Każdy inny scenariusz niż zwycięstwo w dwumeczu z Celtikiem byłoby gigantyczną plamą na trenerskiej karierze Vincenta Kompany’ego. Belgijski szkoleniowiec pewnie prowadzi Bayern Monachium do odzyskania mistrzostwa Niemiec. Nadzieje na sukces w Lidze Mistrzów mimo kilku gorszych spotkań nadal są wielkie. Bawarczycy zamierzali już w pierwszym spotkaniu udowodnić swoją wyższość nad szkockim rywalem, a następnie skoncentrować siły na sobotnim pojedynku przeciwko Bayerowi Leverkusen.
Mocny początek piłkarzy z Glasgow
Goście już w pierwszej minucie otrzymali zimny prysznic. Przy pierwszej akcji Celtiku, Nicolas-Gerrit Kühn pomknął skrzydłem, zszedł do środka pola (Arjen Robben mógłby być dumny), a następnie uderzeniem przy dalszym słupku pokonał Manuela Neuera. Arbiter uznał jednak, że Adam Idah zasłaniał niemieckiego bramkarza, a że był na pozycji spalonej — nie uznał gola. Die Roten mogli odetchnąć z ulgą i skupić na realizacji celów na mecz. W 13. minucie zrobiło się groźnie po akcji Harry Kane — Michael Olise. Oo pół godziny gry swoją szansę miał także Leroy Sane. Bayern miał wizualną przewagę, ale Celtic nie mierzył się z walcem, który miałby miażdżyć swojego oponenta. Momentami wiało wręcz nudą.
Czego nie można robić, grając przeciwko takiej drużynie jak Bayern Monachium? Oczywiście, popadać w przekonanie, że uśpiony niedźwiedź nie jest groźny. Tuż przed zmianą stron kapitalnym uderzeniem w prawy róg bramki Kaspra Schmeichela popisał się bowiem Michael Olise. Duński golkiper nie miał szans zatrzymać tak potężnego strzału, co skończyło się trafieniem do szatni. Jakby tego było mało, w 50. minucie po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do Harry’ego Kane’a, a Anglik ze spokojem podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
𝐌𝐈𝐂𝐇𝐀𝐄𝐋 𝐎𝐋𝐈𝐒𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄! 🚀🚀🚀
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 12, 2025
Przepiękny gol Francuza! 😍 Bayern strzela do szatni i prowadzi z Celtikiem 1:0! 💪
📺 Transmisja meczu w CANAL+ EXTRA 2 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/vAue5I2KhB
Bayern nie zachwycił swoją grą
Przez pierwszą godzinę gry Bayern Monachium nie wypracował nawet 1 xG, ale prowadził 2:0. O emocje zadbać chciał jeszcze Dayot Upamecano. Sędzia nie zdecydował się jednak na odgwizdanie jedenastki po nadepnięciu na nogę Arne Engelsa. Bawarczycy w drugiej połowie zaczęli od strzelonego gola. W pewnym momencie oddali inicjatywę, czekając czy rywal ma jakiekolwiek argumenty, by podnieść rękawice i podjąć walkę. Bayern czekał, co Celtic ma do zaoferowania, a w 79. minucie gola kontaktowego strzelił Daizen Maeda, umieszczając piłkę w siatce po rzucie rożnym. Szkocki zespół poczuł, że Bawarczycy to także ludzie, którzy popełniają błędy i którym trzeba dać na nie szanse. W końcówce nie udało się jednak osiągnąć remisu.
Bayern ma swoją wygraną i jest krok bliżej kolejnej rundy niż Celtic. Sam mecz nie był najciekawszym widowiskiem, przynajmniej w teorii — w rewanżu wszystko się zdarzyć może.