Borussia Dortmund zrobiła swoje i… Czeka na Roberta Lewandowskiego

Borussia Dortmund po bardzo dobrej drugiej połowie pokonuje Lille 2-1. Francuska rewelacja obecnej edycji Champions League nie była monolitem w defensywie i została przez to skarcona. Na boisku momentami panował duży chaos, ale to finalista poprzedniej edycji zachował spokój i wykorzystał błędy gospodarzy.

Koszmarny błąd Kobela

Od początku meczu było widać, jak ważne jest to spotkanie dla obu zespołów. Jednak to Lille szybko objęło prowadzenie. Już w 5. minucie Jonathan David pokonał Kobela. Kanadyjczyk rozgrywa świetny sezon – to już jego dziewiąta bramka w tej edycji Ligi Mistrzów. Warto dodać, że w tej sytuacji bramkarz BVB powinien zachować się lepiej, gdyż zlekceważył uderzenie napastnika Lille.

REKLAMA

7 minut później wynik podwyższyć mógł Cabella, ale strzał Francuza z trudnej pozycji poleciał wysoko nad bramką. Gospodarze w pierwszej fazie tego spotkania starali się napsuć wiele krwi przyjezdnym. Francuski zespół próbował wysokim pressingiem spychać BVB do głębokiej defensywy. Goście pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłali w 19. minucie, kiedy to do bramki Chevaliera mógł trafić Ryerson, ale Francuz zachował czujność i wybronił groźny strzał Norwega. Chwilę później, po niebezpiecznej centrze Ryersona, do bramki mógł trafić Julian Brandt, ale ponownie na wysokości zadania stanął bramkarz Lille. Wieloma momentami na boisku panował spory chaos i piłka co chwilę wędrowała z jednego pola karnego do drugiego.

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i bramki mogły paść z obu stron. Większy niedosyt może odczuwać drużyna Nico Kovaca, która oddała 6 celnych strzałów, ale przy takiej dyspozycji Chevaliera trudno było o gola. Z kolei Lille może żałować niecelnych strzałów Cabelli i Andre, które mogły ostudzić zapędy BVB i wprowadzić więcej spokoju do meczu.

Borussia wykorzystała swoje momentum

Druga połowa to już zupełnie inny obraz Borussii. Goście ruszyli z agresywnym pressingiem i raz po raz wprowadzali duży niepokój w szeregi Lille. Taka postawa szybko przyniosła efekty, bowiem już w 52. minucie rzut karny dla swojego zespołu wywalczył Guirassy. Do jedenastki podszedł Emre Can i pewnym strzałem w lewą stronę bramki pokonał Chevaliera.

Co ciekawe, rzut karny dla gości sprokurował ich były zawodnik, Thomas Meunier. Osiem minut po stracie gola zrehabilitował się Gregor Kobel, który świetnie obronił groźny strzał Heraldssona. Tak jak w pierwszej połowie, gra była dynamiczna. Dosłownie minutę po sytuacji dla Lille stuprocentową okazję zmarnował Karim Adeyemi. Obrona Lille opadała z sił, a zagrożenie pod bramką gospodarzy rosło z minuty na minutę. Za taką bojaźliwość i dezorganizację zawodnicy Bruno Genesio zapłacili najwyższą cenę. Tym razem dużą dziurę w obronie Lille wykorzystał Maximilian Beier, który potężnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Chevaliera.

Mimo porażki Lille pokazał się bardzo dobrze w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Francuski zespół zaprezentował bardzo widowiskowy futbol i zdobył kilka cennych zwycięstw. W walce o półfinał BVB zmierzą się z FC Barceloną, co oznacza sentymentalny dwumecz dla Roberta Lewandowskiego.

Borussia Dortmund – Lille 2:1 (David 5′ – Can 54′, Beier 65′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,780FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ