Latem z obozu Manchesteru City dochodziły głosy, że Bernardo Silva opuści Etihad Stadium. Ponoć sam Portugalczyk wyrażał chęć odejścia z zespołu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i po kilku miesiącach zarówno sam zawodnik, jak i Pep Guardiola muszą przyznać, że scenariusz nie mógł ułożyć się lepiej. Bernardo nie marudził, że klub nie spełnił jego zachcianek, a trener nie miał mu za złe otwartej deklaracji o chęci przenosin w inne miejsce. Dał mu kolejną szansę, a Portugalczyk zakasał rękawy i od początku sezonu jest kluczowym piłkarzem Manchesteru City.
Najbardziej eksploatowany piłkarz ofensywny
Więcej minut od Bernardo w Manchesterze City w tym sezonie rozegrali tylko Ederson, Joao Cancelo i Ruben Dias. W Premier League wygląda to tak samo. Biorąc pod uwagę pozycje ofensywne, na których Guardiola od początku pobytu w Manchesterze ma skłonności do ogromnej rotacji Bernardo Silva spędził na placu gry najwięcej czasu. I to pomimo faktu, że na początku sezonu Katalończyk nie stawiał na niego. Portugalczyk wszedł na 18 minut z Leicester w meczu o Tarczę Wspólnoty, a potem przesiedział na ławce całe spotkanie z Tottenhamem w 1. kolejce Premier League. Od września, czyli zamknięcia okienka transferowego rozegrał 702 na 720 możliwych minut. W Lidze Mistrzów również każdy mecz zaczynał w podstawowym składzie, często jednak schodząc dość wcześnie przy korzystnym wyniku. Odpoczynek dostał tylko dwukrotnie – w meczach Carabao Cup.
Czy może nas to dziwić? Absolutnie nie, nawet pomimo konkurencji na jego pozycji w postaci Ilkaya Gundogana i Kevina De Bruyne. To w Portugalczyku Pep Guardiola widzi zawodnika, który będzie regulował tempo gry w środku pola. Bernardo Silva świetnie utrzymuje się z piłką pod presją i wie, kiedy trzeba przyspieszyć grę, a kiedy ją uspokoić. Przy stylu gry preferowanym przez Guardiolę, który wymaga bardzo cierpliwego utrzymywania się przy piłce taki piłkarz to skarb.
Uniwersalność to jego drugie imię
Guardiola zaczyna zestawiać ofensywę Manchesteru City od Bernardo Silvy również z uwagi na jego uniwersalność. W Manchesterze City jest sporo zawodników, którzy odnajdą się na niejednej pozycji i w kilku różnych rolach, ale chyba nikt nie jest aż tak wszechstronny, jak Portugalczyk. Aby uświadomić sobie, jak wiele różnych zadań na boisku wykonuje Portugalczyk wystarczy popatrzeć na jego heatmapę z obecnego sezonu.
Początkowo Bernardo Silva sezon rozpoczął na pozycji, gdzie w Manchesterze City grywał najczęściej – pół-prawy środkowy pomocnik w ustawieniu 4-3-3. W meczu z Leicester po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej Portugalczyk zagrał po przeciwnej stronie – jako pół-lewa „8-ka”. Guardiola tłumaczył to chęcią posiadania blisko lewej strony zawodnika lewonożnego (grający tam Grealish i Cancelo są prawonożni), aby rozszerzał pole gry i później ten sam manewr powtarzał w meczach z Lipskiem w LM, czy z Liverpoolem. Był też mecz z Chelsea, kiedy Bernardo Silva zagrał obok Rodriego jako drugi pivot lub sobotnie derby z Manchesterem United, w których pełnił rolę fałszywej „9-tki”.
Zdarzają się również spotkania, w których ciężko jednoznacznie określić pozycję Bernardo Silvy, a chcąc zaznaczyć strefy, w których się porusza musielibyśmy zamalować całą tercję środkową i tą atakowaną przez jego zespół oraz – nieco lżej dociskając ołówkiem – także tercję obronną. Rzućmy okiem na kontakty z piłką 27-latka w ostatnich czterech meczach Premier League.
Bernardo Silva pracuje na całej długości i szerokości boiska. Jest wszędzie. Zawodników, którzy angażują się mocno zarówno w ofensywę, jak i defensywę często nazywamy pomocnikami box-to-box. Dla Bernardo powinniśmy rozszerzyć ten termin i określać go pomocnikiem goal-to-goal. Biegającym od jednej do drugiej bramki.
Bernardo Silva nawiązuje do sezonu 2018/19
Bernardo Silvy może nie będą doceniać wszyscy, bo nie wpisuje się seryjnie na listę strzelców i nie notuje zawrotnej liczby asyst. Wystarczy jednak włączyć mecz i uważnie mu się przyglądać, aby docenić jego kunszt. Słynna indywidualna akcja, którą przeprowadził z Liverpoolem najlepiej prezentuje jego atrybuty. Piłka przyklejona do nogi, balans ciała i zwinność sprawiają, że jest świetnym dryblerem. Jego umiejętności najlepiej przydają się przy grze w tłoku. Przez braki w dynamice Bernardo nie jest aż tak użyteczny, kiedy ma przed sobą sporo wolnej przestrzeni i jednego rywala do minięcia. Dlatego Guardiola wystawia go w środku, a nie na skrzydle (choć i tak Portugalczyk często pojawia się w bocznych sektorach).
Tak wspaniała dyspozycja Bernardo Silvy dla wielu osób być może jest zaskoczeniem, jednak trzeba pamiętać, że już minioną wiosnę Portugalczyk rozegrał na bardzo wysokim poziomie. Teraz zdaje się być jednak w jeszcze lepszej formie. Już zaczynają się porównania do sezonu 2018/19, kiedy z powodzeniem uzupełnił lukę po kontuzjowanym Kevinie De Bruyne i był ważną postacią w drodze po tytuł mistrza Anglii. Jeśli Bernardo Silva utrzyma aktualną dyspozycję do końca rozgrywek, a jego zespół po raz kolejny wygra Premier League to układając hierarchię najważniejszych zawodników mistrza Anglii tym razem jego nazwisko prawdopodobnie umieścimy jeszcze wyżej. Być może nawet na samej górze piramidy.
Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku
Fot. Кирилл Венедиктов – wikipedia