Lechia Gdańsk jest oczywistym kandydatem do awansu. Podopieczni Szymona Grabowskiego stracili w weekend fotel lidera Fortuna 1 Ligi, jednak nie zamierzali ustępować Arce Gdynia, starając się szybko odzyskać lokatę numer jeden. Co więcej, wygrana nad Odrą Opole przy stracie punktów Wisły Kraków mogła okazać się ważnym krokiem w stronę PKO BP Ekstraklasy. Przewaga nad Białą Gwiazdą wzrosłaby bowiem do 9 „oczek”.
Gdańszczanie mieli spore problemy z zespołem z Opola
W 26. minucie trafienie dla gości zanotował Rafał Niziołek, który pewnie egzekwował rzut karny po wcześniejszym faulu Chindrisa. Faworyt znalazł się w bardzo trudniej sytuacji i musiał odrabiać straty. Mimo niepewnego początku meczu, zawodnicy Lechii z każdą kolejną minutą prezentowali się coraz lepiej. Chwilę po straconym golu do wyrównania doprowadzić mógł Ivan Zhelizko. Odra broniła korzystnego rezultatu, jednak jeszcze przed zmianą stron uległa naporowi gospodarzy. W doliczonym czasie w słupek trafił Tomas Bobcek, aż w końcu szczęście dopisało Rifetowi Kapiciowi. 28-letni Bośniak był dzisiaj prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem na murawie, co potwierdził precyzyjnym trafieniem do szatni. Lechia dopięła swojego i wydawało się, że w drugiej połowie udowodni swoją wyższość.
W 53. minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2:1. Tym razem gola strzelił Tomas Bobcek, który wykończył szybką, kombinacyjną akcję. Lechia Gdańsk wróciła z dalekiej podróży, potwierdzając ekstraklasowe aspiracje. Wszystko wydawało się układać zgodnie z planem, jednak w 59. minucie arbiter dłuższą chwilę analizował potencjalną bramkę wyrównującą. Sędzia dopatrzył się wówczas faulu na Maksymie Khlanu, anulując trafienie gości. Jakby tego było mało, w doliczonym czasie gry sędzia odgwizdał zagranie ręką (a właściwie łokciem) Zhelizki, dyktując jedenastkę dla Odry. Borja Galan nie wytrzymał presji, marnując idealną okazję na doprowadzenie do wyrównania. Pech chciał, że murawę opuścił wcześniej Rafał Niziołek, który został zmieniony i… Otrzymał czerwoną kartkę. Weteran Odry byłby pewnie zdecydowanie lepszym egzekutorem niż jego hiszpański kolega z drużyny, który uderzył w poprzeczkę.
Wydaje się, że Lechia była dziś lepszym zespołem, jednak wygrana przyszła im z wielkim trudem. Komentatorzy stacji Polsat Sport jeszcze przez zmarnowanym karnym ocenili dzisiejszy mecz jako najtrudniejszy, jaki gdańszczanie rozegrali w tym roku i trudno nie przyznać im racji. Tym bardziej wartościowe są zdobyte 3 punkty.