Po niespodziewanej porażce AC Milan był postawiony pod ścianą. W meczu rewanżowym nie tylko musieli wygrać, bowiem potrzebowali do awansu aż dwóch goli przewagi. Już przed meczem wiadomo było, że klub z Włoch będzie chciał szybko odrobić straty, aby nie powtórzyć błędu z poprzedniego meczu. Feyenoord przyjechał do Mediolanu na bardzo trudny egzamin, który mimo przygotowania, bardzo ciężko było zaliczyć. Czerwono-czarni postanowili jednak ułatwić im te przeprawę!
Błyskawiczny początek Rossonerich
Widzowie nie rozgościli się jeszcze przed telewizorami, a Milan zdążył już odrobić straty. Pozyskany niedawno… właśnie z Feyenoordu Gimenez skierował głową futbolówkę do siatki z najbliższej odległości po zgraniu od Thiawa. Gol w pierwszej minucie dodał gospodarzom skrzydeł. Widać było, że trafienie tylko ich nakręca i chcą szybko poszukać drugiej bramki. Defensywa Holendrów miała spore problemy, aby powstrzymać dobrze dziś dysponowanego Leao. Portugalczyk po ostatnim słabym występie miał chyba coś do udowodnienia, bo widać w nim było chęć pokazania czegoś ekstra.
Liczne ataki nie przynosiły jednak zamierzonego skutku. W 44. minucie meczu głupim faulem popisał się Hernandez, który po otrzymaniu żółtej kartki wyeliminował się z ewentualnego występu w pierwszym meczu kolejnej fazy. Tak ważny i doświadczony zawodnik nie powinien w tak bezmyślny sposób osłabiać drużyny.
Mimo wielu sytuacji, dzięki postawie Wellenreuthera wynik wciąż pozostawał bez zmian. Gdy sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak zagwizdał kończąc pierwszą połowę, widzowie tego meczu mogli jedynie wyczekiwać wznowienia gry. To było bowiem dobre czterdzieści pięć minut.
Niespodziewane kłopoty przysporzone sobie samemu
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych natarć ekipy z Mediolanu. Niespodziewanie jednak wszystko zmieniło się w 51. minucie. Theo Hernandez postanowił bowiem szybciej udać się do szatni i po absurdalnej próbie zasymulowanie faulu w polu karnym rywala, otrzymał on drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Szymon Marciniak nie miał żadnych wątpliwości, a Milan musiał nastawić się na bardziej defensywną grę.
Nie z Szymonem Marciniakiem takie numery! 🧐 Błyskawiczna reakcja polskiego sędziego! Theo Hernández wyleciał z boiska za symulowanie! 🟥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 18, 2025
📺 Mecz Milanu z Feyenoordem trwa w CANAL+ EXTRA 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/94sIQhgkFA
Holendrzy regularnie atakowali bramkę gospodarzy. Wraz z upływem czasu Milan spychany był do coraz większej defensywy. Kolejne ataki gości były coraz bliższe finalizacji, co ziściło się już w 73. minucie. Idealną wrzutkę wykorzystał wtedy Carranza, który wyrównując wynik meczu dał swojemu zespołowi jednobramkową przewagę w finalnym rozrachunku.
Rossoneri próbowali się odgryzać, ale osłabiony po utracie piłkarza zespół czekało potwornie trudne zadanie. Gdy sędzia Marciniak zagwizdał wskazując na środek boiska, fani z Mediolanu musieli pogodzić się z przykrym faktem. Milan pożegnał się z LM. Biorąc pod uwagę porażkę w ostatniej kolejce ligowej z Dinamem, to wszystko boli podwójnie.
Holandia swiętuje, Czerwono-czarni płaczą
Fani włoskiej Calcio nie tak wyobrażali sobie ten dwumecz. Włoska ekipa kolejny raz udowodniła bowiem, że nie dojrzała jeszcze do powrotu w grono najlepszych ekip z Europy. Nie można myśleć o byciu jednym z największych i dwa razy ulegać bądź co bądź średniakowi z Holandii.
Feyenoord może być z siebie dumny. Kolejny raz stanął na wysokości zadania i na trudnym terenie podołał zadaniu. Oczywiście, czerwona kartka Theo Hernandeza znacznie pomogła w korzystnym rezultacie, ale szanse od losu też trzeba umieć wykorzystać. Jakub Moder kolejny raz nie rozegrał spektakularnego występu. Po szybkiej żółtej kartce musiał grać ostrożnie, ale nie zapisał się również w żaden negatywny sposób, co już samo w sobie jest niezłym prognostykiem na przyszłość.