Arsenal kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Drugi garnitur pewnie pokonuje Bodo/Glimt

Na Emirates Stadium myślami są już pewnie przy niedzielnym meczu z Liverpoolem, ale najpierw trzeba było wypełnić swoje obowiązki w Lidze Europy i ograć na własnym stadionie Bodo/Glimt. Dla Kanonierów był to obowiązek, ponieważ w wynikach mistrza Norwegii można dostrzec dużą dysproporcję pomiędzy meczami domowymi, a wyjazdowymi. Arsenal swoje zadanie wykonał wygrywając 3:0.

Mecze w Lidze Europy to zawsze dobra okazja dla zmienników.

Podstawowa jedenastka Kanonierów nie daje Mikelowi Artecie powodów do zmian, więc spotkania w europejskich rozgrywkach drugiego rzędu to szansa dla tych, którzy grają mniej, aby przekonać trenera do dokonania zmian w wyjściowej jedenastce. Jeśli mielibyśmy wskazać zawodnika, który mógł wywalczyć sobie miejsce w składzie na Liverpool dzięki występowi w dzisiejszym meczu to wskazalibyśmy na Kierana Tierneya. Szkot osiągnął formę fizyczną, której brakowało mu w drugiej połowie minionego sezonu. Jego rajdy ofensywne są imponujące, a dodatkowo zapewnia spokój w defensywie.

REKLAMA

Pochwały nie należą się jednak wyłącznie Tierneyowi. Większość drugiego garnituru spisała się przyzwoicie. Rob Holding zdobył bramkę, Fabio Vieira do trafienia dołożył także asystę, do siatki trafił także Eddie Nketiah. Solidność, do jakiej przyzwyczaił nas w poprzednim sezonie zagwarantował także Tomiyasu, a Lokonga grał bardzo odpowiedzialnie i dokładnie. Jeśli możemy pokusić się o jakiś szerszy wniosek to Arsenal nie powinien mieć aż takich problemów przy kontuzjach podstawowych zawodników, jak niektórzy przewidują. Oczywiście, są newralgiczne pozycje, jak skrzydła (gdzie dziś grał Martinelli z podstawowego składu oraz Marquinhos, który był bardzo zachowawczy w swoich działaniach), czy bramkarz (głównie chodzi tu o grę nogami Matta Turnera), ale generalnie większość zmienników powinna wejść do podstawowego składu bez znacznej utraty na jakości. Zwłaszcza, że pojmują, czego wymaga Mikel Arteta.

Arsenal był dziś kolektywem.

Kanonierzy doszli do momentu, w którym drugi garnitur wiernie odwzorowuje to, co na co dzień gra pierwszy zespół. Arsenal dominował, operował piłką, grał w identycznym ustawieniu, jak zwykle i równie wysoko oraz kolektywnie zakładał pressing. O tym, jak długą drogę przebył ten zespół w rok niech świadczy fakt, że w czwartkowy wieczór na mecz Ligi Europy, czyli rozgrywek, z gry w których żaden kibic Arsenalu nie jest zadowolony frekwencja dopisała, a cały stadion żył meczem. W poprzednich latach gry Kanonierów w LE było to raczej nie do pomyślenia.

***

Kibiców Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,730FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ