Odkąd Nottingham Forest awansowało do Premier League w klubie rozpoczął się burzliwy okres. By pozwolić sobie na równą walkę o miejsce w elicie Tricky Trees zainwestowali olbrzymie środki we wzmocnienia składu i już pierwszego lata wydali ponad 160 milionów euro. Rok później ponad 130 milionów euro, a w tym czasie na City Ground przewinęło się aż 47 nowych piłkarzy. Jednak o ile pozwoliło im to dwukrotnie się utrzymać, to Nottingham balansowało na granicy powrotu do Championship. Wszystko odbywało się na granicy zasad finansowych narzucanych przez ligę. Forest zajmowało w rozgrywkach kolejno 16 i 17 miejsce, a przewaga nas 18-stą lokatą wynosiła zaledwie 4 oraz 6 punktów. Dlatego w tym okienku klub zmienił politykę transferową. Do Nottingham trafiło „jedynie” sześciu nowych zawodników, a bilans po wszystkich transakcjach pozostawił na ten moment zysk kilku milionów funtów. Nuno Espirito Santo stoi więc przed trudną misją – klub musi w trzecim sezonie z rzędu uniknąć topora wiszącego nad głową. Tylko tym razem bez wydawania astronomicznych kwot.
W składzie Nottingham nie brakuje jakości
Mogę zaryzykować tezę, że jedenastka Forest wcale nie potrzebowała wielu wzmocnień, a dotychczasowe poczynania na rynku zdecydowanie powinny wystarczyć. Analizując kadrę, jaką dysponuje Espirito Santo, trudno oprzeć się wrażeniu, że Portugalski szkoleniowiec ma prawo być zadowolony z obsady niemal każdej pozycji. Zwłaszcza w ofensywie.
Niekwestionowaną gwiazdą ataku jest Morgan Gibbs-White – ofensywny pomocnik, który może grać też na skrzydle. Anglik jest uniwersalny, świetny technicznie, a w atakach gwarantuje przede wszystkim ogrom kreatywnych podań. Potrafi świetnie obsłużyć kolegów z przodu, a ostatni sezon zakończył z 15 G/A. Dzięki niemu na skrzydłach mogą błysnąć Callum Hudson-Odoi i Anthony Elanga, a napastnicy Forest strzelili do spółki 20 bramek. Na dziewiątce o minuty rywalizują doświadczony Chris Wood i utalentowany Taiwo Awoniyi. Dzięki temu Tricky Trees mają rozwiązania zarówno na grę w pozycyjnym, jak i szybkim ataku.
Środek pola również jest mocną stroną The Reds. Obronę zabezpieczać mogą Danilo i Ibrahim Sangare, kreację zapewnia Gibbs-White, a spoiwem linii pomocy jest Nicolas Dominguez, jeden z najbardziej niedocenianych pomocników w lidze. Chociaż Nottingham opuścili latem Orel Mangala i Remo Freuler, to godnie powinien ich zastąpić Elliot Anderson. 21-latek sprowadzony za 41 milionów wyglądał bardzo obiecująco w barwach Newcastle. Chociaż powszechnie uważa się go za znacznie przepłaconego ze względu na małą liczbę minut w Premier League, to wcześniej podobne opinie krążyły o MGW, gdy był kupowany z Wolves. Anderson ma papiery na poważną piłkę i może idealnie uzupełnić pomoc w nowym klubie.
Defensywa na miarę najlepszych w lidze?
Na koniec zostawiłem to, czym na City Ground mogą chwalić się najbardziej. Chociaż w poprzednim sezonie Nottingham straciło aż 67 bramek (16. najgorszy wynik w lidze) ich gra pod własną bramką niejednokrotnie robiła duże wrażenie. Pod względem xGA (oczekiwanych bramek straconych) byli czwartą najszczelniejszą obroną w Premier League ze współczynnikiem 56,25. Lepsi byli jedynie Arsenal, Manchester City i Liverpool. Nie bez powodu lider obrony Forest wzbudza duże zainteresowanie wśród największych marek w Anglii.
O ile Murillo pozostanie w klubie, to sporo wskazuje na to, że rywalom będzie jeszcze trudniej dostać się pod bramkę Tricky Trees. Do drużyny dołączył Nicola Milenković z Fiorentiny, który w meczach sparingowych pozostawił pozytywne wrażenie. To właśnie Serb powinien stworzyć duet stoperów z Brazylijczykiem. Z kolei na bokach obrony rywalizować o miejsce w składzie będą Neco Williams, Ola Aina i Harry Toffolo.
Problem pozostaje więc tylko jeden, a jest nim obsada bramki. Nottingham od awansu próbowało ściągnąć odpowiedniego golkipera, ale za każdym razem kończyło się to fiaskiem. Keylor Navas, Matt Turner, Odysseas Vlachodimos, Matz Sels. Żadnemu z nich nie udało się na dłużej zagrzać miejsca w roli „jedynki” między słupkami na City Ground. Klub ściągnął co prawda Carlosa Miguela z Corinthians, ale wszystko wskazuje na to, że wciąż chcą ściągnąć uznanego golkipera. Media wśród potencjalnych kandydatów na wzmocnienie wymieniają m.in. Aarona Ramsdale’a, za którego jednak Arsenal ma życzyć sobie zbyt wygórowanej kwoty. Gdyby mimo to udało się go sprowadzić, Nuno Espirito Santo mógłby spać spokojnie. W końcu kluczem do sukcesu w Premier League jest dobry bramkarz i napastnik w składzie.
Jaki to będzie sezon Nottingham?
Wydaje się, że jeśli klub ściągnie lepszego bramkarza, a sezon nie przyniesie żadnych dodatkowych komplikacji, to Forest czeka w miarę spokojne kilka miesięcy w dolnej połówce tabeli, ale bezpiecznie daleko od strefy spadkowej. Jednak do startu rozgrywek zostało niewiele, a solidnego golkipera wciąż nie ma na horyzoncie. W dodatku właściciel klubu Evangelos Marinakis słynie z gorącego temperamentu, niewyjaśnione są również kwestie FFP (Financial Fair Play), które w poprzedniej kampanii kosztowały Tricky Tress 4 ujemne punkty. Przed Nottingham stoi dużo znaków zapytania i chociaż kadra wydaje się solidna, to u ligowych rywali wcale nie jest gorzej. Jeśli beniaminki będą radzić sobie lepiej niż w poprzednim roku, to tym razem szczęścia może zabraknąć.
PLUSY +
- Gibbs-White jako lider ofensywy
- dobrze działający system w defensywie
MINUSY –
- słabo obsadzona pozycja bramkarza
- niecierpliwy właściciel
- Nuno Espirito Santo na ławce trenerskiej
Przeczytaj także inne zapowiedzi przed sezonem Premier League:
Brentford – czy na pewno są zbyt mocni żeby spaść z Premier League?
Everton – Dychelona znów zachwyci?
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej