W obecnym sezonie Arsenal strzelił 8 goli po stałych fragmentach gry (nie licząc rzutów karnych), co jest najlepszym wynikiem w Premier League. W poprzednich rozgrywkach również uplasowali się na szczycie tej klasyfikacji. Kanonierzy uczynili ze stałych fragmentów gry piekielnie silną broń do tego stopnia, że Nicolas Jover stał się najbardziej rozpoznawalnym trenerem od SFG na świecie, a w momencie, gdy Bukayo Saka lub Declan Rice ustawiają piłkę w narożniku boiska, aby wykonać rzut rożny kibice intonują specjalną piosenkę (set piece again, ole ole). Czy Arsenal nie stał się jednak za bardzo zależny od stałych fragmentów gry?
Słabe liczby z otwartej gry
Przy zespołach strzelających wiele bramek ze stałych fragmentów gry zawsze pojawia się podział na dwa obozy: tych, którzy doceniają skuteczność drużyny po dośrodkowaniach ze stojącej piłki oraz tych, którym się to nie podoba i zwracają uwagę na brak lub małą liczbę goli zdobywanych w inny sposób. Zespół Mikela Artety nie tylko strzelił najwięcej goli po SFG w tym sezonie, ale także ma najwyższy współczynnik goli oczekiwanych (xG) ze strzałów po tego typu sytuacjach. Kanonierzy są bardzo mocni w te klocki, natomiast zdecydowanie gorzej wypadają, gdy odejmiemy zagrożenie tworzone ze stojącej piłki. W liczbie goli z otwartej gry plasują się na 9. miejscu, za plecami m.in. Fulham czy znajdującego się w strefie spadkowej Wolves. Biorąc pod uwagę współczynnik xG stworzony w ten sposób Arsenal przesuwa się jeszcze dwie pozycje niżej. Lepiej w tym aspekcie – co może zaskakiwać – wypada Manchester United, a nawet West Ham.
🚨Open Play xG vs Set-Piece play xG for the teams in English Premier League 2024-2025.
— EPL – Analytics (@DataAnalyticEPL) December 5, 2024
👉CHELSEA Open play xG 🔥
👉ARSENAL Set Piece xG 🔥
👉LIVERPOOL🔥#PremierLeague pic.twitter.com/KvfkyxnNaG
Co gorsza, ostatnie liczby nie zwiastują poprawy w zespole Mikela Artety. Patrząc przez pryzmat ostatnich ośmiu kolejek Premier League tylko trzy zespoły mają niższy wskaźnik goli oczekiwanych – Southampton, Nottingham i Everton. Według danych portalu Fotmob tylko w pięciu z piętnastu meczów ligowych w tym sezonie Kanonierzy przekroczyli współczynnik jednego gola oczekiwanego z otwartej gry. Wprawdzie w dwóch (Wolves i Nottingham) byli bardzo blisko, a w dwóch innych (Bournemouth i Man City) przez co najmniej połowę grali w osłabieniu to i tak jest to wynik rozczarowujący dla fanów Kanonierów.
Arsenal polega na stałych fragmentach jak nikt inny
Nie będzie dla Was zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że żaden zespół w kreowaniu sytuacji nie polega tak bardzo na stałych fragmentach gry jak Arsenal. Może Was jednak zaskoczyć, że w ostatnich ośmiu latach w Premier League jest tylko jedna drużyna, która pod tym względem przebija Kanonierów z tego sezonu. Profil Soccerment w serwisie X wyliczył, że wyłącznie Cardiff City z rozgrywek 2018/19 miało wyższy odsetek goli oczekiwanych z SFG w całym non-penalty xG (gole oczekiwane bez rzutów karnych). W przypadku Arsenalu jest to 37,1%, natomiast w Cardiff ten udział wynosił 43%. Dotychczas jedynym zespołem, który zakończył sezon w TOP 4, a miał ponad 30-procentowy udział stałych fragmentów gry w całym npxG było Newcastle 2022/23. Sroki i tak są wyjątkiem, ponieważ dwa kolejne zespoły z najwyższym wskaźnikiem to Liverpool 2021/22 (22,1%) i Tottenham 2018/19 (22%).
#Arsenal's dependece on set pieces as a share of their total non-penalty xG is the second-highest of any team in the #PremierLeague in the last eight seasons.
— Soccerment (@Soccerment_Blog) December 9, 2024
As the top-20 list shows, high values of this share are quite rare for elite teams. The only team to finish the season… pic.twitter.com/DZXxEh3A62
Wróćmy do statystyki goli oczekiwanych z gry, ponieważ dla Mikela Artety powinna być ona bardziej niepokojąca. Obecna średnia na mecz Kanonierów wynosi 1,20 xG z gry. Historia mówi, że z takim samym lub gorszym dorobkiem w ośmiu ostatnich sezonach w pierwszej czwórce znalazły się tylko dwa zespoły – Tottenham 2018/19 i Manchester United 2019/20. Koguty zdołały zgromadzić wówczas 71 punktów, a Czerwone Diabły 66 „oczek”, co jest rezultatem dalekim od celów Arsenalu, który nie walczy przecież o pierwszą czwórkę, a o mistrzostwo Anglii.
Sposób gry prowadzący do stałych fragmentów
Mikel Arteta jest oczywiście pytany na konferencji prasowej o tematy, które poruszamy w tym tekście. Hiszpański szkoleniowiec zaznacza, że on nie dzieli futbolu na otwartą grę i stałe fragmenty, a wszystko postrzega jako jedność. Arsenal Artety gra w taki sposób, aby możliwie jak najlepiej wykorzystywać perfekcyjnie dopracowane dośrodkowania ze stojącej piłki, zwłaszcza rzuty rożne. W obecnym sezonie więcej kornerów wywalczył tylko Manchester City i Tottenham. Kanonierzy potrafią przejąć inicjatywę, zmusić rywala do głębokiej obrony i przez ataki skrzydłami wywalczać kolejne rzuty rożne. Przewaga wypracowywana przez zespół w otwartej grze i dominacja nad przeciwnikiem prowadzi właśnie do stałych fragmentów gry. To prawdopodobnie ma na myśli Mikel Arteta mówiąc, że nie jest zmartwiony kreatywnością zespołu.
Niemniej jednak, gdy rywal cofnie się całym zespołem na własną połowę, jest dobrze zorganizowany w defensywie i potrafi bronić stałe fragmenty gry to Arsenal bardzo często wygląda na zbyt ograniczony w ofensywie. Szczególnie, jeśli rywalowi uda się wyjść na prowadzenie i może skupić się wyłącznie na bronieniu prowadzenia. Tak było w meczach z Newcastle i Interem, które Kanonierzy przegrali 0:1. Przeciwko Fulham udało się wyrównać po rzucie rożnym. Oprócz tych spotkań Arsenal musiał odrabiać straty także przeciwko Manchesterowi City, który niezależnie od rywala i wyniku spotkania nie zamierza oddawać piłki oraz Southampton, które bronić nie potrafi, więc w tych przypadkach odwrócenie wyniku poszło im lepiej. Ostatnim meczem, w którym przegrywali było starcie z Bournemouth, które wyciągniemy jednak poza nawias z powodu gry w dziesiątkę Kanonierów.
Arsenal gra zachowawczo
Błędem byłoby analizowanie zagrożenia tworzonego przez Arsenal pod bramką przeciwnika ignorując to, co dzieje się w drugim polu karnym. Kanonierzy już w poprzednim sezonie mieli najlepszą defensywę w Premier League i nie wydaje się, aby Mikel Arteta chciał zejść z obranej drogi. W tym sezonie tylko Liverpool pozwolił rywalom na niższe jakościowo sytuacje z otwartej gry, natomiast biorąc pod uwagę okres ostatnich siedmiu kolejek – czyli już po wszystkich trzech meczach, w których The Gunners grali w osłabieniu z powodu czerwonej kartki – ekipa Artety jest najlepsza w lidze.
🗣️ “Are you worried Arsenal aren’t scoring enough from open play?”
— afcstuff (@afcstuff) December 10, 2024
Mikel Arteta: “No, because when I watch the situations we have in open play & what the opposition has created in open play, I don’t know if we can do much more than that.”
🎥 @HaytersTV pic.twitter.com/5s7lF4EPYv
Uwzględniając tylko spotkania kończone jedenastu na jedenastu jedynie trzy zespoły wykreowały przeciwko Arsenalowi ponad 1 xG z gry – Aston Villa na początku sezonu, bardzo mocna w tym aspekcie Chelsea i West Ham, który przy czterobramkowej stracie dostał od przeciwników więcej swobody do atakowania. Celem Artety jest powstrzymanie oponenta od jakichkolwiek okazji do zdobycia bramki i liczenie, iż przez 90 minut kontrolowania meczu uda się zdobyć co najmniej jednego gola, bazując w dużym stopniu właśnie na stałych fragmentach gry. Zmagając się również z wieloma kontuzjami w linii obrony od początku sezonu Hiszpan podchodzi do meczów bardziej zachowawczo, z zaciągniętym hamulcem ręcznym, ponieważ nie chce odkrywać się w tyłach. Pierwsze cztery miesiące sezonu sugerują jednak, że do upragnionego mistrzostwa Anglii Arsenal będzie musiał poprawić się w kreowaniu sytuacji z gry.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej