Dariusz Mioduski nie jest działaczem idealnym. Właściwie, mógłbym w tym tekście wymienić kilkanaście poważnych błędów, które popełnił zarządzając Legią. Mioduski ma mnóstwo wad i wiele mu można zarzucić, ale w historii Ekstraklasy niewielu potrafiło odnosić takie sukcesy jak on. W ostatnich latach zdominował polskie rozgrywki ligowe, to jego klub dostarcza najwięcej punktów w europejskich pucharach. Dlaczego więc wciąż wylewają się na niego pomyje?
Cofnijmy się do niedawnego starcia z Leicester
Legioniści dość nieoczekiwanie pokonali uznanego rywala, zapewniając sobie fotel lidera w grupie Ligi Europy. Kogo chwalono po meczu? Czesława Michniewicza. Wystarczyło jednak, że ten sam zespół przegrał z Lechią i Lechem, a Legia stała się obiektem drwin, które najbardziej uderzają w Mioduskiego. Bo przecież, chce zwolnić szkoleniowca, któremu nie zapewnił szerokiej kadry i zastąpić go „przegranym” Jerzym Brzęczkiem. Problem w tym, że temat Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy to tak naprawdę plotki medialne. Dziennikarze powołują się na anonimowe źródła, nie przedstawiając najmniejszego dowodu na potencjalne zwolnienie Michniewicza, nie mówiąc już o negocjacjach z jego następcą. Kibice dostaję więc przekaz, że Mioduski nie panuje nad sytuacją i możliwe są nerwowe ruchy, chociaż de facto, właściciel zachowuje spokój i czeka na dalszy rozwój wypadków.
Paradoksalnie, gdy Legia odnosi sukcesy, bohaterami są wszyscy – tylko nie właściciel
Gdy notuje klęskę – cała wina spada na niego. Jednym z kluczowych elementów krytyki jest brak szerokiej kadry, która pozwalałaby na rywalizację na kilku frontach. Tylko, czy nie jest o wyświechtany slogan, używany jako wymówka? Michniewicz korzystał w tym sezonie z usług 31 zawodników, patrząc chociażby po linii ataku miał do dyspozycji Emreliego, Lopesa, Pekharta i Muciego. Jasne, niewiele z tego wynika, bo Pekhart jest bez formy, a Emreli w lidze nie potrafi przełożyć formy z pucharów. Tylko jaka w tym wina działacza? Na brak formy poszczególnych zawodników składa się wiele czynników – w tym praca trenera. Uważam jednak, że działacze odpowiedzialni za wzmocnienia dostarczyli kilku ciekawych nazwisk, które powinny wystarczyć na walkę w lidze i europejskich pucharach. Pamiętajmy też o tym, że Legii przekładano wcześniej spotkania, więc nie gra co 2-3 dni. W klubie nie ma może idealnych warunków, ale nie ma też wielu powodów do narzekania.
Decyzja o tym, czy Michniewicz powinien zostać trenerem Legii nie jest łatwa
Kibice karmieni są opowieściami o tym, że szkoleniowcom powinno się ufać, nawet gdy zaliczają porażki, ale przecież wystarczy cofnąć się do Bayernu z sezonu 2019/20. Wówczas działacze Bayernu Monachium zwolnili Niko Kovaca po porażce z Eintrachtem Frankfurt. Idąc prostym tokiem rozumowania, zatrudnienie Hansiego Flicka było więc błędem i Kovac powinien dokończyć tamten sezon? No nie. Działacze podjęli ryzykowną, subiektywną analizę sytuacji i uznali, że z Chorwatem nie są w stanie osiągnąć zamierzonych celów. Jeśli Dariusz Mioduski uzna, że Michniewcz nie spełnia oczekiwań i nie panuje nad sytuacją, to świętym prawem właściciela będzie zmiana trenera. W poprzednich sezonach dokonywał wielu zmian, ale finalnie w większości przypadków udawało mu się osiągać sukces. Sukces, który powinien „zamknąć usta hejterom”, a jest wyłącznie chwilowym spokojem.
Od wielu lat przeżywamy jednak swoiste deja vu
Mioduski jest krytykowany, Mioduski jest uznawany za głupca, ale gdy Legia odnosi sukces, to nie zasługa Mioduskiego, a trenera i piłkarzy. Sezon 2021/22 wciąż trwa. Legia może sięgnąć po Puchar Polski, może odrobić przewagę punktową Lecha. Kto wie, może i dzisiaj zaskoczy Napoli? Czy wówczas Pan Dariusz zyska zaufanie kibiców i mediów? Absolutnie nie. Spójrzmy zresztą na Poznań, gdzie działacze również są mieszani z gównem. Dziś, gdy Lech jest „w gazie”, czy w takim momencie chwaleni są włodarze? Czy ktoś mówi, że podjęli dobrą decyzję sprzedając Modera za 11 milionów euro – kwotę wyższą niż ta, którą dostaliby po przegranym sezonie? Czy ktoś chwali ich za zatrudnienie Macieja Skorży? Nie. Za to pierwszy kryzys i znów pojawią się żądania wywiezienia ich na taczkach.