5 czystych kont w 7 meczach. Jak Manchester City przestał tracić gole?

Defensywa była główną przyczyną kryzysu w jakim znalazł się Manchester City w obecnym sezonie. Problemy w grze bez piłki zespołu Pepa Guardioli jesienią ubiegłego roku analizowano na tysiące różnych sposobów. To był jeden z wiodących tematów nie tylko w Premier League, ale także całej europejskiej piłce, a puentą zazwyczaj było zaznaczenie, że trzeba czekać aż Rodri wyleczy kontuzję. Guardioli udało się ten kłopot rozwiązać jednak szybciej. W 7 ostatnich meczach jego drużyna zachowała 5 czystych kont, a po marcowej przerwie na zgrupowania kadr narodowych w ośmiu grach stracili tylko 4 bramki.

Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola

Pep Guardiola przez lata jako trener stosował różne ustawienia, na poszczególnych pozycjach dawał zawodnikom różne role, a jego zespół w ofensywie bazował na różnych atutach. Jedno się jednak nigdy nie zmieniało – priorytetowym celem zespołów prowadzonych przez Hiszpana zawsze była kontrola meczu poprzez utrzymywanie się przy piłce na połowie rywala. Choć wielu szkoleniowców próbowało kopiować model gry Pepa Guardioli, to finalnie żadna drużyna w Premier League w ostatnich latach nie grała w stylu choćby zbliżonym do Manchesteru City, jeśli chodzi o cierpliwość w atakach pozycyjnych, tempo budowania akcji i liczbę wielopodaniowych sekwencji. The Citizens przenosili piłkę w kierunku bramki rywala wyjątkowo wolno, ale było to skuteczne. Ponieważ im szybciej atakujesz, tym szybciej atakuje też twój rywal.

REKLAMA

W obliczu problemów z zatrzymywaniem kontrataków rywali jesienią Pep Guardiola chciał zmienić sposób atakowania zespołu na bardziej cierpliwy, aby dawać rywalom mniej okazji na szybkie ataki, ale długo nie potrafił znaleźć odpowiedniego balansu pomiędzy umiejętnością reagowania po stracie piłki, a kreowaniem odpowiedniej liczby okazji. Udało się to dopiero teraz. W końcówce sezonu, walcząc o zapewnienie sobie gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie, Pep Guardiola dokonał kilku korekt w zestawieniu personalnym swojego zespołu, a co za tym idzie – w sposobie gry. Im bardziej Katalończykowi zależy na kontroli meczu, tym więcej zawodników ustawia w środkowej strefie.

Po przerwie reprezentacyjnej w wyjściowej jedenastce Manchesteru City często brakuje naturalnych skrzydłowych, natomiast większe znaczenie mają środkowi pomocnicy. Guardiola mocniej zaufał graczom znającym automatyzmy działające w zespole w poprzednich latach. Więcej minut gra Kevin De Bruyne, a środek pola najczęściej tworzą Mateo Kovacic, Bernardo Silva i Ilkay Gundogan kosztem sprowadzonego zimą Nico Gonzaleza, który jeszcze niedawno wydawał się kluczowym graczem w kontekście zapewnienia zespołowi kontroli nad meczem.

Manchester City zmienił się personalnie w ostatnich tygodniach

Poprzez taką strategię Manchester City zaczął skutecznie zamykać przeciwnikom dostęp do własnej bramki. Po przerwie reprezentacyjnej w sześciu ligowych spotkaniach Obywatele mają drugi najlepszy współczynnik goli oczekiwanych straconych (xGC) po Aston Villi. Dla porównania – za pierwsze 29 kolejek w tej statystyce byli na 9. miejscu. Pep Guardiola wreszcie znalazł rozwiązanie, które sprawiło, że jego drużyna zaczęła bronić się przed kontratakami rywali. Podstawowym manewrem jest skupienie większej zawodników w środku pola, dzięki czemu Manchester City – po pierwsze – rzadziej traci piłkę, ponieważ w centralnej strefie ma piłkarzy bardzo odpowiedzialnych za piłkę (Bernardo Silva, Kovacic, Gundogan), a także – po drugie – ma odpowiednią strukturę, aby zareagować na stratę futbolówki.

Kolejnym elementem, który pomógł w zmniejszeniu liczby traconych bramek oraz liczby tworzonych sytuacji przez rywali jest ustabilizowanie linii obrony pod względem personalnym. W siedmiu ostatnich meczach duet środkowych obrońców był niezmienny – bliżej lewej strony Josko Gvardiol, a prawej Ruben Dias. W każdym meczu na lewej obronie grał także Nico O’Reilly, a na prawej stronie defensywy w sześciu grach wystąpił Matheus Nunes (co ciekawe, żaden z nich nominalnie nie jest bocznym obrońcą). Porównując to do ogromnej liczby zmian w tej formacji, jaką Guardiola stosował niemal przez cały sezon zmagając się z kontuzjami oraz próbując odpowiadać na gorszą dyspozycję poszczególnych piłkarzy jest to bardzo pozytywna zmiana. Każdą stabilną defensywę cechuje zgranie zawodników, dlatego w tej formacji trenerzy najrzadziej dokonują roszad personalnych.

Mecze zamknięte

Nowe podejście Pepa Guardioli sprawia, ze większość meczów z udziałem Manchesteru City jest zamkniętych. Przeanalizujmy ich spotkania po przerwie reprezentacyjnej pod kątem współczynnika goli oczekiwanych (xG) Obywateli oraz ich rywali (dane z portalu Fotmob):

  • Bournemouth 1,67 – 3,43 Manchester City
  • Manchester City 2,24 – 0,07 Leicester
  • Manchester United 0,91 – 0,49 Manchester City
  • Manchester City 3,81 – 1,82 Crystal Palace
  • Everton 0,91 – 2,04 Manchester City
  • Manchester City 1,33 – 1,76 Aston Villa
  • Nottingham Forest 1,72 – 1,25 Manchester City
  • Manchester City 0,71 – 0,40 Wolves

Mecze z Bournemouth w Pucharze Anglii oraz Crystal Palace były otwarte, natomiast pozostałe możemy zaliczyć albo do kategorii zamkniętych, albo takich, które rozkręcały się dopiero pod koniec spotkania lub w drugiej połowie (z Nottingham, czy z Evertonem). Na Old Trafford, Goodison Park oraz w dwóch ostatnich starciach na własnym stadionie Manchester City – mówiąc kolokwialnie – trochę przynudzał. Kontrolował mecz utrzymując się przy piłce na połowie rywala, ale nie podejmował wystarczającego ryzyka, aby tworzyć wiele dobrych okazji do strzelenia bramki. Chcąc w pełni panować nad wydarzeniami na boisku Obywatele musieli poświęcić część swojej siły w ofensywie. Pep Guardiola dopiero zmianami – najczęściej poprzez wprowadzenie Jeremy’ego Doku – dawał zespołowi więcej narzędzi, aby tworzyć zagrożenie pod polem karnym przeciwnika.

Manchester City ciągle ma swoje słabości w grze bez piłki

5 czytych kont w 7 ostatnich meczach to bardzo dobry wynik, ale nieco zakłamujący rzeczywistą umiejętność bronienia Manchesteru City. Oczywiście zespół Pepa Guardioli znacząco poprawił się względem poprzednich miesięcy, natomiast ciągle mają w grze bez piłki braki, które nawet rywale nie dysponujący najmocniejszą ofensywą mogą wykorzystać.

Na tapet weźmy fragmenty z meczów przeciwko Crystal Palace, Nottingham Forest oraz Wolves. Zespół Olivera Glasnera wyszedł na dwubramkowe prowadzenie już w 21. minucie, ponieważ potrafił utrzymać się przy piłce pod pressingiem Obywateli, zmienić ciężar gry i wyprowadzić szybki atak. Podobną strategię na Man City przyjął Vitor Pereira, którego Wolverhampton w pierwszych 30 minutach spotkania miało kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki po wykorzystaniu przestrzeni za plecami linii obrony The Citizens. Nottingham Forest otworzyło się natomiast w drugiej połowie, gdy musieli gonić wynik i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. O niedoskonałości defensywy Manchesteru City niech świadczy statystyka, że od ostatniego straconego gola rywale pięciokrotnie trafiali w obramowanie bramki.

REKLAMA

Manchester City nie ma więc perfekcyjnej defensywy. Problemy pod kątem intensywności w grze bez piłki i słabszego wysokiego pressingu – co wszystko spowodowane jest brakiem środkowych pomocników, którzy potrafią pokrywać duże przestrzenie – nadal pozostały. Przy odpowiednim podejściu, zachęcaniu Obywateli do próbowania odzyskania piłki wysoko i cierpliwości w budowaniu ataków da się zaskoczyć ich defensywę. Nieprzypadkowo jednak od kilku spotkań mało zespołów potrafi to zrobić, a jeśli już to tylko fragmentarycznie. Wszystko dlatego, że bardzo trudno wykonać niezbędny do tego krok, czyli zabrać piłkę Manchesterowi City.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,901FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ