Władze Bayeru Leverkusen potwierdziły istnienie tzw. „gentleman’s agreement” z Xabim Alonso. Zgodnie z doniesieniami, które pojawiały się w mediach od dłuższego czasu, hiszpański szkoleniowiec będzie mógł odejść z klubu, jeśli otrzyma ofertę z jednego ze swoich byłych pracodawców, czyli Realu Madryt, Liverpoolu, a także Bayernu Monachium. Choć umowa Alonso formalnie obowiązuje do końca czerwca 2026 roku, Leverkusen nie zamierza blokować potencjalnego transferu trenerskiego.
Xabi Alonso ma zielone światło, ale…
Podczas gali Laureus Awards w Madrycie, dyrektor generalny Bayeru Leverkusen Fernando Carro, przyznał, że choć formalnej klauzuli odejścia nie ma, klub szanuje ustne porozumienie z trenerem. Nie mamy jeszcze żadnych ofert, ale decyzja musi zapaść w ciągu trzech, czterech tygodni. Nie możemy czekać do końca sezonu – powiedział działacz pytany przez dziennikarzy relevo. Co ciekawe, Carro nie ukrywał też dobrych relacji z Realem Madryt, co tylko dolało oliwy do ognia spekulacji. A te trwają w najlepsze. Jeśli Carlo Ancelotti rzeczywiście pożegna się z Królewskimi, Xabi Alonso wydaje się idealnym kandydatem na jego następcę. Hiszpan stał się jednym z najgorętszych nazwisk wśród młodych trenerów. Nic dziwnego, że Leverkusen już teraz szykuje plan awaryjny. Wśród potencjalnych następców przewija się nazwisko Sebastiana Hoenessa.
Bayer chce jak najszybciej ustalić kadrę na sezon 2025/26, a trener to najważniejszy element tej układanki. Teraz wszystko zależy od Alonso i… Florentino Péreza. Czy legenda Santiago Bernabéu znów założy biały garnitur – tym razem w roli trenera? Odpowiedź poznamy już wkrótce. Inna kwestia, to klauzula odstępnego, którą musiałby aktywować nowy pracodawca Hiszpana. Dżentelmeńska umowa to jedno, ale w mediach otwarcie mówi się, że Bayer Leverkusen będzie oczekiwał odstępnego za wcześniejsze rozstanie ze swoim trenerem. Wygląda więc na to, że Bayer Leverkusen nie zamierza blokować odejścia Xabiego Alonso do Realu Madryt, ale nie odpuści go za darmo.