Romeo Lavia oficjalnie został piłkarzem Chelsea. Klub ze Stamford Bridge zapłacił Southampton za utalentowanego pomocnika 53 + 5 milionów funtów. Belg został ósmym letnim wzmocnieniem The Blues, którzy na transfery w tym okienku wydali już niemal 400mln! Jednak w przypadku 19-latka może narzucać się pytanie – czy po ustanowieniu nowego rekordu transferowego Premier League z Caicedo i ściągnięciu Ugochukwu, Mauricio Pochettino potrzebował kolejnego pomocnika?
Przebudowa środka pola
Mount, Kovacić, Kante, Loftus-Cheek, Havertz – to lista pomocników, którzy na stałe opuścili Stamford Bridge tego lata. Stało się jasne, że Pochettino zamierza zbudować zupełnie nowy środek pola, obudowany wokół Enzo Fernandeza. Argentyńczyk zaliczył świetne wejście do drużyny w poprzedniej rundzie, ale chyba jeszcze lepiej wszedł w ten sezon. W starciu z Liverpoolem dzielił i rządził w linii pomocy, a od trenera dostał za zadanie bardziej zaangażować się w rozegranie akcji.
Nic w tym dziwnego, bo jeśli przyjrzeć się statystykom, szkoda „marnować” potencjał 22-latka na pozycji defensywnego pomocnika. Jest w ścisłej czołówce ligi jeśli chodzi o ilość podań, długich piłek, podań w ostatnią tercję boiska i co najbardziej imponujące – progresywnych podań, przesuwających grę do przodu. Zazwyczaj słyną z tego boczni i środkowi obrońcy, ale Fernandez zadaje kłam tej teorii, pozwalając Chelsea przestawiać wajchę na ofensywę praktycznie od zawołania. Stąd The Blues na rynku szukali przede wszystkim piłkarzy, którzy odciążą Argentyńczyka z zadań defensywnych i umożliwią mu grę „pięterko wyżej”. Jednak na przyjściu Caicedo za rekordowe pieniądze się nie skończyło, bo w Londynie zagięli parol również na Romeo Lavię.
O to, czy Chelsea potrzebowała kolejnej szóstki po transferze Caicedo i coraz lepiej wyglądającym Connorze Gallagherze zapytałem JJ-a Święcickiego. Dziennikarza newonce, autora podcastu Up The Blues, a prywatnie – kibica Chelsea.
JJ Święcicki:
Czy potrzebowano ściągać kolejną szóstkę? Teoretycznie nie. Trzeba jednak pamiętać, że Chelsea nie buduje składu pod ten sezon i to, że klub nie gra w tym sezonie w Lidze Mistrzów, raczej nikogo w Londynie specjalnie nie zajmuje. Cały czas jest focus na bardziej przyszłościową wizję klubu. Nikt na Stamford Bridge nie wyobraża sobie, żeby The Blues dwa sezony z rzędu nie grali w europejskich pucharach. Wśród kibiców mówi się, że celem jest Liga Europy, ale myślę, że Boehly nawet nie myśli o tych rozgrywkach – liczy się Liga Mistrzów. W efekcie transfery są robione właśnie pod awans do Champions League.
Czy była taka potrzeba? Chelsea pokazuje, że chce zbudować absolutną potęgę, a żeby ją zbudować, trzeba mieć wielu klasowych piłkarzy na wielu pozycjach. Co do Gallaghera – czy on wyglądał coraz lepiej? Nie wiem, wyglądał dobrze w meczu z Liverpoolem. Ale opinie o jego dobrej postawie w presezonie są dla mnie dziwne. Strzelał bramki, ale to wcale nie znaczy że jest jakąkolwiek gwarancją. Anglik jest o trzy klasy gorszym zawodnikiem od Lavii, chociaż oczywiście trudno ich bezpośrednio porównywać, to w Chelsea mieliby grać na podobnych pozycjach. Więc skoro Lavia był dostępny, to Chelsea po niego poszła, a Gallagher raczej będzie tylko backupem.
Lavia wpłynie na taktykę Chelsea?
Po tym jakim zestawieniem Chelsea wyszła w miniony weekend na starcie z Liverpoolem, zacząłem się zastanawiać, czy Pochettino przygotowuje zmianę ustawienia na stałe. Zwiększyło to wpływ na grę w ofensywie Chilwella i Jamesa. Pozwoliło przykryć problemy szybkościowe Thiago Silvy. Ponadto ustawienie z trójką obrońców i dwójką defensywnych pomocników mogłoby idealnie zgrać się w atutami Lavii. Spytałem więc o to JJ-a:
Pochettino od początku mówił o dwóch transferach doświadczonych zawodników do środka pola. Dostał jednego niedoświadczonego i Caicedo, który jakieś doświadczenie ma, ale trudno powiedzieć, że jest niewiadomo jak ograny na poziomie Premier League. Czy taktycznie przyjście Lavii wpływa na wizję gry bezpośrednio? Nie sądzę. To, że Chelsea kupiła i Caicedo i Lavie było raczej pomysłem zarządu. I oczywiście zawodnik jak Lavia będzie wykorzystywany przez Pochettino. To oczywiście nie będzie taka historia jak kiedyś gdy Abramowicz ściągnął Mourinho Shewczenkę, a Portugalczyk nim nie grał w ramach protestu. Ale nie sądzę, że Pochettino potrzebował akurat Lavie do wprowadzenia swojej wizji i taktyki. Myślę, że w meczach jak te z Liverpoolem, będzie próbował grać trójką defensywnych pomocników: Lavia – Caicedo i przed nimi Enzo.
Jeśli chodzi o uaktywnianie Chilwella, Chelsea tak grała we wszystkich meczach towarzyskich przed sezonem. Chilwell udzielający się w ofensywie, czy schodząc do środka, czy na skrzydło. Co do Silvy – być może rzeczywiście tak było, żeby przykryć jego wady szybkościowe. Trzeba jednak pamiętać, że Chelsea ma kilku innych stoperów i Brazylijczyk nie będzie grał w każdym meczu, więc nie sądzę żeby to jakość diametralnie zmieniało plan Pochettino. Raczej zwiększa to jego wachlarz możliwości. Trudno mi zgadywać, jaka będzie główna koncepcja Argentyńczyka, ale raczej Lavia nie będzie tak kluczowy jak Caicedo. Belg to raczej dodatek i nowa możliwość niż znak konkretnej zmiany w taktyce.
Lavia to nie tylko inwestycja i talent, ale szansa na zabetonowanie środka pola The Blues na kolejne lata
Obecnie na rynku transferowym przy wycenie piłkarzy często to nie umiejętności grają główną rolę. Ustępują one wielu czynnikom. Talentowi, bo właśnie za talent Southampton zapłaciło, za nieogranego wówczas na najwyższym poziomie Lavie, około 20 milionów funtów. Sytuacji klubu sprzedającego i kupującego. Chelsea musiała kupić pomocnika, a Święci nie narzekali na brak zainteresowania ze strony innych klubów, mogąc windować cenę. Jednak mogli sobie na to pozwolić, a jeśli 19-latek nie odpali na Stamford Bridge, w Londynie i tak odzyskają większość zainwestowanych pieniędzy. Chociaż niewiele na to wskazuje.
Belg udowodnił już swoją jakość w Southampton i jednym sezonem wbił na szczyt listy życzeń największych klubów. Nie brakuje mu atutów w defensywie. Przewidywanie gry, dobre ustawianie się, odbiory i przechwyty to jego znak rozpoznawczy. Co równie istotne, po odebraniu piłki dobrze wie co z nią zrobić. Czasem wydaje się niemal, jakby młody pomocnik miał w głowie radar, wykrywający położenie rywali. Gdy przejmuje futbolówkę, natychmiast uruchamia grę otwierającym podaniem. A gdy nie ma na to miejsca, nie boi się zrobić go samemu, wchodząc w drybling. Oczywiście Lavia ma jeszcze nad czym pracować – szczególną uwagę zwracają jego problemy w pojedynkach powietrznych. Jednak te wadę pomogą mu przykryć rośli obrońcy wraz z Caicedo i Fernandezem. I właśnie to Belgijsko – Ekwadorsko – Argentyńskie trio, może świadczyć o sile The Blues przez kolejne lata. Każdy z nich ma ogromny potencjał. Żaden nie ma jeszcze 23 lat. Ale już teraz dają ogromną jakość.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej