Agnero, Zeqiri, Rajović. Co z tymi „hitami transferowymi”?

Nowe nazwiska, duże oczekiwania i spore koszty. W letnim okienku transferowym kluby PKO BP Ekstraklasy wydały znaczące środki na wzmocnienia ataku. Minęły jednak tygodnie, a bilans trafień letnich wzmocnień prezentuje się rozczarowująco. Zeqiri, Agnero, Rajović, Ba, Rondić, Rusyn, Čolak – to nazwiska, które miały gwarantować gole, a dziś łączy je jedno: niemoc strzelecka. Tylko jeden z nich zdołał wpisać się na listę strzelców w Ekstraklasie, a i tak trudno uznać jego formę za satysfakcjonującą.

Andi Zeqiri – 0 goli

Pozyskanie zawodnika o takiej klasie to znak, że jesteśmy gotowi i możemy rozpocząć proces tworzenia nowego Widzewa. W fazie ataku Andi charakteryzuje się wysokim poziomem inteligencji sytuacyjnej. Jego atuty to gra jeden na jeden, dyscyplina taktyczna i kontrola przebiegu gry, które pozwalają mu podejmować trafne decyzje i stwarzać przestrzeń na boisku nie tylko dla siebie, ale też dla kolegów z drużyny – powiedział Mindaugas Nikolicius, dyrektor sportowy Widzewa podczas prezentacji reprezentanta Szwajcarii.

REKLAMA

50 dni później zawodnik, za którego Widzew Łódź zapłacił 2 mln euro, nadal czeka na premierowego gola. Zeqiri z sześciu ligowych spotkań tylko jedno rozpoczął w podstawowym składzie. Wytłumaczenie jest dość proste – 26-letni Szwajcar znajduje się obecnie daleko od formy i potrzebuje czasu, by zacząć grać na miarę oczekiwań. Przynajmniej taką mają nadzieję w Łodzi.


Mileta Rajović – 3 gole w lidze, 2 w europejskich pucharach

O Duńczyku pisaliśmy w naszym podsumowaniu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy: Kiedy Jean-Pierre Nsame zerwał więzadła krzyżowe, naturalnie uznano to za dużą stratę dla Legii. Optymiści mogli jednak pomyśleć: tego lata pobiliśmy przecież rekord transferowy Ekstraklasy za innego napastnika, więc powinno być dobrze. Mileta Rajović regularnie dostaje szanse gry w podstawowym składzie od Edwarda Iordanescu, ale jego gra pozostawia wiele do życzenia. Od zakończenia eliminacji zagrał w wyjściowej jedenastce dziewięć razy i strzelił tylko trzy gole. Poza tym oferuje bardzo niewiele w konstruowaniu ataków.

Rajović to typ napastnika, któremu zespół musi dostarczyć serwis, ale to nie tak, że Duńczyk w ogóle nie ma okazji do zdobycia bramki. Legia często posiada piłkę w tercji ataku i posyła mnóstwo dośrodkowań w pole karne. Zadaniem napastnika jest również poruszanie się w taki sposób, by zgubić obrońców, a w przypadku Rajovicia można odnieść wrażenie, że nie robi wiele, aby spotkać się z piłką. Jest zbyt statyczny. Wszystkie te czynniki sprawiają, iż sprowadzenie 26-latka za – jak podaje Transfermarkt – 3 mln euro wygląda na dużą pomyłkę transferową. Można wręcz postawić tezę, że wystawiając na „dziewiątce” jakiegoś wysokiego zawodnika dobrze grającego w powietrzu (np. Artura Jędrzejczyka), Legia miałaby z niego podobny pożytek jak z Rajovicia w ostatnich spotkaniach.


Yannick Agnero – 0 goli

Podkreślaliśmy, że jednym z priorytetów w tym okienku jest pozyskanie napastnika i postawiliśmy na Iworyjczyka, u którego widzimy ogromny potencjał. Zasięgnęliśmy także opinii w Szwecji i uważamy, że może to być dla nas spore wzmocnienie. Jeszcze miesiąc temu pod względem finansowym nie był dla nas dostępny – wtedy był bliżej klubów z lig TOP 5 czy Belgii. Ale teraz na finiszu otworzyła się dla nas szansa, z której skorzystaliśmy. Atuty Yannicka to szybkość, dobre poruszanie w polu karnym, umie też wyjść na piłkę zagraną za linię obrony. Prezentuje intensywny styl gry, czyli taki, jaki preferuje nasz trener Niels Frederiksen – tak Iworyjczyka zachwalał Tomasz Rząsa.

Blisko dwa miesiące później 22-latek wciąż nie doczekał się gola w lidze. Najdroższy piłkarz w historii Lecha Poznań póki co wygląda przeciętnie. Rzadko pojawia się na murawie, a jeśli już dostaje szanse, to raczej zaniża niż podnosi poziom gry. Faktem jest, że Iworyjczyk nigdy wcześniej nie imponował statystykami strzeleckimi, a Kolejorz sporo zaryzykował jego angażem. Kibicom w Poznaniu pozostaje wierzyć, że pierwsze wrażenie jest błędne, a działacze nie pomylili się w ocenie potencjału napastnika.


Pape Meïssa Ba – 0 goli

Pape to zawodnik, który przyczyni się do osiągnięcia naszych celów dzięki swojemu dużemu doświadczeniu i piłkarskiej wiedzy. Ma także inny profil niż pozostali zawodnicy ofensywni, co daje trenerowi możliwość kombinacji i różnych opcji. Dysponuje świetną wizją oraz pomysłami na grę. Jego mocne strony to drybling, jakość i szybkość decyzji oraz otwieranie akcji, jednak zdecydowanie najmocniejszą jest wykorzystywanie okazji do zdobycia gola. Jeśli chodzi o fazę obrony, jest zdyscyplinowany taktycznie i ma silną tendencję do pressingu – przyznał Mindaugas Nikolicius, dyrektor sportowy Widzewa Łódź, przedstawiając byłego napastnika Schalke.

28-latek przyszedł do polskiego klubu bez kwoty odstępnego, w dużym stopniu wchodząc w cień Zeqiriego i… z tego cienia do dzisiaj nie wyszedł. 56 minut gry, z czego 45 w pierwszym meczu po podpisaniu kontraktu. Pachnie szybkim rozstaniem przy pierwszej możliwej okazji, tym bardziej że nie mówimy o młodym talencie, który ma czas na rozwój.


Imad Rondić – 0 goli

Błyszczał skutecznością w Widzewie Łódź, został sprzedany do 1. FC Köln, wrócił do Polski strzelać gole dla Rakowa Częstochowa i… cóż, bilans Bośniaka to obecnie osiem występów i okrągłe zero trafień. Marek Papszun regularnie daje mu szanse – czasem w podstawowym składzie, czasem jako zmiennik. Efekty są, a raczej ich nie ma, klarowne. Chcielibyśmy w tym akapicie rozpisywać się o grze Rondicia, ale w tym momencie naprawdę nie ma o czym.

REKLAMA

Gabriel Charpentier – 1 gol (w zespole rezerw)

26-latek z Konga nie doczekał się jeszcze debiutu w pierwszym zespole Cracovii, ale tutaj można zastosować czynnik łagodzący. Były zawodnik Parmy miał za sobą poważne problemy zdrowotne, a Pasy doskonale zdawały sobie sprawę, że muszą go odbudować. Na razie robi to w zespole rezerw.


Nazariy Rusyn – 0 goli

Wypożyczenie Ukraińca wyglądało świetnie w nagłówkach portali sportowych – z Premier League do Arki Gdynia, mamy hit! Problem w tym, że Rusyn od sezonu 2022/23 rzadko znajdował drogę do siatki rywali. Nie udawało mu się to w Championship, nie udało w lidze chorwackiej. W Ekstraklasie póki co utrzymuje tę serię. Ale co się „naklikało” w mediach o piłkarzu z najsilniejszej ligi świata, który przenosi się do Gdyni — to już inna kwestia.


Antonio Čolak – 0 goli

Miał być alternatywą dla Rajovicia – i takową jest. Inna kwestia, że na murawie pojawia się od święta. W meczu z Lechem Poznań w ogóle nie załapał się do kadry meczowej. Nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby zamiast Legii skusił się na ofertę z Górnika Zabrze. Przyjmując propozycję z Łazienkowskiej, musiał być świadomy swojej ograniczonej roli i póki co jego przydatność jest niewielka.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    140,003FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ