Pojedynek VfB Stuttgart z Bayernem Monachium miał oczywistego faworyta i nie był nim zespół Thomasa Tuchela. Oczywiście, łatwo pisze się takie słowa po końcowym gwizdku, jednak Bawarczycy nie mają żadnej motywacji na dalszą walkę w Bundeslidze. Jedynym rozsądnym celem jest już tylko pokonanie Realu Madryt i awans do finału Ligi Mistrzów. Stuttgart chciał udowodnić swoją klasę i rok po trudnej walce o utrzymanie, pokonać giganta z Monachium. Podopiecznym Sebastiana Hoeneßa chciało się chcieć, czego nie można napisać o ich oponentach.
Stuttgart zdominował Monachium
VfB Stuttgart miał 60% posiadania piłki, oddał 24 strzały (11 celnych) i wygrał 3:1. Gdy w lutym Bawarczycy przegrywali 0:3 z Bayerem Leverkusen, Aptekarze wypracowali ledwie 39% posiadania piłki i 14 strzałów (8 celnych). Trudno przypomnieć sobie, kiedy Bayern Monachium był tak bardzo zdominowany. Z ciekawości przeszukaliśmy statystyki z minionych lat i według naszych wyliczeń, ostatni raz, gdy na bramkę FCB oddano minimum 10 celnych uderzeń, miał miejsce w listopadzie 2019 roku (1:5 z Eintrachtem).
Faktem jest, że Bawarczykom nie pomagają działacze, którzy skreślili scenariusz z dalszą pracą Thomasa Tuchela. Oczywiście, nie chodzi o to, by na siłę zostawiać na stanowisku człowieka, względem którego można stawiać wiele zarzutów. Monachijczycy zostali jednak olani przez trzech wybrańców, a obecnie interesują się tak przeciętnymi szkoleniowcami, że i Tuchel wygląda na ich tle jako wybitny fachowiec. Osoby decyzyjne mogłyby rozegrać temat na zasadzie „szukamy trenera, ale zostawiamy sobie Tuchela jako alternatywę, gdyby kolejne opcje nie wypaliły”. Dać impuls, by Pan Thomas powalczył o odzyskanie sympatii kibiców, chociażby dobrą końcówką w Bundeslidze. Przekonać, że trudna współpraca zasługuje na kolejną szansę, ale trener musi sam na nią zasłużył. Tymczasem mimo dramatycznego poszukiwania nowego szkoleniowca, słyszymy, że obecny opiekun Die Roten nie jest brany pod uwagę. Piłkarze Bayernu Monachium przyjechali do Stuttgartu odbębnić 90 minut i powalczyć o poprawę dorobku Harry’ego Kane’a. Anglik dołożył jedno trafienie i to właściwie tyle, co możemy napisać o występie gości.
VfB Stuttgart zagrał po prostu swoje
Na trafienie Kane’a z rzutu karnego odpowiedział golami Stergiou, Jeonga oraz Silasa. Manuel Neuer miał sporo pracy, ratując swoją drużynę przed wyższą klęską niż 1:3. Doszliśmy do momentu, w którym Sebastian Hoeneß publicznie deklaruje, że nie jest zainteresowany pracą w Monachium. To powinien być jasny sygnał dla działaczy, jak bardzo wizerunkowo stracił w ostatnich miesiącach Bayern. Jeszcze kilka lat temu Hoeneß jako człowiek związany z Bawarią byłby zachwycony szansą prowadzenia FCB. Dziś czuje, że w Stuttgarcie ma lepsze warunki pracy niż w chaotycznie zarządzanym Monachium. Bayern w minionych latach zanotował wiele porażek. Trudno jednak przypomnieć sobie, by przegrał nie przez błędy w defensywie czy jakiś gorszy dzień, a po prostu był klasę słabszy od rywala. Dziś VfB Stuttgart — ten sam, który przed rokiem marzył jedynie o utrzymaniu w Bundeslidze, pokazał Bawarczykom swoją wyższość. Znamienne i wiele mówiące o obecnej sytuacji Die Roten.