Anthony Elanga wyrasta na jeden z zimowych celów transferowych Borussii Dortmund. 20-letni reprezentant Szwecji stracił miejsce w składzie Manchesteru United, a pod wodzą Erika ten Haga rzadko pojawia się na murawie. Sytuację starało się wykorzystać kilka innych klubów, ale jak przekazuje Fabrizio Romano, sam Elanga ma wyraźny priorytet. Szwed uważa, że to w Dortmundzie będzie miał najlepsze warunki rozwoju. Zdaniem niemieckich mediów temat jest poważny i może wkrótce zostać zrealizowany.
Czy wypożyczenie Szweda jest już przesądzone?
Póki co takiego rozwiązania chcą dwie strony – Borussia i sam zawodnik. Wciąż nie wiadomo jaką decyzję podejmie Manchester United. Fakt, że Elanga dwa ostatnie ligowe mecze przesiedział na ławce rezerwowych, wydaje się jasną sugestią. Skrzydłowy nie należy do grona ulubieńców Holendra. Oczywiście, mówimy o 20-letnim graczu, który zwyczajnie może nie być gotowym na grę w takim klubie jak Czerwone Diabły. W Dortmundzie miałby zapewne większe szanse gry. Borussia od dawna stawia na młodych graczy, a przykłady Erlinga Haalanda czy Jude’a Bellinghama są najlepszą rekomendacją tego klubu.
Bazując na doniesieniach medialnych, Anthony podjął już decyzję. Czy przenosiny do Dortmundu uważa za szansę na udowodnienie swojego talentu i chciały następnie wrócić, walczyć o pierwszy skład Manchesteru United? Tego nie wiemy.
Elanga będzie kosztować spore pieniądze
Kluczowym aspektem wypożyczenia może być jednak nie kwestia zgody Manchesteru United, a klauzuli wykupienia młodego piłkarza. Niemieckie media jasno wskazują – Borussia chce wypożyczyć Elangę, ALE zagwarantować sobie możliwość dalszej współpracy. Z kolei angielski klub w tym momencie nie korzysta z usług Szweda, ale nie chce już w tym momencie z niego rezygnować. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobną opcją będzie półroczne wypożyczenie z wysoką klauzulą odstępnego. Przypomnijmy, że zawodnik wyceniany jest na 25 milionów euro, a z Manchesterem wiąże go kontrakt do końca czerwca 2026 roku. Realnie, w jego umowie może zostać wpisana kwota wykupu przekraczająca 20 milionów euro. Pytanie, czy nasz tok myślenia podzielają w Anglii?