To ma być ta uwolniona ofensywnie Portugalia? Fernando Santos ogląda i się śmieje…

Kiedy Fernando Santos odchodził z reprezentacji Portugalii w kraju większość osób odetchnęła z ulgą licząc na to, że od tego momentu kadra narodowa będzie grać bardziej atrakcyjny futbol, odpowiadający potencjałowi ofensywnemu zespołu. Na stanowisko selekcjonera zatrudniono Roberto Martineza i Portugalia rzeczywiście odblokowała się w ofensywie. Żaden zespół w eliminacjach EURO 2024 nie strzelił więcej goli (36 w 10 meczach), ale pokaz siły w kwalifikacjach nie przełożył się na turniej finałowy.

Problemy z nisko ustawionym przeciwnikiem

Portugalia rozpoczęła EURO 2024 od pokonania Czechów oraz Turcji. Byli jednym z dwóch zespołów (obok Hiszpanii), którzy wygrali swoją grupę już po dwóch kolejkach. Wszystko układało się według planu. Porażka z Gruzją była sygnałem ostrzegawczym, natomiast takim, na który można było przymknąć oko, ponieważ Roberto Martinez desygnował w tym meczu do gry drugi garnitur. Mecz ze Słowenią w 1/8 finału był jednak kolejnym, w którym ataki pozycyjne Portugalczyków się nie kleiły. Kolejnym, w którym rywal ustawił się w średnim lub niskim bloku, oddał im piłkę i przesuwał na własnej połowie, a Portugalczycy mieli problem z kreowaniem sytuacji bramkowych. Przez 120 minut nie tylko nie udało im się trafić do siatki, ale nawet stworzyć „dużej okazji” (big chance). Jedyna taka została im podarowana przez Słoweńców, którzy sprokurowali rzut karny. Największe zagrożenie pod bramką Jana Oblaka generowali po przejęciach futbolówki w okolicach strefy środkowej i szybkich przejściach z obrony do ataku zanim rywale zorganizowali się w obronie.

REKLAMA
TVP Sport w serwisie X

Seria bez gola Os Navegadores urosła już do 210 minut, ponieważ w ostatnim meczu fazy grupowej przeciwko najgorzej broniącej na tym turnieju – ale mającej dla równowagi znakomitego bramkarza – Gruzji nie strzelili bramki. Przeciwko Czechom zespół Roberto Martineza wyszarpał natomiast zwycięstwo w doliczonym czasie gry długo nie potrafiąc sforsować nisko ustawionej defensywy rywala. Jedynym spotkaniem, w którym ofensywa funkcjonowała bez większych zarzutów był pojedynek z Turcją, która broni w sposób bardziej odważny, ustawia się wyżej całym zespołem i zostawia rywalom więcej przestrzeni.

Portugalia gra na dośrodkowania

Portugalia mając wielu technicznych, kreatywnych, czy dobrze dryblujących graczy finalnie ogranicza się do najprostszych metod, czyli dośrodkowań. W tym turnieju wykonała już 120 wrzutek, co jest zdecydowanie najwyższym wynikiem spośród wszystkich drużyn grających na EURO (drudzy w tej statystyce Niemcy wykonali 88 centr). Nie jest zaskoczeniem, że w ich najlepszym meczu, czyli zwycięstwie z Turcją 3:0 wykonali najmniej dośrodkowań (14), a w trzech pozostałych meczach wrzucali piłkę w pole karne aż 106 razy. Taki system ma premiować Cristiano Ronaldo, który w polu karnym potrafi urwać się obrońcom, ma instynkt gdzie się ustawić i świetnie gra w powietrzu, jednak 39-latek w Niemczech jeszcze ani razu nie trafił do siatki.

Mimo, że napastnik grający obecnie w Al Nassr jest pilnowany przez obrońców rywali ze szczególną uwagą to oddał najwięcej strzałów głową na trwających Mistrzostwach Europy (6). Odpowiada także za 27,4% strzałów reprezentacji Portugalii. Przy próbach dośrodkowań Os Navegadores Ronaldo jest często osamotniony w polu karnym. Brakuje zawodnika, który wszedłby w drugie tempo z głębi pola oraz kogoś, dzięki komu obrońcy musieliby podzielić uwagę. Bruno Fernandes jako ofensywny pomocnik często schodzi w boczne sektory i jest tym, który dośrodkowuje piłkę. Lewoskrzydłowy Rafael Leao oddał tylko 2 strzały z pola karnego w tym turnieju. Prawoskrzydłowy Bernardo Silva też rzadko wchodzi w szesnastkę przy dośrodkowaniach ze względu na swoje warunki fizyczne. Środkowi pomocnicy również nie atakują pola karnego. Zespół liczy, że sam Cristiano Ronaldo wystarczy, ale tak nie jest.

Inne problemy ataku pozycyjnego

Na samych dośrodkowaniach problemy Portugalczyków w atakach pozycyjnych się nie kończą. Od pierwszego meczu z Czechami można odnieść wrażenie, że grają w stylu reprezentacji Hiszpanii, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu. Mają posiadanie piłki, kontrolują mecz, dzięki czemu rywale też nie stwarzają sobie wielu okazji, ale zbyt mało jest w ich grze przyspieszenia tempa oraz wertykalności. Ofensywni zawodnicy nie atakują przestrzeni za plecami obrońców, a prawie wszyscy chcą dostać piłkę do nogi. Bardzo dużo ataków przechodzi przez Rafaela Leao na lewym skrzydle, który nawet jeśli wygra pojedynek z pilnującym go obrońcą to ma problem z podjęciem dobrej decyzji przy dograniu w pole karne.

W fazie budowania ataków zespół Roberto Martineza przechodzi na ustawienie z trójką środkowych obrońców. Nuno Mendes jest tym bocznym obrońcą, który zostaje przy stoperach i choć czasem podłącza się do ostatniej tercji, robi to zbyt rzadko, aby jego atuty w ofensywie były odpowiednio wykorzystane. Z przodu Portugalczycy mają grać płynnie, często wymieniać się pozycjami, Cancelo oraz Bruno Fernandes mają dużą swobodę w poruszaniu się, ale na obecnym EURO nie przynosi to pożądanych efektów. Naszpikowana gwiazdami w ataku Portugalia ciągle silniejsza jest w defensywie. Jeśli Fernando Santos ogląda teraz mecze swojej byłej drużyny to prawdopodobnie myśli sobie, że wcale wiele się nie zmieniło. To miała być uwolniona ofensywnie Portugalia, a cały czas oglądamy zespół, który w posiadaniu piłki myśli najpierw o tym, aby nie dać się skontrować. Dokładnie tak samo, jak było za Fernando Santosa.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ