Akademia Arsenalu wyprodukowała dwa ogromne talenty. 5 wniosków po 24. kolejce Premier League

Wydarzeniem 24. kolejki Premier League był pojedynek pomiędzy mistrzem, a wicemistrzem Anglii. Po tym spotkaniu opisujemy szerzej talenty z akademii Arsenalu, a w pozostałych tematach minionej serii gier zajmujemy się: ofensywą Nottingham Forest, pragmatyzmem Liverpoolu, poprawą bronienia Wolves oraz impasem strzeleckim Nicolasa Jacksona.

Sukces Nottingham Forest w Premier League to nie tylko defensywa

Na pytanie dlaczego Nottingham Forest od kilku tygodni plasuje się na 3. miejscu w tabeli odpowiedź mogłaby być jedna – defensywa. Zespół Nuno Espirito Santo zachował najwięcej czystych kont w tym sezonie (10, ex aeqo z Liverpoolem). W wielu meczach The Tricky Trees potrafili zdobyć trzy punkty nie pozwalając rywalom na kreowanie wielu sytuacji, jednocześnie samemu trafiając do siatki z nielicznych szans. Mecz z Brighton rozpoczynający 24. kolejkę Premier League pokazał jednak Forest z innej strony. Zwycięstwem 7:0 pokazali, że potencjał nie drzemie tylko w defensywie.

REKLAMA

Nottingham Forest zagrało w swoim stylu. Przy zaledwie 37%-owym posiadaniu piłki trafili 7 razy do siatki i stworzyli sporo dogodnych okazji. Zespół Nuno Espirito Santo najlepiej czuje się w kontratakach, a Brighton – grając w środku pola z dwoma nominalnymi ofensywnymi pomocnikami i bez żadnego defensywnego – po stracie piłki zostawiało rywalom hektary wolnej przestrzeni, co przeciwko Morganowi Gibbs-White’owi i Anthony’emu Elandze, którzy błyskawicznie zdobywają teren prowadzeniem piłki nie mogło się dobrze skończyć. Przygotowując plan na Nottingham Forest nie można ograniczyć się tylko do znalezienia sposobu na rozbicie ich szczelnie i nisko broniącej defensywy. Trzeba również przygotować się na zastopowanie kontrataków.

Liverpool potrafi dostosować się do przeciwnika

Zespoły walczące o mistrzostwo kraju w każdej z lig zazwyczaj charakteryzują się chęcią narzucania własnych warunków przeciwnikowi, niezależnie od tego jak silny on jest. Drużyny trzymają się swojej filozofii, ponieważ wychodzą z założenia, że ich mocne strony przechylą szalę na ich korzyść w rywalizacji z silnymi punktami przeciwnika. Liverpool Arne Slota w wielu meczach potrafi zdominować przeciwnika trzymając się swojej podstawowej filozofii, ale również nie mają problemów z dostosowaniem się do przeciwnika, aby zneutralizować ich największe atuty.

Mecz z Bournemouth w ten weekend (wygrany 2:0) nie był pierwszym, w którym Liverpool nie pozwolił rywalom na korzystanie ze swoich najmocniejszych stron. Mimo że zespół Andoniego Iraoli miał swoje sytuacje to nie tworzyli ich w typowy dla siebie sposób, czyli po odzyskiwaniu posiadania piłki na połowie przeciwnika. Zespół Arne Slota w wielu spotkaniach potrafi uspokoić tempo gry, wypracować sobie kontrolę nad środkiem pola i w ten sposób ograniczać ofensywy potencjał oponentów, mając świadomość, że oni nie są w stanie zrobić tego samego z ich przednią formacją. W ten sposób Liverpool jest w stanie regularnie odnosić zwycięstwa nad czołowymi zespołami w Anglii i w Europie, a w sobotę zatrzymali na Vitality Stadium znajdujące się w kapitalnej dyspozycji Bournemouth.

Bournemouth 0:2 Liverpool

Wolves zaczyna dobrze bronić

Wolverhampton od początku sezonu zaplątało się w walkę o utrzymanie przez bardzo słabą postawę w defensywie. Zwolnienie Gary’ego O’Neila pomogło tylko chwilowo, ponieważ po dwóch początkowych zwycięstwach z czystym kontem Wilki wróciły do tracenia bramek na potęgę. W kolejnych czterech meczach rywale trafili do ich siatki 11 razy. W ostatnich kolejkach nastąpił jednak pewien przełom. Przeciwko Arsenalowi – choć przez około pół godziny grali w przewadze jednego zawodnika – nie dopuścili do wielu sytuacji i stracili jedną bramkę. W 24. kolejce udało im się zachować czyste konto rozgrywając bardzo przekonujący występ w bronieniu na własnym stadionie z Aston Villą (2:0). Zespół, który w środku tygodnia zapewnił sobie bezpośredni awans do 1/8 Ligi Mistrzów na Molineux wykreował tylko 0,51 gola oczekiwanego (xG).

Na poprawę gry defensywnej Wolves składają się naszym zdaniem głównie trzy czynniki. Po pierwsze – transfer Emmanuela Agbdaou. Iworyjczyk wzmocnił Wolves w tym okienku i z marszu nie tylko wskoczył do podstawowej jedenastki, ale scalił całą obronę. Ważny jest także powrót do gry po kontuzji Totiego Gomesa, który z Aston Villą zagrał po raz pierwszy od… ostatniego spotkania, w którym zespół zachował czyste konto, z Manchesterem United w Boxing Day. Trzecią rzeczą, którą warto odnotować jest większa aktywność bez piłki i kompaktowość przedniej formacji. Linia ataku i pomocy gra bliżej siebie i lepiej ze sobą funkcjonuje, przez co rywale napotykają większy opór już na etapie przygotowywania akcji.

Akademia Arsenalu daje o sobie znać

Zwycięstwo 5:1 nad mistrzem Anglii z golami 17-letniego i 18-letniego wychowanka. Niedzielne popołudnie dla fanów Arsenalu było takim, które zapamiętają na długie lata. Myles Lewis-Skelly oraz Ethan Nwaneri tym występem tylko utwierdzili cały piłkarski świat w przekonaniu, że są ogromnymi talentami. Nwaneri wszedł z ławki i ustalił wynik spotkania golem na 5:1 uderzając z dystansu w podobny sposób, jak w środę z Gironą w Lidze Mistrzów. W wieku 17 lat Anglik ma już 3 trafienia w Premier League, bramkę w Champions League oraz wyróżnienie dla gracza meczu w tych rozgrywkach.

Lewis-Skelly wygryzł natomiast z podstawowego składu Riccardo Calafioriego, sprowadzonego do klubu latem za 45 mln euro. Odkąd 18-latek zaczął regularnie grać, śmiało można stawiać tezę, że jest najlepszym lewym obrońcą w Premier League. Łączy w sobie skuteczną grę w defensywie z umiejętnym tworzeniem przewagi w środku pola. Imponuje przede wszystkim odpornością na pressing i grą w kontakcie, tym jak mocno trzyma się na nogach w trakcie prowadzenia piłki. Lewis-Skelly wkraczał do składu stopniowo, ale zdając kolejne, coraz trudniejsze testy udowodnił, że zasługuje na grę w podstawowym składzie zespołu walczącego o najwyższe cele. Dał radę w Lidze Mistrzów, nie pękł w derbach Północnego Londynu, a teraz został bohaterem starcia z Manchesterem City.

REKLAMA

Chelsea potrzebuje alternatywy dla Nicolasa Jacksona

Powyższy wniosek brzmi tak, jakbyśmy namawiali Chelsea do zakupu nowego napastnika, jednak… okienko transferowe właśnie się zakończyło. Nawet jeśli działacze The Blues doszli do podobnych wniosków to teraz nic nie są już w stanie zrobić. Po wygranej z West Hamem (2:1) nastroje wokół klubu prawdopodobnie trochę się uspokoją, natomiast zwycięstwo nie było przekonujące, a niektóre problemy nie zostały rozwiązane. Patrzymy tutaj w stronę Nicolasa Jacksona, który przedłużył serię bez zdobytej bramki do ośmiu spotkań. Ostatni raz Senegalczyk trafił do siatki jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia, w meczu z Brentford 15 grudnia.

Czy Chelsea potrzebuje lepszego napastnika? Tutaj można polemizować, ponieważ Jackson rozgrywa przyzwoity sezon, a jeszcze w grudniu napisalibyśmy, że bardzo dobry. W Premier League ma 9 goli i 5 asyst, często potrafi nadać akcji odpowiedniego tempa schodząc głębiej i obracając się w stronę bramki rywala lub w pierwszym kontakcie zgrywając do kolegi mającego więcej miejsca. Niemniej jednak, The Blues potrzebują napastnika, który lepiej potrafi zaznaczyć swoją obecność w polu karnym rywala. Coraz więcej zespołów przeciwko The Blues broni się nisko, a wtedy, gdy nie ma przestrzeni zarówno za obrońcami, jak i między liniami, atuty Jacksona zanikają. Idealnie, aby alternatywą dla Senegalczyka była 9-tka odnajdująca się w polu karnym i dobrze grająca w powietrzu. Enzo Maresca jednak takiej nie ma i do końca sezonu zapewne kilka razy to odczuje.

Co jeszcze wydarzyło się w 24. kolejce Premier League?

  • Newcastle straciło punkty, które mogą okazać się bardzo ważne w kontekście walki o awans do Ligi Mistrzów. Zespół Eddiego Howe’a na własnym stadionie przegrał z Fulham (1:2).
  • Ruben Amorim przegrał piąty z siedmiu domowych meczów w Premier League. Tym razem za mocni dla Czerwonych Diabłów okazali się piłkarze Crystal Palace.
  • Przełamał się natomiast Tottenham, który pokonał Brentford (2:0), ale w stylu raczej nieprzekonującym, niepodobnym do filozofii Ange’a Postecoglou.
  • Po sześciu ligowych porażkach Ivan Juric wreszcie zapunktował jako trener Southampton. Święci pokonali na wyjeździe innego beniaminka, Ipswich (2:1).
  • Świetnie po zmianie trenera radzi sobie natomiast Everton. David Moyes w minionej kolejce pokonał 4:0 Leicester odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Przewaga nad strefą spadkową jest już bezpieczna (9 pkt).

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,733FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ