Brentford coraz bliżej pucharów, Jan Bednarek coraz bliżej Championship

W czasie rewanżowych meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów w Premier League nadrabiano zaległości. Jednym z dwóch spotkań było starcie Southampton z Brentford. Święci w ostatnich tygodniach zaczęli znacznie lepiej punktować, dlatego prawdopodobieństwo, że zespół z Janem Bednarkiem w podstawowym składzie zabierze punkty The Bees na St. Mary’s Stadium nie wydawało się wcale takie małe.

REKLAMA

Oba zespoły chciały grać bezpośrednio

Od początku spotkania piłka często zmieniała właściciela, a obie ekipy nie stawiały na walory artystyczne, a skuteczność działań. Niemniej jednak, z uwagi na chęć odważnego i wysokiego pressingu z obu stron nie mogliśmy się nudzić. Gra była dynamiczna, było sporo walki w środku pola i żaden zespół nie odpuszczał. Lepiej radzili sobie bardziej doświadczeni w takiej grze goście. To oni częściej wygrywali walkę o zebranie drugiej piłki, byli lepiej zorganizowani w defensywie i stwarzali więcej sytuacji. Na objęcie prowadzenia czekali do 32. minuty, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył Christian Norgaard, a piłkę z najbliższej odległości do bramki wpakował Ivan Toney.

Brentford po objęciu prowadzenia zrobiło to, co robi zawsze i co wychodzi im bardzo dobrze – zabiło mecz. Ten temat poruszaliśmy także w rozgrywanym niedawno meczu z Fulham. Zespół Thomasa Franka od awansu do Premier League w poprzednim sezonie jeszcze ani razu nie przegrał, kiedy pierwszy strzelał bramkę. Dziś udowodnili dlaczego ciągle mogą chwalić się tak imponującą statystyką. Goście oddali piłkę, a Święci nie potrafili znaleźć sposobu, jak przebić się przez ich dobrze zorganizowaną obronę. Kiedy Brentford strzela bramkę – mecz zazwyczaj staje się nudny. Ale o nich świadczy to akurat bardzo dobrze.

Gospodarze grali dziś bez pomysłu

Obserwując mecze Southampton po zmianie trenera można było zauważyć, że bazują oni przede wszystkim na agresywnym doskoku w środkowej strefie boiska, odbiór piłki i wyprowadzenie szybkiego ataku zanim rywal zdąży się zorganizować. Brentford najpierw grało jednak na tyle bezpośrednio, a broniąc wyniku cofnęli się na tyle głęboko oddając inicjatywę, że ekipa Rubena Sellesa nie mogła korzystać ze swojego ulubionego środka.

W ataku pozycyjnym bazowali tak naprawdę tylko na jednym schemacie. Skrzydłowi schodzili do środka i zostawiali korytarz dla bocznych obrońców. Goście sprawiali wrażenie jednak zespołu, który akceptował taki stan rzeczy i pozwalał na dośrodkowania, bo niemal wszystkie piłki zagrane w pole karne Davida Rayi padały ich łupem. Southampton miało tylko jedną groźną sytuację na początku pierwszej połowy po zagraniu z prawej strony Walkera-Petersa. W ten sposób nie dało się ugrać dzisiaj choćby punktu. Brentford natomiast konsekwentnie broniło i w samej końcówce Wissa postawił kropkę nad „i” golem na 2:0. Tym samym ekipa Thomasa Franka dopisuje kolejne punkty do swojego dorobku i ciągle jest kandydatem do europejskich pucharów.

Southampton 0:2 Brentford (Toney, Wissa)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ