie trofeum po prostu muszą zdobyć. Są niekwestionowanym faworytem ligi, który posiada najmocniejszy, a do tego najszerszy skład. Także wykorzystują kryzys Napoli oraz Milanu, a także grające zdecydowanie poniżej oczekiwań Romę i Lazio. Ich jedynym rywalem póki co jest Juventus, który jednak po wypowiedziach wszystkich z Turynu zdaje się sam nie wierzyć w szanse na scudetto. Wracając do Hakana… ten w niedawnym meczu z Napoli najpierw w okolicach 30. minuty popełnił błąd źle wyprowadzając piłkę (gdy rywale go nawet nie pressowali). Inter był przez to blisko straty bramki, ale tuż przed zmianą stron turecki pomocnik zdobył pięknego gola mocnym uderzeniem sprzed pola karnego, dając prowadzenie drużynie gości.

REKLAMA
źródło: Eleven Sports PL – X

Do tego momentu mecz był nudny i wielu akcji nie można było oglądać. Po zmianie stron z kolei mediolańczycy pewnie zdominowali rywali i pewnie strzelali kolejne bramki wygrywając ostatecznie 3:0. Tym samym przewaga nad Juventusem wynosi 2 punkty, nad Milanem 6. i zdaje się, że Hakan wreszcie jest na najlepszej drodze po wygranie tytułu. Oczywiście, dopiero zaczął się grudzień, ale patrząc na to jak Inter jest rozpędzony to nie można nie nazywać ich faworytem.

Do tego wszystkiego transfermarkt wycenia go jako 12. najbardziej wartościowego gracza w Serie A (40 milionów euro – jego najwyższa wartość, którą osiągnął dopiero jako 29-latek), 5. najbardziej wartościowego piłkarza Interu, najbardziej wartościowego piłkarza swojego kraju, a do tego 12. jeśli chodzi o defensywnych pomocników na całym świecie. Robi wrażenie zwłaszcza, że gabloty na trofea nie ma jeszcze zapełnionej. A ona także poważnie wpływa na wartość graczy. Brakuje mu tego najważniejszego – zwycięstwa w rozgrywkach ligowych, na co powinno stać w tym sezonie Inter. Rok temu po 15 kolejkach mieli 30 punktów, dziś po 14 mają 35, a przed sobą spotkanie ze słabym Udinese. Çalhanoğlu zmierza po tytuł. W końcu!

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ