Ledwie 2 czerwca oficjalnie dołączył do Rakowa Częstochowa na zasadzie wolnego transferu. Dzisiaj, po niespełna dwóch miesiącach, opuszcza klub spod Jasnej Góry. Maxime Dominguez przenosi się do portugalskiego Gil Vicente. Kwota transakcji – według medialnych spekulacji – ma wynieść około 200-300 tys. euro.
Dominguez zdążył rozegrać w nowych barwach raptem jedno spotkanie
Zameldował się na murawie w drugiej połowie meczu Superpucharu Polski z Legią Warszawa, który Raków przegrał po rzutach karnych. Nic nie wskazywało wówczas, że niebawem 27-latek opuści mistrza Polski. Tak się jednak stało, gdy do częstochowskiego biura wpłynęła korzystna oferta kupna.
W Rakowie nie zastanawiano się przesadnie długo. Klub Michała Świerczewskiego zrobił doskonały interes, ściągając piłkarza za darmo, by teraz sprzedać go za kilkaset tysięcy euro. Zysk na czysto, a przy tym trener Dawid Szwarga nie traci żadnego istotnego zawodnika, bo ten nie zdążył się jeszcze nawet wkomponować w drużynę.
Wydaje się, że wpływ na ten ruch miała poważna kontuzja Iviego Lopeza
Hiszpana czeka kilkunastu miesięczna przerwa, a Raków musiał na gwałt znaleźć zastępcę swojej największej gwiazdy. Wybór padł na Johna Yeboaha, za którego „Czerwono-Niebiescy” musieli wyłożyć 1.5 mln euro. To dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przed letnim okienkiem transferowym Świerczewski zapowiadał, że mogą sobie pozwolić na wydatki rzędu pół miliona euro. Czymś trzeba było zasypać powstałą dziurę. Zgłoszenie się Portugalczyków po Maxime’a po części to umożliwiło.
Z nowym pracodawcą Dominguez podpisał trzyletni kontrakt
Co ciekawe, Gil Vicente wykazywało zainteresowanie Szwajcarem już wiosną tego roku. Wtedy jednak wyścig o jego podpis wygrał właśnie Raków Częstochowa. Można więc podsumować, że mistrzowie Polski zwyciężyli dwukrotnie – drugi raz teraz, gdy zarabiają na sprzedaży pomocnika.