Jastrzębski Węgiel to aktualnie niewątpliwie najsilniejsza polska drużyna, która w PlusLidze nie ma sobie równych. Na 21 rozegranych kolejek jastrzębianie na fotelu lidera spędzili aż 17 z nich! Wszystko wskazywało na to, że ta statystyka jeszcze się poprawi, gdyż przed meczem z Barkomem-Każany Lwów mieli aż 6 punktów przewagi nad drugą Aluron CMC Wartą Zawiercie. Podopieczni Marcelo Mendeza są niepokonani na ligowym podwórku od 30 grudnia 2023 roku. Ich przeciwnikiem w 22. kolejce był zespół ze Lwowa. Podopieczni Ugisa Krastinsa przed meczem byli dopiero na 11. miejscu w tabeli. Mimo to udowodnili, że nie straszny im żaden przecwinik, pokonując „u siebie” wicelidera. Faworytem zdecydowanie był Jastrzębski, ale po zespole z zachodniej Ukrainy można było spodziewać się woli walki i postawienia niełatwych warunków.
Popis umiejętności Ukraińców!
Takiego początku meczu nie spodziewał się chyba nikt. Owszem, na boisko jastrzębianie wyszli rezerwowym składem, ale niewielu by pomyślało, że to Barkom będzie grać lepiej (5-8). Mocno pogubiony był Marko Sedlacek – Chorwat popełniał błąd za błędem. Słabsze aspekty gry mistrzów Polski boleśnie wykorzystywał Ilja Kowalow oraz Wasyl Tupczij (9-15). Liderzy PlusLigi nie stawiali przeciwnikowi większego oporu, a blok w zasadzie nie istniał. Popełniali też sporo pomyłek – dla lwowian grzechem by było z nich nie skorzystać (16-23). Punktowy blok Tupczija zakończył pierwszego seta wygraną Barkomu 17-25.
Drugiego seta lwowianie zaczęli jeszcze lepiej (1-7). Po prostu lepiej grali w siatkówkę od przeciwnika. Niewiele podopiecznym Marcelo Mendeza dało wprowadzenie Tomasza Fornala czy Jeana Patry’ego – zespół z zachodniej Ukrainy bawił się grą i robił co chciał (3-13). Atak, blok, przyjęcie – wszystko funkcjonowało tak, jak należy. Jednakże mając 11-punktową stratę wreszcie coś zaczęło się dziać pozytywnego po stronie ekipy z Górnego Śląska i zaczęli gonić wynik (10-16). Złapali wiatr w żagle i przewaga Barkomu zaczęła topnieć (16-19). Do gry Jastrzębskiego dużo jakości wnosił Jurij Gladyr. Mimo to lwowianie utrzymywali przewagę i nie wypuścili jej z rąk do końca, choć brakło niewiele – Barkom tę partię wygrał „tylko” 23-25.
Lider rozbity!
Trzeciego seta 3-krotny mistrz Ukrainy rozpoczął również z przytupem, jak w drugiej partii (1-7). Gra Barkomu była wręcz jak z bajki, a brylował w szczególności Ilja Kowalow oraz Władysław Szczurow. Aż nie chciało się wierzyć, że Jastrzębski dostawał takie baty, mając w swoim ustawieniu na boisku w tej partii prawie wszystkich najważniejszych graczy, z wyjątkiem rozgrywającego. Nietoperze dominowały i nie było w tym ani krzty przypadku (7-14). Jastrzębianom zdecydowanie brakowało skuteczności Tomasza Fornala, zaś Jean Patry kończył za mało ataków. To nie pozwalało im dogonić rywala, a tylko skracać dystans do niego (14-19). W tym momencie jednak poprawili się i udało im się w pełni odrobić straty (20-20). Końcówka była niezwykle zacięta, a zwycięsko wyszła z niej ekipa z zachodniej Ukrainy – atak Kowalowa zamknęła to spotkanie (25-27).
Tutaj nie było miejsca na szczęście czy przypadek – Barkom-Każany Lwów to spotkanie wygrał w 100% zasłużenie. Grali po prostu lepiej i unikali popełniania błędów (Barkom popełnił 12 błędów, Jastrzębski zaś – 25). Zanotowali też o wiele wyższą skuteczność w ataku (62%, Jastrzębski – 49%). Kolejny mecz na wysokim poziomie rozegrał atakujący reprezentacji Ukrainy, Wasyl Tupczij (17 punktów, 62% skuteczności w ataku, 1 punkt w bloku). Równie dobrze zaprezentował się Ilja Kowalow (14 punktów, 67% skuteczności w ataku, 1 punkt w bloku), a także Władysław Szczurow, radzący sobie świetnie z blokowaniem ataków rywala (4 punkty). Jednakże Jastrzębski nie odczuje mocno skutków tej porażki. Ich pozycja lidera jest wciąż niezagrożona, a do tego mają w najbliższym czasie ważniejszy mecz – ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Gas Sales Daiko Piacenzą. To jednak nie umniejsza lwowianom, którzy zagrali wprost kapitalnie!