Coś, co jeszcze na początku lipca wydawało się czystą abstrakcją, dziś mogło stać się faktem. Mistrz Wysp Owczych, Klaksvik, było bliskie wyeliminować z kwalifikacji do Ligi Mistrzów norweskie Molde, zapewniając sobie grę w co najmniej LE. Zabrakło naprawdę niewiele, ale Molde było tym razem lepsze. Historia została już napisana na naszych oczach, teraz klub z Wysp dopisuje jedynie kolejne rozdziały!
Niezawodny Frederiksberg
To on trafił dwa razy w rewanżu z Ferencvarosem. Arni dwukrotnie pokonywał również bramkarza Hacken, doprowadzając do dogrywki a następnie wykorzystując karnego w serii jedenastek. Po dwóch sensacyjnych awansach, przyszedł czas na norweskie Molde. Co zrobił Arni Frederiksberg?
W pierwszym meczu… władował dublet. Co prawda mistrz Wysp Owczych przegrywał jedną bramką, ale zdołał odwrócić losy rywalizacji i wygrać na stadionie w Torshavn. Logika nakazywała myśleć, że napastnik rodem z Wysp Owczych nie trafi więcej w tym dwumeczu. Tak się stało, a jego klub odpadł z eliminacji do LM przegrywając… dopiero po dogrywce.
Pokonać Sheriff
Na drodze do bram Ligi Europy los postawił ekipie z Wysp Owczych wygranego pary Bate Borysów / Sheriff Tyraspol. Po pierwszym spotkaniu mistrz Mołdawii jest niemal pewny awansu do kolejnej rundy, więc można w ciemno zakładać, że to oni zmierzą się za tydzień z Klaksvik.
Wyspiarze są już pewni awansu do Ligi Konferencji, a ewentualna gra w Lidze Europy będzie po prostu dodatkowym sukcesem. Awans do kolejnej rundy kwalifikacji do LM był na wyciągnięcie ręki, ale zawodnicy trenera Hosetha nie mają się czego wstydzić. Kolejny raz zostawili na boisku litry potu i mnóstwo serca, ale tym razem umiejętności okazały się niewystarczające.