Poprzedni sezon był rekordowym w erze Premier League pod względem średniej goli na mecz. Choć w tym piłka nie wpada aż tak często do siatki (spadek z 3,28 do 3,03 bramki/mecz), to i tak te dwa sezony są na czele pod tym kątem od założenia Premier League w 1992 roku. Obecnie prawie każdy zespół chce grać ofensywnie, podejmować ryzyko i wpisywać sie w nowoczesne trendy futbolu. Rodzynkiem kontrastującym z całą resztą ciągle pozostaje jednak Sean Dyche i jego Everton. Jak The Tofees przeciwstawiają się trendom panującym w angielskiej piłce?
Everton potrafi zachowywać czyste konta
Everton rozpoczął ten sezon bardzo kiepsko. W pierwszych trzech kolejkach stracili 10 bramek i pierwszą przerwę na spotkania międzypaństwowe spędzali na samym dnie tabeli. Zespół sprawiał wrażenie, jakby nie trafił z optymalną formą na początek sezonu, a ciągle znajdował się w okresie przygotowawczym. Sean Dyche potrzebował trochę czasu, aby wszystko wróciło do normy. Kiedy już to się stało, Everton zaczął regularnie punktować, a przede wszystkim – tracić bardzo mało bramek. Od października w 10 meczach wpuścili tylko 6 goli, co jest bezapelacyjnie najlepszym wynikiem w lidze (drugi w tej klasyfikacji Arsenal stracił 11). Jeszcze lepiej prezentuje się defensywa Evertonu biorąc na tapet okres od powrotu po kontuzji Jarrada Branthwaite’a, kluczowego środkowego obrońcy. W sześciu spotkaniach The Toffees zachowali pięć czystych kont. Jedyną wpadką było starcie z Manchesterem United na Old Trafford, skąd wyjechali z bagażem czterech bramek.
Everton have kept five clean sheets across their last six Premier League matches.
— Aaron Barton (@Aaron__Barton) December 22, 2024
Since the beginning of October, #EFC have kept more clean sheets than any other team across Europe’s top five leagues.
7 – Everton
6 – Milan
6 – Inter
6 – Fiorentina
6 – Real Sociedad
6 – Bologna pic.twitter.com/eqqm1WDwZO
Sama liczba straconych goli sugeruje, że Everton w ostatnim czasie jest najlepszą defensywą ligi. To może byłoby zbyt mocne docenienie zespołu Seana Dyche’a, ponieważ statystyki określające liczbę, czy też jakość szans, do których dopuścili wskazuję, że Jordan Pickford „powinien” częściej wyjmować piłkę z siatki. Niemniej jednak, Everton pozostaje jedną z najlepiej grających w defensywie drużyn w Premier League. W ostatnich jedenastu kolejkach (Everton zagrał 10 meczów z powodu przełożenia derbów Merseyside) The Toffees mają czwarty najlepszy przelicznik goli oczekiwanych traconych (xGC) do rozegranych minut, a tylko Arsenal i Nottingham Forest dopuścili rywali do niższej liczby „big chances” (dużych okazji).
Nieoczywisty sposób bronienia
Everton w analizowanym wyżej okresie wymienił najmniej celnych podań oraz ma drugie najniższe posiadanie piłki. Zespoły grające w ten sposób, oddające piłkę z premedytacją i bazujące na dobrej organizacji w przesuwaniu z reguły pozwalają rywalom na wiele strzałów, ale z mało dogodnych pozycji. Przykładem takiego sposobu bronienia w tym sezonie Premier League jest Nottingham Forest, przeciwko którym rywale stworzyli sobie najmniej „big chances”, natomiast w liczbie strzałów przyjętych zespół Nuno Espirito Santo zamyka pierwszą dziesiątkę. Everton poszedł o krok dalej. Mimo biegania za piłką przez większość spotkania ich bramka nie jest regularnie ostrzeliwana, a Jordan Pickford wcale nie ma dużo pracy. Licząc od października:
- Tylko Arsenal, Chelsea i Liverpool pozwoliły oponentom na mniej strzałów.
- Na bramkę Arsenalu i Liverpoolu rzadziej uderzano z pola karnego.
- Jedynie Kanonierzy dopuścili do mniejszej liczby strzałów celnych.
Wszystkie zespoły, które znajdują się w tych statystykach przed Evertonem opierają swoją filozofię na wysokim posiadaniu piłki. Everton – wręcz odwrotnie. Sean Dyche na tyle dobrze zorganizował zespół w defensywie, że wykreowanie okazji przeciwko The Toffees to nie lada sztuka. Everton nie bazuje w każdym meczu na tym samym sposobie bronienia, a dostosowuje go do przeciwnika. Podczas wizyty na Emirates Stadium kilkanaście dni temu ustawili niski blok i bardzo rzadko przekraczając połowę zdołali ograniczyć Arsenal do 13 strzałów, jednej „dużej okazji” i wywieźli bezbramkowy remis. W minionej kolejce z Chelsea na własnym boisku bronili wyżej, najczęściej był to średni pressing i ponownie zachowali czyste konto i dopisali sobie 1 punkt w ligowej tabeli. W niektórych meczach (lub fragmentami w ciągu tych 90 minut) Everton gra również wysokim pressingiem – w liczbie prób odbiorów w tercji ataku w tym sezonie zajmują 10. miejsce.
Problem ze strzelaniem goli
Stabilność w defensywie odbija się jednak na Evertonie w postaci ogromnych problemów ze zdobywaniem bramek. W obecnym sezonie tylko Southampton strzeliło mniej goli, a żadna drużyna nie ma tak niskiego współczynnika bramek oczekiwanych (xG) jak The Toffees. Na brak atutów w ofensywie ma wpływ oczywiście nastawienie trenera, który zdecydowanie więcej akcentów rozłożył na bronienie dostępu do własnej bramki. Everton angażuje w głęboką obronę niemal wszystkich graczy. Najczęściej cały zespół poza napastnikiem cofa się za linię piłki. Skrzydłowi bardzo mocno pracują w defensywie zawsze asekurując bocznych obrońców, gdy ci wchodzą w pojedynek z przeciwnikiem. Abdoulaye Doucoure, zawodnik najczęściej grający na „10-tce”, w średnim pressingu jest ustawiony wyżej, ale przy głębokiej obronie cofa się do drugiej linii zagęszczając środek pola.
Everton's most common scorelines in the Premier League under Sean Dyche:
— EFC Statto (@EFC_Statto) December 23, 2024
W 1-0 – 9
D 1-1 – 9
D 0-0 – 8#EFC
Jeśli popatrzymy na zespoły ze środka lub dolnych rejonów tabeli Premier League to ich największa siła kryje się w kontratakach. Niemal każdy zespół ma w swoich szeregach kilku zawodników, którzy potrafią wykorzystać wolną przestrzeń – czy to wbiegnięciami za plecy obrońców, czy szybkością w prowadzeniu piłki. Everton broniąc się tak głęboko zostawia na desancie jedynie Calverta-Lewina, więc ciężko wyprowadzić im groźny kontratak. Ponadto kadra, jaką posiada Sean Dyche nie ma wielu atutów w atakach szybkich, zwłaszcza przy kontuzji Dwighta McNeila, który ma łatwość w zdobywaniu metrów z piłką przy nodze.
Trener Evertonu stawia na zawodników o dobrych parametrach fizycznych, do walki w środku pola i skrzydłowych dysponujących precyzyjnym dośrodkowaniem. W taki sposób Everton próbuje właśnie zdobywać bramki. Po dalekich podaniach, zgarnięciu drugiej piłki, dośrodkowaniach na pole karne oraz stałych fragmentach gry. Przy mało jakościowej kadrze pod względem atutów ofensywnych nie prowadzi to jednak do wielu szans, natomiast sama defensywa powinna Evertonowi wystarczyć do utrzymania.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej