Wczorajsze derby Londynu pomiędzy Tottenhamem a Chelsea dostarczyły nam multum emocji już w ramach samego spotkania. Dziś echa tamtej batalii rozbrzmiewają w mediach za sprawą przyciągających uwagę wypowiedzi szkoleniowców obu ekip. Ange Postecoglou i Mauricio Pochettino niespodziewanie dla wielu słuchaczy konferencji pomeczowych stanęli bowiem w kontrze do fali krytyki spadającej w ostatnim czasie na angielskich sędziów i obsługiwany przez nich system VAR.
Ange Postecoglou trzyma się swojej filozofii na boisku i poza nim
W podsumowaniu 11. kolejki Premier League wspominaliśmy, że menadżer Spurs pokazywał niezwykłe przywiązanie do swojej piłkarskiej filozofii mimo gry w dziewięciu. Koguty muszące rywalizować z Chelsea w osłabieniu wciąż ustawiały linię obrony wysoko, co przez długi czas nie przynosiło negatywnych skutków. I choć gospodarze przegrali ostatecznie 1:4, kibice oklaskiwali trenera za odważną postawę podczas meczu.
Z podobną aprobatą w mediach Ange Postecoglou spotkał się również w ramach wypowiedzi udzielonej podczas konferencji po meczu z The Blues. 58-latek użył m.in. takich zdań:
Gospodarz grający w niedowadze i starający się wciąż atakować zamiast okopać się we własnej szesnastce? Rzadkość, która bez zaskoczenia spodobała się nie tylko fanom ale i postronnym widzom. A do tego brak narzekania na pracę sędziów, która idealna nie była, czy obwinianie VAR-u za kiepski wynik. Postecoglou wypowiadał się w podobnym tonie na ten temat już wcześniej. Jednak dziś, po dużo trudniejszym do przyjęcia wyniku, również pokazał klasę i opanowanie, punktując u internautów nieczęsto spotykanym podejściem.
Pochettino w końcu ma powody do zadowolenia
O tym, w jakiej sytuacji znajduje się aktualnie Chelsea, nie trzeba chyba przypominać. Mimo że wiele statystyk i elementów gry formacji ze Stamford Bridge uległo poprawie, wciąż problemem pozostają wyniki. Jednak wczorajsze starcie z Tottenhamem – wiceliderem tabeli Premier League – zakończyło się dla klubu Todda Boehly’ego pomyślnie. The Blues długo nie mogli wykorzystać przewagi liczebnej na boisku. Ale kiedy to się im udało w 75. minucie za sprawą Nicolasa Jacksona, w końcówce posypały się też kolejne trafienia. Ostatecznie Jackson skompletował hattricka, a Chelsea przypieczętowało trium wysoką wygraną.
Nic więc dziwnego, że w bardzo dobrym nastroju był sam Mauricio Pochettino. Dobrym do tego stopnia, że oprócz prawienia komplementów swoim zawodnikom, pokusił się także o krytykę w kierunku Mikela Artety:
Szpilka w stronę trenera Arsenalu miała oczywiście związek z jego ostatnią agresywną reakcją na kontrowersyjne decyzje sędziego i VAR-u w meczu z Newcastle. Argentyńczyk wykorzystał więc dobry moment drużyny nie tylko aby nacieszyć się zwycięstwem i pochwalić zawodników. Ale także po to, aby pokazać inne oblicze w kierunku grona sędziów względem wielkiego rywala. Cóż, biorąc pod uwagę kalendarz spotkań Chelsea w najbliższych tygodniach: Manchester City, Newcastle, Brighton oraz Manchester United, optymizm i zuchwałe podejście „Pocha” mogą ulec pewnej zmianie w tym okresie.
Ale czy Arteta się myli?
Na koniec zestawienie wypowiedzi Mikela Artety i reakcji Arsenalu na liczne nieporozumienia sędziowskie jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach w trakcie spotkań Kanonierów. Mecz z Newcastle na St James’ Park prawdziwie rozsierdził byłego asystenta Pepa Guardioli. Hiszpan był wściekły przede wszystkim na sytuację bramkową, która bezpośrednio zadecydowała o wyniku meczu:
Mimo, że cały ton wypowiedzi Artety był naprawdę niezbyt uprzejmy, to ciężko nie zgodzić się z 41-latkiem. Zbyt często obserwujemy karygodne błędy ze strony arbitrów w topowych ligach, w tym Premier League. Błędne decyzje, które potrafią zaważyć o losach spotkań mnożą się niemiłosiernie. A przecież dla drużyny piłkarskiej która wkłada w przygotowania do meczu masę pracy, a na boisku zostawia niejednokrotnie serce i płuca, sędziowska niedokładność jest mniej więcej jak splunięcie w twarz.
Wiadomo również, że zarząd klubu z Emirates Stadium wspiera swojego szkoleniowca i zamierza przedstawić zbiór niekorzystnych dla Arsenalu decyzji podjętych w ostatnich miesiącach przed komitetem sędziowskim w celu przedyskutowania sposobu pracy arbitrów i sędziów obsługujących VAR.
Kto ma rację?
Jak to często w tego typu sprawach bywa – rację ma każdy po trochu. Ange Postecoglou zbiera pochwały za szczerość, bezpośredniość, trzymanie się swoich zasad i brak narzekania. Jednak bagatelizowanie jawnych błędów sędziowskich, których obowiązkiem jest wykonywanie swojej pracy w sposób jak najbliższy perfekcji, również nie wydaje się być do końca słuszne.
Mauricio Pochettino oczywiście nie ma teraz większych podstaw do krytyki VAR-u i pracy sędziów. W końcu jego zespół zwyciężył grając w przewadze i korzystając z podjętych w trakcie meczu decyzji Michaela Olivera. Zobaczymy jednak, czy pozostanie wierny swojemu podejściu również po meczach, kiedy takie sytuacje będą rozpatrywane na niekorzyść jego drużyny.
Z kolei Mikel Arteta ma wiele podstaw do słusznej krytyki pracy sędziów w Anglii. Lecz jego wypowiedzi są odbierane znacznie mniej przychylnie pośród internautów i samych fanów Kanonierów. O ile więc merytoryczna dyskusja na temat poprawy pracy grona sędziowskiego byłaby zapewne mile widziana, o tyle Hiszpan zapędził się nieco w swoich poczynaniach i jego słowa są coraz częściej postrzegane jako pewne malkontenctwo, aniżeli składna krytyka.
Złotym środkiem byłoby więc zapewne opanowanie i szczerość Postecoglou, optymizm i akceptacja Pochettino oraz dociekliwość przestrzegania zasad Artety. Obawiam się jednak, że szkoleniowca o takiej charakterystyce nigdy raczej nie spotkamy.