Brak kilku liderów to nie kłopot. Manchester City nie dał szans Leeds

W ostatnim spotkaniu „świątecznej” kolejki Premier League Manchester City nie dał żadnych szans Leeds. Wynik może nie do końca potwierdza te słowa, ale zespół Pepa Guardioli mógł to spotkanie wygrać o wiele wyżej. Mimo braku kilku kluczowych piłkarzy (na ławce siedzieli Cancelo, Walker, Foden, Laporte, Bernardo Silva, a kontuzjowany jest Ruben Dias) The Citizens potrafią grać skuteczny i efektowny futbol.

Pep Guardiola trochę zaskoczył ze składem.

Obdarzył zaufaniem tych, którzy przed tygodniem pokonali w Carabao Cup Liverpool oraz ustawienie, jakie przyjął na to spotkanie. Z personaliów – Ederson zastąpił Ortegę, Stones zagrał kosztem Laporte’a, a Palmer ustąpił miejsca Grealishowi, jednak nie miało to wpływu na system gry Manchesteru City. Przeciwko Leeds również zastosowali wariant, gdzie w rozegraniu lewy obrońca, Ake stawał się trzecim stoperem, a prawy defensor, Rico Lewis dołączał do Rodriego jako rozgrywający. Wyżej, miedzy liniami, przestrzeni szukali De Bruyne i Gundogan.

REKLAMA

Jesse Marsch również nieco zaskoczył, ponieważ zdecydował się na dotychczas niestosowane w lidze ustawienie 4-3-3 (grali tak w sparingach w trakcie MŚ). Leeds broniło bardzo wąsko w średnim pressingu i przez długi czas taktyka na zamykanie środka zdawała egzamin. Dopiero po około dwóch kwadransach goście mocniej doszli do głosu. Podopieczni Pepa Guardioli tworzyli sobie okazję dzięki szybkiemu zmienianiu ciężaru gry, co przy skoncentrowanej na wąskim obszarze defensywie rywala się sprawdzało. Bardzo dobrze wykorzystywali też nieliczne momenty po odbiorze piłki, kiedy zespół Marscha nie zdążył odbudować ustawienia.

Manchester City był jednak nieskuteczny.

Dwie znakomite okazje zmarnował Grealish, wstrzelić nie potrafił się także Mahrez. Nawet Erling Haaland w sytuacjach, w których zazwyczaj z zimną krwią pakuje piłkę do siatki przegrywał pojedynki z Meslierem. Pod sam koniec pierwszej połowy ofensywę wyręczył Rodri dając City prowadzenie i względny spokój. Kilka minut po zmianie stron było już 2:0. Grealish wykorzystał błąd rywali w rozegraniu i pomknął sam na sam, ale – być może mając w pamięci dwa pudła z pierwszej połowy – poczekał na Haalanda i wyłożył mu piłkę do pustej bramki. Po tym golu mogliśmy odnieść wrażenie, że dla obu drużyn ten mecz mógłby się już zakończyć. Na 3:0 podwyższył jeszcze Erling Haaland, a Leeds było stać jedynie na gola honorowego po rzucie rożnym.

Na sam koniec warto jeszcze pochwalić defensywę Manchesteru City. Leeds w tym sezonie potrafiło sprawiać kłopoty czołówce – trzy gole z Chelsea i Tottenhamem, dwa z Liverpoolem, sporo okazji z Arsenalem. Zespół Guardioli został dziś tylko trochę postraszony w ostatnim kwadransie, gdy w rywali wpadła dodatkowa energia po golu na 1:3. Wcześniej Manchester City z blisko 100%-ową skutecznością neutralizował ofensywę Leeds.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ