„Aśka Jędrzejczyk się sprzedała” – czyli co wolno sportowcowi

Większość sportowców kończąc 35 rok życia przymierza się do zawodniczej emerytury. Oczywiście, w historii mieliśmy wielu geniuszy, którzy świętując 40. urodziny wciąż zachwycali znakomitą formą. Z reguły jednak, w karierze każdego zawodnika nadchodzi dzień, w którym rezygnuje z tego co kocha. Części udaje się odnaleźć „życie po życiu”. Znajdują sobie inne zajęcie, cieszą spokojem i nie zależy im na blasku fleszy. Są również tacy, dla których koniec kariery oznacza upadek. Iluż to mieliśmy bohaterów, którzy jednego dnia byli królami życia, a za chwilę nie mieli grosza na życie? Jest również trzecia grupa. Sportowcy, którzy zdają sobie sprawę, że kariera nie trwa wiecznie, a sport może być trampoliną do kolejnych wyzwań. Są świadomi swoich ograniczeń i ulotności własnej sławy. Chcą 5 minut kariery zamienić w kilkanaście lat dobrobytu. Wykorzystają do tego każdą nadarzającą się okazję.

Weźmy naszą Aśkę Jędrzejczyk.

Polka jest bez wątpienia jedną z najbardziej zasłużonych zawodniczek MMA w całej historii tego sportu. Jej pojedynki z Claudią Gadelhą, Carlą Esparzą czy Jessicą Andrade rozgrzewały emocje widzów z całego świata. Oczywiście, Polka w 2017 roku straciła pas mistrzowski. Od tamtej pory zanotowała 2 zwycięstwa przy 5 przegranych. Starcie z Zhang Weili pokazało jednak, że nadal jest mocna i pewnego dnia znów może zapracować na szansę walki o mistrzostwo. Czy tak się stanie? Obecnie rzadziej gości w oktagonie (ostatnio średnio 1 walka rocznie), za to często możemy ją obserwować w mediach. Jednego dnia gotuje na Polsacie, innego szuka Agenta na TVNie, za chwilę będzie jurorką w programie tanecznym na TVP. Szczególnie ten ostatni wybór wywołuje spore kontrowersje w społeczeństwie. W oczach wielu kibiców – Aśka z uśmiechniętej wojowniczki w jedną chwilę stała się zdrajcą, który sprzedał własne ideały.

REKLAMA

Niemalże w tym samym czasie w USA trwa burza wokół wypowiedzi byłej zawodniczki MMA – Giny Carano. 38-letnia Amerykanka ostatnią walkę stoczyła w 2009 roku i do dziś nie zdecydowała się na powrót do sportu. W jej przypadku sport był wyłącznie kołem zamachowym do popularności. Stała się popularna wśród kibiców mieszkanych sztuk walki, dzięki czemu udało jej się dostać angaż w mniej ambitnych produkcjach, aż w końcu pojawiła się w hitach pokroju „Szybkich i wściekłych”, „Deadpool” oraz „Mandalorian”. Latami walczyła o swoje miejsce w Hollywood, ale „zniszczyła” je kilkoma wpisami w mediach społecznościowych, w których m.in. krytykowała noszenie maseczek, inicjatywę BLM oraz dyskryminację Republikanów w USA, porównując obecne antagonizmy do szykanowania Żydów podczas II wojny światowej.

Aśka sprawia wrażenie zawodniczki płynącej z nurtem.

Chętnie wspiera strajk kobiet, ale nie ma problemu występować w telewizji, która reprezentuje przeciwieństwo tego, co jeszcze niedawno popierała. Gina z kolei postanowiła pójść pod prąd i okazać poglądy sprzeczne z obecną polityką USA. Mogła kontynuować pracę dla Disneya, prawdopodobnie kwestią czasu był jej własny serial. Uznała, że musi wykorzystać swoją popularność dla zaprezentowania konkretnych poglądów. Prawdopodobnie więcej na tym straci niż zyska, ale wierzy, że jej poglądy są słuszne i musi żyć w zgodzie z własnym sumieniem.

Czy Jędrzejczyk popełniła wielką zbrodnię? Moim zdaniem nie. Oczywiście, jej udział w programie dla TVP można bardzo łatwo zaszufladkować i stwierdzić, że popiera daną opcję polityczną. Ironicznie mógłbym zapytać, czy sportowiec występujący w trakcie spotkania transmitowanego przez TVP identyfikuje się z ideami stacji? Czy sportowiec reklamujący bank, telefonię komórkową lub kabanosy – w trakcie spotu emitowanego w danym medium jednocześnie staje się upolityczniony? Mam wrażenie, że wpadamy w spiralę paranoi.

Szczerze wierzę, że Aśka najzwyczajniej w świecie szuka dla siebie miejsca po zakończeniu kariery. Być może zostały jej 2-3 pojedynki i na zawsze pożegna się z oktagonem. Jednocześnie, podoba jej się życie celebrytki. Zależy jej na swoim kawałku tortu zwanego sławą i nie myśli o tym, kto ten tort piecze. Gdybyśmy zgłębiali się w temat, to każda forma reklamy jest „zła” – w końcu jak można promować bukmacherów – przez których ludzie tracą majątki. Jak można przyjmować pensję od firm odzieżowych, które wykorzystują tanią siłę roboczą? Sportowiec powinien żyć skromnie i skupiać na sporcie – żeby nikogo nie urazić. Aśka będąca wyłącznie sportowcem – miała rzeszę fanów. Aśka będąca sportowcem – ale i celebrytą – mega aktywnym w mediach społecznościowych nie pasuje już wielu osobom.

Czy Polka mogła iść drogą Giny Carano i wygłosić kilka manifestów przeciwko danej opcji politycznej?

Oczywiście. Skoro jesteśmy przy MMA, to spójrzmy na samego Danę White’a. Prezydent UFC od lat wspiera Donalda Trumpa, w 2020 roku przekazał milion dolarów komitetowi jego wsparcia. Wyobrażacie sobie, żeby Joanna Jędrzejczyk pewnego dnia przekazała milion na kampanię danego polityka. Piekło pewnie by zamarzło. Mamy w naszym kraju potężną niechęć do osób, które jasno przedstawiają swoje poglądy. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony.

Dla mnie osobiście – Aśka zrobiła swoje. Dała mnóstwo emocji, zapisała piękne karty w dziejach polskiego sportu. Jednocześnie – jest tylko i aż sportowcem. Takim samym człowiekiem jak każdy z nas. Część ma rozsądne poglądy – część głupie, są też tacy, którzy poglądy dostosowują według korzyści. Czy mam problem z jej udziałem w programie tanecznym? Absolutnie nie. Nie jestem zainteresowany i nie będą oglądać. To wszystko. Jeśli Jędrzejczyk tego typu praca przynosi radość i konkretne profity, to jej osobista sprawa. Jedni chcą być liderami rewolucji jak Gina Carano, inni nie mają takich ambicji.

I też spoko. Każdy jest kowalem swojego losu i każdy ma tylko jedno życie.

Fot. Joanna Jędrzejczyk

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ