Alex Eala: kim jest ostatnia pogromczyni Igi Świątek? 

Alex Eala, a właściwie Alexandra Maniego Eala, urodziła się 23 maja 2005 roku w Quezon City na Filipinach. Swój pierwszy kontakt z rakietą tenisową miała w wieku zaledwie trzech lat, grać natomiast zaczęła mając cztery lata. Zapraszam na krótką historię filipińskiej zawodniczki, która zadziwiła w tym tygodniu cały tenisowy świat. 

Alex Eala zawodniczką międzynarodową została w 2013 roku, mając osiem lat. W tym samym roku triumfowała w Little Mo International Tennis Grand Slam w Stanach Zjednoczonych.  

REKLAMA

Turniej powstał na cześć Maureen Connolly, która w 1953 roku wygrywała wszystkie cztery wielkoszlemowe imprezy. Tym samym osiągnęła elitarne osiągnięcie – Kalendarzowego Wielkiego Szlema. 

Zwycięstwo tam pozwoliło młodej Filipince pokazać się światu tenisa na trochę większą skalę. Ale też wznieść największe juniorskie trofeum (ponad 1,8 m wysokości). 

Les Petits As i Akademia Rafy Nadala 

Już w 2018 osiągnęła duży sukces, wygrywając bardzo prestiżowy turniej juniorski – Les Petits As. W przeszłości tę imprezę wygrywały takie gwiazdy jak Rafael Nadal, Martina Hingis czy Kim Clijsters. W finale pokonała wtedy Lindę Noskovą 5:7, 6:3, 7:6(5). Był to jeden z najbardziej zaciętych finałów w ostatnich latach w żeńskiej części tej imprezy. 

I właśnie po tym triumfie otrzymała ofertę stypendium od Rafa Nadal Tennis Academy. Jest to jedna z najbardziej prestiżowych szkół tenisowych na świecie. A została założona w 2016 roku z inicjatywy wielkiego mistrza Rafaela Nadala. 

Uczyła się tam do czerwca 2023 roku, a dyplom ukończenia szkoły otrzymała z rąk założyciela Akademii oraz… Igi Świątek. Wtedy jeszcze nie miała pojęcia, że niespełna dwa lata później pokona ją w jednym z najważniejszych turniejów w sezonie i to w jakim stylu. 

Juniorskie Turnieje Wielkiego Szlema 

W 2019 roku Alex zadebiutowała w głównej drabince juniorskiego turnieju wielkoszlemowego. Było to podczas US Open. Bez staty seta przeszła przez dwustopniowe eliminacje oraz wygrała pierwszą rundę imprezy głównej. Odpadła jednak w kolejnym meczu z Tajką – Mai Napatt Nirundorn. 

Kilka miesięcy później w Australian Open zwyciężyła w rywalizacji deblowej dziewcząt w parze z Indonezyjką: Priską Madelyn Nugroho. Wtedy o dziwo najłatwiejszy mecz rozegrały w finale, gdzie zmiotły z kortu brytyjsko-słoweńską parę: Mutavdzic – Falkner 6:1, 6:2. 

Następnie zaliczyła bardzo udany Roland Garros, gdzie doszła aż do półfinału. Po drodze znowu pokonywała Czeszkę: Lindę Noskovą, a przegrała dopiero z późniejszą triumfatorką imprezy: Francuzką Elsą Jacquemot. 

REKLAMA

W kolejnej edycji paryskiego szlema po raz drugi w karierze wygrywała w kategorii debla dziewcząt. Tym razem grała w parze z Rosjanką: Oksaną Selekhmetevą. Po drodze do mistrzostwa nie straciły ani jednego seta i po jednostronnym finale pokonały parę Amarissa Tóth – Maria Bondarenko. 

Swoją drogą, Węgierka Tóth zasłynęła dwa lata temu bardzo kontrowersyjnym zachowaniem, kiedy przyczyniła się do krecza swojej rywalki – Zhang Shuai, a później nad wyraz świętowała awans do kolejnej rundy. Była za to krytykowana przez największe tenisowe postacie takie jak Martina Navratilova. Czesko-Amerykańska legenda nazwała Tóth „fatalnym sportowcem”. 

Wracając, po drugim wielkoszlemowym triumfie w deblu, Alex Eala w końcu przebiła się też w singlu i podczas US Open 2022 wzniosła swoje pierwsze wielkoszlemowe trofeum. 

Po drodze na etapie ćwierćfinału pokonała inną młodą gwiazdę tenisa: Mirrę Andreevą. W finale zaś pokonywała Lucie Havlíčková. 

Po meczu cała w emocjach w ojczystym języku zwróciła się do swoich rodaków: „Walczyłam o to całym sercem nie tylko dla siebie, ale także, aby pomóc przyszłości filipińskiego tenisa. Myślę, że to nie jest tylko moje zwycięstwo, ale zwycięstwo nas wszystkich”. 

Filipinka była bardzo wzruszona i dumna, a nowojorski triumf był dla niej pierwszym i ostatnim singlowym szlemem w kategorii juniorów.

Przełomowy turniej rangi WTA 

W drugiej połowie marca Alex Eala dzięki tzw. Dzikiej Karcie przystąpiła do rywalizacji w turnieju WTA 1000 w Miami. Jako 140. zawodniczka światowego rankingu zaliczyła turniej życia. Pomimo dzisiejszej porażki po prawie dwu i półgodzinnym boju z Jessica Pegulą może mówić o udanym starcie. 

Podczas swojej marszruty do półfinału florydzkiej imprezy pokonała aż TRZY mistrzynie wielkoszlemowe. Wygrywała kolejno z Jeleną Ostapienko, Madison Keys i z Igą Świątek. 

Zwycięstwo ze Świątek – obecną wiceliderką rankingu WTA jest zdecydowanie najcenniejszą wiktorią Filipinki. Pokazała się w tym meczu z bardzo dobrej strony, świetnie serwowała. A w drugim secie zdołała odrobić stratę przełamania i zamknąć spotkanie. 

Po awansie do 1/2 finału gratulowało Eali wielu, a do pochwał dołączył również sam Nadal. W mediach społecznościowych napisał: „Jesteśmy z ciebie niesamowicie dumni, Alex. Co za niesamowity turniej” 

Swoją kampanią w Miami Alex Eala pokazała się całemu tenisowemu światu i z pewnością zebrała rzeszę fanów. Fanów, którzy od tego tygodnia będą bacznie śledzić jej poczynania w tourze. 

Czy Eala podbije tenisowy świat? 

Moim zdaniem na razie za wcześnie na wydawanie takich wyroków, ale jeśli Alex byłaby w stanie rywalizować na takim poziomie, jak pokazała nam w Miami, to możemy spodziewać się, że razem z niespełna osiemnastoletnią Mirrą Andreevą będą w kolejnych latach godnymi rywalkami dla Igi Świątek i Aryny Sabalenki. 

Sama Filipinka czerpie z gry w tenisa ogromną przyjemność. Kocha to robić i mówi, że pomaga jej to budować na przykład odporność psychiczną w trudnych, stresujących momentach. 

Sześć lat temu w wywiadzie dla filipińskiego SPIN powiedziała: „Kiedykolwiek biorę udział w zawodach, staram się myśleć, że to jest to, co chcę robić oraz to, co kocham robić. Wszyscy tak długo nad tym pracowali, że po prostu wyciągam z meczów jak najwięcej. Naprawdę mi się to podoba, ponieważ wiele mi to daje, nie tylko fizycznie, ale również staję się silniejsza psychicznie”. 

Na ten moment, dzięki kapitalnemu występowi w Miami, Alex Eala zarobiła 370 punktów i awansowała na 75. miejsce w światowym rankingu (ranking LIVE). Takie osiągnięcie to też olbrzymi zastrzyk finansowy. Filipinka zainkasuje ponad 332 tysiące dolarów, co na pewno bardzo pomoże jej w dalszym finansowaniu kariery. Są to pieniądze, o których gracze na etapie juniorskim mogą tylko pomarzyć. 

Podsumowując: Alexandra Eala jak najbardziej posiada wszelkie predyspozycje to tego, by dochodzić do decydujących faz największych imprez, oraz na stałe zagościć w światowej czołówce. 

Teraz przed najlepszymi zawodniczkami świata sezon gry na kortach ziemnych. Wiele mniejszych imprez, ale również turniej rangi WTA 500 w Stuttgarcie i dwa tysięczniki – Madryt oraz Rzym. No i oczywiście wielkoszlemowy Roland Garros. 

Z taką grą, jaką prezentowała na Florydzie, możemy mieć naprawdę dużą nadzieję, że zobaczymy Filipinkę w głównych drabinkach tych turniejów i wcale nie będzie tam bez szans. 

Jednak kibice nie powinni też nakładać na nią zbyt dużej presji, ponieważ takie pojawiające się w przestrzeni publicznej głosy, że rośnie nam nowa supergwiazda tenisa, mogą spowodować, że młoda zawodniczka będzie miała problem z powtarzalnością i grą o najwyższe laury. 

Zbyt wczesne okrzyknięcie kogoś mistrzem, czy też porównywanie go do największych legend tego sportu, już w młodym wieku, nie zawsze ma przełożenie na rzeczywistość. 

Dlatego najlepiej byłoby, żeby powoli poprawiała swoją grę, i krok po kroku wspinała się na tenisowe szczyty. A kto wie, może pewnego dnia będziemy wspominać, że mecz ze Świątek był początkiem czegoś wielkiego. 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,838FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ