A jednak można! Udany debiut Michała Probierza

Od kilka lat hasło „Michał Probierz — selekcjoner” budziło niepokój kibiców reprezentacji Polski. Nadszedł jednak dzień, w którym Cezary Kulesza przestał obawiać się konsekwencji niepopularnego rozwiązania. Probierz dostał swoją szansę w trudnym momencie — gdy kwalifikacje Euro 2024 mocno się skomplikowały, a zaufanie względem biało-czerwonych stało się najniższe od lat. Fani kadry narodowej oczekiwali znaczącej poprawy gry w stosunku do kadencji Fernando Santosa, a także zwycięstw, które pozwolą odrobić straty do grupowych rywali. Swoją nową przygodę w karierze trenerskiej, Probierz zaczynał od niewdzięcznego pojedynku z kadrą Wysp Owczych. W teorii powinniśmy spokojnie sobie poradzić, w praktyce — obawy przed wpadką były spore.

Nerwy uspokoiły się już po 4 minutach gry

Wtedy właśnie Piotr Zieliński dograł futbolówkę do Sebastiana Szymańskiego, a zawodnik Fenerbahce strzelił swojego pierwszego gola w narodowych barwach od… listopada 2019 roku. Michał Probierz na starcie spotkania już mógł się uśmiechnąć pod nosem.

REKLAMA
źródło: TVP SPORT w serwisie X

Pomijając poziom przeciwnika, obaj pomocnicy pokazali to, czego zawsze od nich oczekujemy — dużą aktywność i kreatywność. W końcu obserwowaliśmy także grę bez piłki — a nie jedynie statyczne wyczekiwanie na podania. Stosunkowo łatwo dochodziliśmy pod bramkę rywali, jednak brakowało nam skuteczności. Oddajmy także — w 30. minucie arbiter mógł podyktować rzut karny za zagranie ręką jednego z zawodników Wysp Owczych.

Gospodarze meczu od 4. minuty musieli odrabiać straty i wypada przyznać — próbowali zagrozić bramce bronionej przez Wojciecha Szczęsnego. Tak naprawdę, w pierwszej połowie mogliśmy i powinniśmy zamknąć mecz, a jednak do szatni schodziliśmy, prowadząc „jedynie” 1:0. Graliśmy lepiej niż w pierwszym spotkaniu z Wyspami Owczymi, ale nie była to gra idealna. Zadziwiająco elektrycznie prezentował się Jakub Kiwior. Paradoksalnie, mogliśmy oczekiwać, że to Patryk Peda będzie tym niepewnym ogniwem defensywy, a nie obrońca Arsenalu. Ostatecznie jednak Kiwior z upływem minut zaczął grać pewniej, a i rywal w drugiej połowie nie miał wiele do powiedzenia.

Pewny występ reprezentacji

Tuż po zmianie stron z boiska wyleciał Hørður Askham, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Arkadiusza Milika. Od tego momentu mieliśmy więc przewagę jednego gracza i mogliśmy szukać drugiego gola. W tym miejscu zatrzymajmy się na chwilę i doceńmy, co zrobił Michał Probierz. Bronił wyniku na wyjeździe? Murował bramkę? Absolutnie nie! Wpuścił na murawę Adama Buksę i Karola Świderskiego. Przeszliśmy na grę dwoma napastnikami. Tak — to oczywisty scenariusz, ale czy poprzednicy obecnego selekcjonera zrobiliby to samo? Mamy spore wątpliwości. Probierz nakazał atak, a w 65. minucie Przemysław Frankowski znalazł w polu karnym Buksę, który pewnie zmieścił futbolówkę w siatce. Selekcjoner wpuszczał na murawę kolejnych debiutantów, biało-czerwoni dalej atakowali, ale w końcówce tempo zawodów spadło i czuć było, że piłkarze po prostu czekają na końcowy gwizdek.

Debiut Michała Probierza możemy uznać za udany. Jest korzystny wynik, styl też był solidny.

Oczywiście, wciąż wiele aspektów jest do poprawy, jednak narzekanie po takim spotkaniu, granym na wyjeździe nie ma większego sensu. Kto oczekiwał pogromu, ten raczej dzisiejszego gospodarza nigdy w akcji nie widział. Wracamy do gry o Euro 2024, w reprezentacji widać powiew nowego. Będzie dobrze.

Wyspy Owcze — Polska 0:2 (Szymański 4′, Buksa 65′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,720FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ