Aston Villa bezlitośnie przejechała się po Brighton. Sześć goli, hat-trick Watkinsa

Wyłączając zespoły z big six na rozpoczęcie 7. kolejki Premier League zmierzyły się ze sobą drużyny będące najwyżej w tabeli. Brighton straciło tylko punkty przegrywając z West Hamem, natomiast Aston Villa poniosła dwie porażki – z Liverpoolem i Newcastle. Na Villa Park zapowiadał się więc bardzo ciekawy mecz klubów, które chcą i potrafią grać w piłkę.

Sam początek meczu nie zdradzał tego, co wydarzy się później

Brighton zaczęło w swoim stylu przejmując piłkę, rozgrywając ją od tyłu krótkimi podaniami i często w ładnym stylu budowało kombinacyjne akcje. Długo to jednak nie trwało, ponieważ w 14. minucie prowadzenie objęła Aston Villa. Gospodarze przeprowadzili ładny atak prawą stroną zakończony dograniem Matty’ego Casha w pole karne i dołożeniem nogi przez Olliego Watkinsa. Po pierwszej bramce goście przestali być sobą. Gra wyraźnie im się nie kleiła, nie mogli wejść na swoje najwyższe obroty, a Aston Villa po odbiorze piłki wyprowadzała groźne kontrataki. Chwilę później Ollie Watkins dołożył drugiego gola, a jeszcze przed przerwą zespół Unaia Emery’ego prowadził już trzema bramkami, kiedy po kolejnym szybkim ataku piłka po strzale Diaby’ego odbiła się od Estupinana i wpadła do siatki.

REKLAMA

Kiedy przypomnimy sobie najgorszy mecz Brighton w tym sezonie, z West Hamem, to Mewy podobnie źle reagowały po stracie piłki. Aston Villa ustawiała swoją defensywę o wiele wyżej, ale potrafili odebrać piłkę w okolicach środkowej tercji, a stamtąd jeszcze łatwiej było im wyprowadzić kontratak niż spod własnej bramki. Patent na pokonanie Brighton był więc podobny.

W przerwie De Zerbi dokonał potrójnej zmiany

Za Estupinana, Welbecka i Fergusona weszli Tariq Lamptey, Joao Pedro i Ansu Fati. Brighton ruszyło do odrabiania strat i 5 minut po wznowieniu gry Ansu Fati dał Mewom nadzieję. Nadzieję, która definitywnie umarła kwadrans później, gdy Ollie Watkins podwyższył prowadzenie kompletując hat-tricka. A cała akcja bramkowa zaczęła się od – a jakże – straty Brighton w środku pola, a konkretnie Billy’ego Gilmoura. Na 5 minut przed końcem wynik spotkania podwyższył Jacob Ramsey, a w doliczonym czsie gry wynik na 6:1 ustalił Douglas Luiz.

Aston Villa kapitalnie zrealizowała plan na to spotkanie. Brighton nie zdołało opanować środek pola, gdzie rządzili Boubacar Kamara, Douglas Luiz i pomagający John McGinn, a z przodu Diaby i Watkins znakomicie wykorzystywali wolną przestrzeń i swoje atuty w szybkich atakach. Unai Emery po raz kolejny pokazał, że wie co robi, a Aston Villa może nawet celować w grę w Lidze Mistrzów w następnym sezonie.

Aston Villa 5:1 Brighton (14′, 21′, 65′ Watkins, 26′ Estupinan sam., 85′ Ramesy, 90+7′ Douglas Luiz – 50′ Fati)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,735FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ