Dziś wraca Liga Mistrzów! Tegoroczna edycja jest ostatnią z udziałem 32 zespołów i obecnym formatem rozgrywania fazy grupowej. W następnym sezonie pula uczestników powiększy się o 4 drużyny. W kim upatrujemy faworyta tej edycji, a kto może pozytywnie zaskoczyć? Zobaczcie nasze typy.
Marcin
KTO WYGRA LM: Manchester City. Oczywiście, trudno w tym momencie przewidywać, kto będzie w najlepszej formie na przestrzeni całego sezonu, jednak drużyna Pepa Guardioli ma po swojej stronie najwięcej argumentów. W grupie mogą stracić punkty z RB Lipsk, ale umówmy się — Crvena zvezda oraz Young Boys to rywale, z którymi nawet rezerwowy skład City powinien sobie spokojnie poradzić. Pep Guardiola ma przeogromne doświadczenie w europejskich pucharach, a jego zespół na przestrzeni ostatnich 3 lat przegrał tylko 2 spotkania fazy pucharowej. W 2021 roku w finale Ligi Mistrzów lepsza okazała się Chelsea, rok później w półfinale jedno ze spotkań dwumeczu zwyciężył Real Madryt. I tym razem będą wysoko i to w nich upatruje zdecydowanego faworyta rywalizacji.
CZARNY KOŃ: Benfica. Trafili do trudnej grupy z Interem, Salzburgiem i Realem Sociedad. Z drugiej strony, Portugalczycy od dawna szykują się do podboju Europy — w poprzednim sezonie na ich drodze stanął późniejszy finalista — Inter. Drużynę opuściło kilku ważnych zawodników jak Gonçalo Ramos czy Alejandro Grimaldo, ale jednocześnie do zespołu dołączyli m.in. Angel Di Maria, Arthur Cabral czy Orkun Kökcü. Mieszanka doświadczenia i młodzieńczego szaleństwa może namieszać!
Marek
KTO WYGRA LM: Manchester City Zespół, który dopiero co sięgnął po potrójną koronę w oszałamiającym stylu, musi znaleźć się w gronie faworytów do ponownego triumfu w Lidze Mistrzów. Ktoś mógłby powiedzieć, że drużyna, która dokonała sukcesu od tak dawna wyczekiwanego w klubie, może być już nasycona. Pep Guardiola jednak doskonale o tym wie, dlatego co chwila stara się dokładać nowe elementy do swojej maszyny w postaci piłkarzy, czy nowinek taktycznych.
Patrząc zresztą na początek obecnego sezonu w wykonaniu The Citizens, ciężko doszukiwać się w tej ekipie słabych punktów. Kontuzjowany De Bruyne został godnie zastąpiony przez Juliana Alvareza. Mateo Kovacić wprowadził się do nowego środowiska jak do siebie. Josko Gvardiolowi nie robi różnicy, czy gra na boku obrony czy na środku — i tak prezentuje topowy poziom. A Jeremy Doku właśnie zdobył swojego pierwszego gola w Premier League, dając dopiero przedsmak tego jak wybornym skrzydłowym może się stać. No i do tego potężny Norweg na szpicy, który potrafi być zwyczajnie nie do zatrzymania. Dla ekipy tak kompletnej półfinał Champions League wydaje się być celem minimum.
CZARNY KOŃ: Union Berlin Union to niewątpliwie zagadka tegorocznej edycji elitarnych rozgrywek — w końcu to ich debiut w Lidze Mistrzów. Patrząc jednak obiektywnie na wszelkie czynniki, wydaje się, że ekipa „Żelaznych” to oczywisty kandydat na czarnego konia. Drużyna ze stolicy Niemiec ma dobrze wypracowany system gry — pod okiem Ursa Fischera funkcjonują oni bowiem przeszło 5 lat. Skład osobowy wygląda co najmniej solidnie, a wahadła Gosens-Juranović prezentują się wręcz wybitnie. Dodatkowo jest to zespół, który potrafi przygotować plan pod konkretnego rywala, a następnie skutecznie go wypunktować.
Dodajmy do tego grupę, z której wyjście jest jak najbardziej w zasięgu. Braga i Napoli nie są bowiem na papierze drużynami wyraźnie lepszymi od Unionu, a i z Realem Madryt mającym aktualnie swoje problemy formacja z Berlina może realnie powalczyć o punkty. O ogromnych pokładach motywacji, jakie muszą w sobie mieć piłkarze Unionu w związku z debiutem klubu w Lidze Mistrzów, nie trzeba chyba wspominać. Po dodaniu do siebie tych wszystkich obiecująco brzmiących czynników otrzymujemy przepis na niespodziankę tegorocznej edycji Champions League.
Paweł
KTO WYGRA LM: Nie będę oryginalny — największe szanse daję Manchesterowi City. Serwis statystyczny Opta prawdopodobieństwo wygrania Ligi Mistrzów przez The Citizens ocenia na ponad 1/3. Zespół Pepa Guardioli w poprzednim sezonie zdobył potrójną koronę, a dziś wydaje się być jeszcze silniejszy. Zespół wzmocnili Gvardiol i Kovacic, którzy już udowodnili, że będą ważnymi postaciami w zespole. W osobie Jeremy’ego Doku ściągnęli przebojowego dryblera, którego brakowało im w bocznym sektorze boiska. Początek sezonu sugeruje, że bardzo ważną rolę będzie spełniał Julian Alvarez, który w poprzednim sezonie w najważniejszych meczach był rezerwowym. Ponadto na wiosnę, kluczową część sezonu, wróci już niezawodny Kevin De Bruyne. Manchester City ma jakość, doświadczenie i dojrzałość na najwyższym światowym poziomie. Ma też najlepszego snajpera na świecie — Erlinga Haalanda i Pepa Guardiolę, który zawsze jest krok przed innymi trenerami. W nich widzę faworyta tegorocznej edycji LM, aczkolwiek wiemy, że w systemie pucharowym nietrudno o niespodzianki.
CZARNY KOŃ: Myśląc o drużynach, które mogą namieszać, wskazałbym Inter lub Arsenal. Niemniej jednak Nerazzuri to finalista poprzedniej edycji, a Kanonierzy, mimo że wracają do Ligi Mistrzów po sześciu sezonach przerwy to według wspomnianych już wyżej wyliczeń portalu Opty są trzecim kandydatem do końcowego triumfu. Szukając w drużynach z drugiego szeregu, wskażę na RB Lipsk. Pomimo straty wielu kluczowych graczy w letnim okienku (Gvardiol, Szoboszlai, Laimer, Nkunku) klub sprowadził ciekawych następców, którzy już zaczynają się spłacać, a zespół Marco Rosego znakomicie wygląda na początku sezonu. W grupie z Manchesterem City, Young Boys Berno i Crveną zvezdą nie powinni mieć problemów z awansem z drugiego miejsca.
Michał
KTO WYGRA LM: Manchester City. Nie powinno to nikogo dziwić. Wszelkie wyliczenia to właśnie drużynie Pepa Guardioli dają największe szanse na zdobycie tego trofeum. Obywatele mają już doświadczenie z domowego podwórka w kwestii presji związanej z możliwością obrony trofeów. Na arenie europejskiej pokazali już w ostatnich latach, że trzeba w nich upatrywać głównego faworyta do końcowego zwycięstwa. W poprzednim sezonie wreszcie sięgnęli po wymarzony puchar, pokazując, że są drużyną kompletną. Wątpię, aby w tej ekipie wystąpił problem nasycenia, tym bardziej że dodano do niej nowe postacie żądne zwycięstw. Na każdej pozycji mają zawodników klasy światowej, czego nie można powiedzieć o innych kandydatach. Awans z grupy mają niemalże pewny, i wszystko będzie zależeć od ich dyspozycji na wiosnę.
CZARNY KOŃ: Atletico Madryt. Z jednej strony jest to drużyna, która w ciągu ostatnich dziesięciu lat była dwukrotnie w finale Ligi Mistrzów. Z drugiej jednak rok temu nie wyszli nawet z grupy, zajmując wstydliwe 4 miejsce za FC Porto, Bayerem Leverkusen i Club Brugge. W tym roku znowu nie mają najbardziej wymagającej grupy, ale i nie ma oznak ponownego kryzysu wewnątrz drużyny. Diego Simeone uporał się z problemami i nadał drużynie nowego charakteru. Powinni więc znaleźć się w Lidze Mistrzów na wiosnę, i dopiero wtedy będą mogli zaskoczyć piłkarską Europę. W poprzednim sezonie grali wyśmienicie w drugiej części sezonu i jeżeli uda im się to powtórzyć, tak będą bardzo trudnym przeciwnikiem dla każdego.
***
Nasza redakcja nie ma wątpliwości co do faworyta tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i jednogłośnie wskazuje Manchester City. Typy na „czarnego konia” tych rozgrywek są natomiast podzielone.