Wybór Michała Probierza na selekcjonera reprezentacji Polski przyniósł wiele kontrowersji i dylematów. Była to pełnoprawna decyzja Cezarego Kuleszy. Można wiele mówić o byłem trenerze m.in. Jagiellonii Białystok i Cracovii, lecz jedno trzeba mu oddać. Od samego początku nie ma łatwo, a rzucanie mu kłód pod nogi przed debiutem jeszcze bardziej mogłoby pogorszyć naszą już i tak beznadziejną sytuację. Dlatego Michał Probierz potrzebuje czasu i zaufania. Zaczyna z czystą kartą i z pewnością ma swój pomysł na reprezentację. Skoro ma jakiś plan, to czego my kibice możemy od niego oczekiwać?
To nie będzie kopia kadry a’la Santos
Michał Probierz zapowiadał, że nie zamierza przeprowadzać wielkiej rewolucji. Nie ma na to czasu. Z pewnością wierzy, że na takie sprawy jeszcze nadejdzie pora. Na ten moment chce się skupić na jak najlepszych wynikach w eliminacjach i walczyć o awans do Euro 2024, póki jest to jeszcze możliwe. Prawdę mówiąc, nie ma co się dziwić. Probierz zaczyna z czystą kartą i gorszy od Fernando Santosa nie będzie.
Ma swoje zwyczaje, lecz od samego początku tak naprawdę tylko „plusuje”. Ma swój pomysł na kadrę i to dobitnie pokazuje. Pożegnał się z Grzegorzem Krychowiakiem (który zakończył karierę reprezentacyjną, ale najpierw został poinformowany, że nie dostanie powołania). Nie powołał Jana Bednarka, który nie błyszczy w ostatnim czasie formą. Znajdującego się ostatnio również w nie najlepszej dyspozycji Nicolę Zalewskiego „zesłał” do drużyny U-21. Pokazuje, że nie ma świętych krów i powoli będzie chciał odświeżać szatnię. Ma ku temu predyspozycje. Dodatkowo obiecał, że nie będzie powoływał zawodników, którzy nie grają regularnie w swoich klubach.
Od pierwszego zgrupowania Michał Probierz musi mierzyć się z problemami niezależnymi od niego. Kontuzji w meczu z FC Porto doznał Robert Lewandowski. Trzeba było powołać nowego kapitana, którym został Piotr Zieliński. Zawodnik Napoli dodatkowo przejął po wcześniej wspomnianym Grzegorzu Krychowiaku numer „10”. Tuż przed zgrupowaniem wypadli z tego samego powodu, co Lewandowski (czyli urazu) Tymoteusz Puchacz i Paweł Dawidowicz. Są to zawodnicy, którzy w ostatnim czasie byli w dobrej dyspozycji, ale los nie pozwolił im na przyjazd na zgrupowanie.
Michał Probierz ma swój pomysł na kadrę?
W ich miejsce Michał Probierz powołał ludzi, którzy jeszcze nie zagrali w seniorskiej reprezentacji Polski. Są to m.in. Filip Marchwiński czy Bartłomiej Wdowik. Jego sztab cierpliwie obserwuje tych graczy i wie, na co ich stać. Skoro Legia Warszawa radzi sobie w europejskich pucharach z Aston Villą to dlaczego nie może zagrać w reprezentacji Polski piłkarz pokroju Bartosza Slisza? To pytanie należy zadać Fernando Santosowi. No właśnie: dlaczego? W czym on jest gorszy od takiego Grzegorza Krychowiaka? Wydaje się, że w wielu aspektach go wręcz przewyższa. Nie ważne, w jakim klubie grasz, ale najważniejsze, ile możesz dać kadrze narodowej. Takim mottem kieruje się chyba Michał Probierz.
Ostatecznie jego decyzje zweryfikuje boisko. Jak to w piłce bywa — wszystko może się szybko wysypać lub naprawić. Powołanie z trzeciej ligi włoskiej Patryka Pedy można tłumaczyć zaufaniem do tego piłkarza i jego znajomością z kadry U-21. Nie ma dla selekcjonera znaczenia. w jakiej obecnie lidze się znajduje. Taka decyzja sygnalizuje chęć powolnego wprowadzenia i nakreślenia pewnego rodzaju działania. Probierz chce mieć swojego piłkarza, którego wprowadził do kadry i który jest jego autorskim pomysłem. Jak się sprawdzi — wszyscy będziemy bili brawo. Jeśli się nie uda — stwierdzimy, że może było to niepotrzebne, lecz przynajmniej Probierz próbował i miał jakiś pomysł. W przeciwieństwie do jego poprzednika.
Będzie dobrze?
Widać u Michała Probierza chęć do pracy. Otworzył się na media. Jest gotowy na wszelkie rozmowy. Ma swoje zdanie i broni go z uporem maniaka. Nie robi kwaśnych min, gdy coś nie idzie, tylko szuka rozwiązań. Sprawia wrażenie człowieka, za którym można iść w ogień. Ta praca to dla niego spełnienie marzeń. Ma rozeznanie w środowisku polskiej piłki. Wysyła swój sztab na poszczególne mecze, jednocześnie samemu nie próżnując.
Na pewno siłą Michała Probierza jest to, że… nie będzie on gorszy od swojego poprzednika, który od początku męczył się swoją pracą. Jego następca może budować swoją reprezentację. Ma również okazję udowodnić, że przed wcześnie zaszufladkowano go jako średniego trenera z upodobaniem do obcokrajowców. Probierz ma przed sobą misję awansu na Euro 2024. Dajmy mu szansę. Ostatnie lata nam pokazały, że nieważne jest CV trenera, lecz to jak będzie umieć odnaleźć się w środowisku, jakim jest reprezentacja Polski. A to Michał Probierz zna doskonale, w końcu pracuje w polskiej piłce blisko 20 lat. Dodatkowo ma szansę wygrać swój debiutancki mecz w roli selekcjonera biało-czerwonych. Ta sztuka ostatnio udała się w 1997 roku Januszowi Wójcikowi. Co ma być, to będzie, ale nie ma sensu nastawiać się na najgorsze.