2025 rok rozpoczynali jako druga drużyna w tabeli Premier League. Obecnie – już po ponad połowie sezonu – zajmują wprawdzie trzecią lokatę, ale mają tyle samo punktów, co drugi Arsenal. Nottingham Forest jeszcze kilka miesięcy temu musiało walczyć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, a obecnie mogą myśleć nawet o Lidze Mistrzów. Właśnie są w trakcie serii sześciu zwycięstw z rzędu w lidze, a w ostatnich czterech meczach nie stracili bramki. Jak Nottingham Forest przeszło drogę od beniaminka do drużyny zajmującej miejsce w czołówce tabeli?
Unikalny plan jako beniaminek
Utrzymać się na dłużej w Premier League to coraz trudniejsza sztuka dla zespołów wchodzących do ligi. W poprzednim sezonie cała trójka beniaminków (Burnley, Sheffield i Luton) wróciła na poziom Championship. Aktualnie w strefie spadkowej znajdują się Southampton, Leicester i Ipswich, czyli również trzy zespoły, które w maju świętowały awans do Premier League. W czterech z sześciu ostatnich sezonów w Premier League pozostawał maksymalnie jeden beniaminek. Niedawno na naszej stronie opisywaliśmy sposób w jaki Fulham potrafiło dostosować się do wymagań Premier League i stać się zespołem środka tabeli, który nie musi martwić się o utrzymanie. Nottingham Forest przebyło podobną drogę, natomiast do miejsca, w którym obecnie się znajduje doszli wybierając zupełnie inną, nietypową strategię.
The last time Nottingham Forest won six consecutive top-flight matches was in the 1966/67 season 😱 pic.twitter.com/Dz5i8gF43A
— Premier League (@premierleague) January 6, 2025
Nottingham Forest awansowało do Premier League w sezonie 2021/22 wygrywając baraże w Championship. Klub nie był do końca przygotowany na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Awans opierał w dużej mierze na zawodnikach wypożyczonych. Dziewięciu z piętnastu najczęściej grających zawodników nie rozpoczęło nowego sezonu jako piłkarze Forest. Klub po awansie musiał budować kadrę od nowa. Dlatego też letnie okienko transferowe 2022 roku w wykonaniu Forest zostało zapamiętane jako jedno z najbardziej szalonych wśród jakichkolwiek klubów. Na City Ground ściągnięto 21 nowych piłkarzy, a po zamknięciu okienka podpisano jeszcze kontrakt z Sergem Aurierem, który był nowym zawodnikiem. Forest szukało sprawdzonych nazwisk, z doświadczeniem w Premier League lub nawet w europejskich pucharach, stąd też do klubu trafili m.in.: Willy Boly, Cheikhou Kouyate, Dean Henderson, Morgan Gibbs-White, Emmanuel Dennis, Jesse Lingard, Remo Freuler oraz Renan Lodi.
Nottingham Forest zainwestowało w utrzymanie
Wiele beniaminków wchodzi do Premier League z myślą, ze powrót po jednym sezonie do Championship nie będzie tragedią. Bardziej niż utrzymanie wśród elity cenią sobie długofalowy rozwój. Nottingham Forest podeszło do pierwszego sezonu w Premier League jak do szansy życia przyjmując strategię pozostania w lidze za wszelką cenę. Latem zainwestowano we wzmocnienia około 150 mln funtów. Gdy podczas otwarcia styczniowego okienka transferowego The Tricky Trees znajdowali się w strefie spadkowej działacze postanowili wyposażyć Steve’a Coopera w jeszcze mocniejsze narzędzia mające zagwarantować utrzymanie. Z Atletico wykupiono doświadczonego Felipe, a kontuzja Deana Hendersona zmusiła Forest do pozyskania nowego bramkarza. Zdecydowano się na wypożyczenie z PSG Keylora Navasa, 3-krotnego zdobywcę Ligi Mistrzów. Według portalu FB Ref Nottingham Forest w tamtym sezonie było 14. zespołem w klasyfikacji wydatków na pensję. Na City Ground zaryzykowali, ale inwestycja się opłaciła. Na koniec sezonu mogli świętować utrzymanie.
He's here. ✨ pic.twitter.com/UrByDltybn
— Nottingham Forest (@NFFC) February 2, 2023
Drugi sezon był dla Nottingham Forest okresem transformacji z zespołu, do którego ściągano wielu zawodników z ciekawą przeszłością z nadzieją, że trener będzie w stanie z nich coś ulepić w drużynę, która ma być budowana według określonego modelu. Właściciel klubu, Evangelos Marinakis podjął decyzję, że ten krok w przód będzie możliwy do wykonania tylko z innym trenerem. W grudniu ubiegłego roku Steve Cooper – który biorąc pod uwagę spekulacje medialne i tak dość długo wytrwał na stanowisku – został zwolniony, a jego miejsce zajął Nuno Espirito Santo. Forest nie imponowało liczbą zdobytych punktów (22 pkt w 21 meczach do końca sezonu), natomiast widać było poprawę w grze, zwłaszcza w defensywie. W statystyce straconych goli oczekiwanych (xGC) określającej do jak wielu i jak jakościowych szans zespół dopuszcza przeciwników Forest plasowało się tylko za plecami pierwszej trójki – Manchesteru City, Arsenalu i Liverpoolu. Był to sygnał tego, co miało nadejść w następnym sezonie.
Okres przygotowawczy i transfery
Nuno Espirito Santo zaznaczał, że potrzebuje okresu przygotowawczego z zespołem i wtedy zobaczymy prawdziwą twarz Nottingham Forest. Portugalczyk miał rację, ale bardzo ważne okazały się również transfery. Filozofia szkoleniowca The Tricky Trees jest dobrze znana kibicom Premier League. Jego zespoły bazują na dobrej organizacji gry w defensywie, najczęściej bronią na własnej połowie i wyprowadzają zabójcze kontrataki. W tym kierunku budowana jest więc kadra zespołu, a ostatnie letnie okienko transferowe przyniosło wzmocnienia, dzięki którym projekt Nuno Espirito Santo mógł wejść na jeszcze wyższy poziom.
Chris Wood now has 1️⃣2️⃣ Premier League goals to his name this season!
— Premier League (@premierleague) January 7, 2025
What a season the @NFFC striker is having 👏 pic.twitter.com/T7Np7PGLx5
W formacji ofensywnej portugalski trener potrzebuje piłkarzy szybkich, potrafiących zdobywać teren prowadzeniem piłki oraz podejmujących dobre decyzje pod bramką rywala. Takich graczy już miał w postaci ofensywnego kwartetu Wood, Elanga, Gibbs-White i Hudson-Odoi. W drugiej linii Nuno ceni sobie graczy wszechstronnych – wybieganych, dobrych w destrukcji, ale też potrafiących rozpocząć kontratak podaniem lub prowadzeniem piłki. Tutaj bardzo ważnym komponentem okazał się transfer Elliota Andersona. Środkowi obrońcy muszą z kolei dobrze grać w powietrzu i bezbłędnie ustawiać się we własnym polu karnym, ponieważ Forest często zmusza rywali do przeprowadzania akcji skrzydłami i dośrodkowań. Transfer Nikoli Milenkovicia okazał się strzałem w dziesiątkę. Serb razem z Murillo tworzy jeden z najlepszych duetów stoperów w Premier League.
Trzecie miejsce w tabeli na tym etapie sezonu to wynik, którego po Nottingham Forest nikt się nie spodziewał
Przed sezonem byli zaliczani do szerokiego grona klubów walczących o utrzymanie. Niemniej jednak, ich obecny potencjał kadrowy raczej wskazuje na drużynę, która powinna kręcić się w środkowych rejonach tabeli. W szaleństwie transferowym na City Ground udało się ściągnąć wielu bardzo wartościowych graczy (Murillo, Aina, Elanga, Hudson-Odoi, Gibbs-White, Wood), których trener potrafił idealnie wkomponować do sposobu gry zespołu, a następnie dołożyć brakujące elementy kolejnymi ruchami na rynku transferowym (Milenkovic, Anderson). Gdy Nottingham Forest po awansie do Premier League ściągało kolejnych graczy na ilość, a nie jakość wszyscy byliśmy przekonani, że to droga donikąd. Okazało się jednak, że to był początek drogi do… no właśnie, gdzie? Być może nawet do Ligi Mistrzów.