Alternatywna jedenastka Serie A – elegancki drugi garnitur włoskiej Calcio

Ostatnio zaprezentowaliśmy naszą podstawową jedenastkę sezonu Serie A. Doszliśmy jednak do wniosku, że włoska Calcio posiada w swoich szeregach tylu znakomitych zawodników, zasługujących na wyróżnienie, że postanowiliśmy stworzyć kolejne zestawienie tego typu. Nie jest to jednak jakiś skład rezerwowych. To alternatywna jedenastka Serie A, która spokojnie mogłaby rywalizować z tą pierwszą!

REKLAMA

Łukasz Skorupski

Polski bramkarz zaliczył naprawdę spektakularny sezon w barwach Bolognii. Nie skłamię, jeśli powiem, że Łukasz przeżywa obecnie najlepszy okres w swojej karierze. Oto kilka statystyk, które najlepiej obrazują kunszt „Skorupa”:

  • 12 czystych kont – 5. miejsce w lidze
  • 126 interwencji – 2. miejsce w lidze
  • 3,5 interwencji na mecz – 4. miejsce w lidze*

*statystyki zaczerpnięte z portalu Sofascore.

Wniosek jest prosty – Łukasz Skorupski to jeden z najlepszych bramkarzy we Włoszech. Swoją postawą dawał pewność siebie całej drużynie, a kiedy zespół potrzebował jego znakomitych parad, ten stawał na wysokości zadania. Gdyby nie topowa dyspozycja Polaka między słupkami 13. zespołu Serie A, bardzo możliwe że Bologna do ostatniej kolejki biłaby się o utrzymanie. A tak, Rossoblu mogli zakończyć sezon 21/22 w błogim spokoju, zapewnionym przez ich anioła stróża „Skorupa”.

Cristiano Biraghi

Kapitan Fiorentiny ma za sobą znakomity sezon. Udało mu się wprowadzić zespół do europejskich pucharów, a przy tym indywidualnie był jednym z najlepszych zawodników w klubie. Biraghi nie tylko wspomagał drużynę w obronie, gdzie odpowiadał za funkcjonowanie całej defensywy, ale był też ważną częścią gry ofensywnej. Włoch doskonale odnajdował się w bocznej strefie boiska, skąd posyłał bardzo wiele dośrodkowań. Tylko nieskuteczność kolegów w ataku winna jest temu, że zakończył sezon ligowy z jedną asystą (współczynnik „xA” miał na poziomie 5.8). Piłkarze Fiorentiny obiecali sobie, że wprowadzą klub ponownie do europejskich pucharów, specjalnie dla świętej pamięci Davide Astoriego. Biraghi dopilnował, aby tak właśnie się stało, wkładając w ten sezon całego siebie. I to dosłownie – Włoch rozegrał bowiem aż 37 spotkań ligowych, zaliczając w nich łącznie 3182 minuty boiskowe. Wzór poświęcenia i szczerego oddania godny naśladowania.

Bremer

25-letni Brazylijczyk to jedno z największych odkryć ostatniego sezonu Serie A. Środkowy obrońca Torino był absolutną bestią w defensywie, przeszkodą nie do przejścia dla atakujących rywali Torino. Zaliczył najwięcej przechwytów na mecz w całej lidze. Oprócz żelaznej dyspozycji w obronie, potrafił również dołożyć 3 gole i asystę w fazie gry ofensywnej. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie Bremerem wyrażają takie kluby jak Inter czy Tottenham. To w końcu oficjalny MVP spośród wszystkich obrońców ligi włoskiej.

Leonardo Bonucci

Pożegnaliśmy już Giorgio Chielliniego, cieszmy się więc drugim obrońcą z legendarnego duetu Juventusu póki możemy. Leonardo Bonucci mimo 35 lat na karku, wciąż jest wyznacznikiem klasy, doświadczenia i topowej jakości na swojej pozycji. W tym roku należy go wyróżnić przede wszystkim za doskonałe wyprowadzenie piłki, rozegranie i liczby w ofensywie. Włoch był autorem największej liczby celnych długich podań na mecz (aż 6.3, drugi w tej klasyfikacji był Marcelo Brozović z współczynnikiem 5.8). Strzelił aż 5 goli i dołożył asystę. To jeden z niewielu graczy Bianconerich, którzy w dosyć rozczarowującym sezonie prezentowali naprawdę wysoki poziom.

Juan Cuadrado

Kolumbijczyk był w tym sezonie tą postacią w ekipie Juventusu, na którą chyba najrzadziej można było narzekać. Równa forma przez cały sezon, do tego nigdy nie pokazywał braku ambicji. W grze Cuadrado cały czas widać, że kiedyś grał ustawiony wyżej, jako skrzydłowy. Nie boi się wchodzić w dryblingi i bardzo chętnie włącza się w grę ofensywną zespołu. To też widać po statystykach z tego sezonu – 4 gole i 5 asyst to liczby, które nie naprowadzają nas na zawodnika grającego najczęściej na boku obrony. Po Cuadrado nie widać też upływającego czasu. Kolumbijczyk ma już 34 lata, a mimo to nadal stanowił o sile Juventusu. Klubu, będącego co prawda w małym dołku, ale wciąż posiadającego w składzie wielu świetnych piłkarzy.

Sandro Tonali

Zdobycie Scudetto ze swoim ulubionym klubem to coś niesamowitego, a zrobienie tego z takim wkładem, jak właśnie Sandro Tonali, nadaje temu osiągnięciu dodatkowego uroku. Włoch na stałe zadomowił się w podstawowej jedenastce Milanu i w każdym spotkaniu udowadniał, że jest w stanie umrzeć za tę koszulkę. Harował w defensywie, ale w tym sezonie dołożył do tego też duży wkład w grę ofensywną zespołu. W 35 spotkaniach strzelił 5 bramek i zanotował 3 asysty. W jego przypadku bardzo ważne jest to, że nie znikał w najważniejszych meczach. 20-latek nie uciekał od odpowiedzialności i zawsze starał się jak najbardziej pomagać drużynie. To cechy prawdziwego lidera, którym mimo tak młodego wieku, niewątpliwie w minionym sezonie był właśnie Tonali.

Nicolo Barella

25-latek już w sezonie 20/21 stał się pełnoprawnym liderem Interu Mediolan. W minionej kampanii tylko umocnił ten status, wzbijając się na jeszcze wyższy poziom piłkarskiej sztuki. Bo tak trzeba nazywać grę Włocha – artystyczną twórczością prawdziwego wirtuoza. Barella nie bez powodu nazywany jest jednym z największych talentów włoskiej piłki w XXI wieku. Doskonały z piłką przy nodze, posiadający podanie o laserowej precyzji. Potrafi strzelać gole, asystować, kreować, a do tego nie straszna jest mu walka fizyczna i gra w odbiorze. 3 gole, 12 asyst i 15 stworzonych okazji (2. miejsce w lidze pod tym względem wg Sofascore), tworzy nam obraz zawodnika kompletnego na swojej pozycji.

REKLAMA

Gianluca Caprari

28-latek to jeden z niespodziewanych bohaterów ostatniego sezonu. Mało kto spodziewał się, że przeciętniak tułający się na wypożyczeniach z Sampdorii w Parmie, czy Benevento, odpali w taki sposób. Hellas Verona kupił Caprariego za śmieszne 4 mln euro, dał mu zaufanie i otoczenie lepszych piłkarzy niż w poprzednich zespołach Włocha. Efekt? 12 goli i 7 asyst dla ekipy z Werony. Caprari kilkakrotnie był wybierany do drużyny tygodnia Serie A. Do niego należała ciekawa statystyka największej liczby założonych siatek przeciwko rywalom. Najwyraźniej skrzydłowy Hellasu poczuł swobodę, dzięki której mógł wyrażać siebie na boisku w najlepszy możliwy sposób. Odwdzięczył się w ten sposób klubowi, który w niego zainwestował, w znakomitym stylu.

Antonio Candreva

35-latek już w poprzednim sezonie na wypożyczeniu w Sampdorii spisywał się bardzo dobrze. 5 goli i 8 asyst skusiło zespół z Genui do wykupienia pomocnika Interu za 2,5 mln euro. Transakcja ta, podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej Caprariego, okazała się strzałem w dziesiątkę. Candreva był najlepszym zawodnikiem Sampdorii w minionej kampanii. Uzbierał 7 trafień i 10 asyst, a do tego stworzył swoim kolegom 16 okazji bramkowych – najwięcej spośród wszystkich zawodników ligi. Fakt, że Sampdoria zagra w przyszłym sezonie w Serie A, a nie w Serie B, klub zawdzięcza w głównej mierze właśnie doskonałemu Włochowi.

Giovanni Simeone

Zawodnik z charakterystycznym numerem 99 w końcu spełnił pokładane w nim oczekiwania. 26-letni Argentyńczyk zgromadził 17 bramek, co uplasowało go na 4. pozycji w tabeli najlepszych strzelców Serie A (ex aequo z Tammym Abrahamem). Dołożył do nich również 5 asyst. W sezonie 21/22 miewał momenty naprawdę spektakularne. 4 gole z Lazio w październiku, czy hattrick z Venezią w lutym, demonstrowały potencjał drzemiący w synu Diego Simeone. Potencjał, który wzbudził już spore zainteresowanie m.in. Newcastle United. Jeśli jednak Gio Simeone byłby w stanie utrzymywać swoją wysoka formę z większą regularnością, nie widzę przeszkód, aby już niebawem dołączył do swojego ojca w Atletico, gdzie miejsce dla napastnika zwolnił niedawno Luis Suarez.

Tammy Abraham

Oddajmy cesarzowi co cesarskie – Tammy Abraham stanowił o sile ataku AS Romy. Anglik doskonale wprowadził się do Serie A, w czym na pewno pomógł mu Jose Mourinho. 17 bramek i 4 asysty w swoim pierwszym sezonie na włoskiej ziemi robią wrażenie, tym bardziej że reszta ofensywy Romy nie zachwycała. Abraham podobnie jak rok wcześniej Lukaku, doskonale dopasował się do stylu gry we Włoszech. Dodatkowo miał ogromne zaufanie trenera, który nie ukrywał, że buduje grę zespołu właśnie pod kątem Anglika. Ten odpłacił mu się pięknym za nadobne. Patrząc po przykładzie Lukaku, pozostaje życzyć mu… aby nie wracał do Anglii. W Serie A wyrobił sobie nazwisko i wciąż ma wiele do zademonstrowania.

Grafika: Zuzanna Twardosz/ZT Graphics

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,624FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ