Darmstadt i Heidenheim. Czego spodziewać się po beniaminkach Bundesligi?

Gdyby zsumować łączną wartość kadr zawodników SV Darmstadt 98 oraz 1.FC Heidenheim 1846, otrzymalibyśmy wartość 56 milionów euro. W całej Bundeslidze jedynie VfL Bochum ma biedniejszą kadrę niż… ŁĄCZNA WARTOŚĆ piłkarzy obu beniaminków! Już ten fakt jasno wskazuje, że obie ekipy są skazane na rolę kopciuszków na balu, który wystartuje 18 sierpnia. W teorii Darmstadt i Heidenheim to murowani kandydaci do błyskawicznego spadku. Historia pokazuje jednak, że nawet beniaminki, które nie mają w swoich składach głośnych i powszechnie cenionych nazwisk, mogą obronić swoje miejsce w Bundeslidze. Najlepszym przykładem może być Union Berlin — przez dłuższy czas mający jedną z najbiedniejszych kadr w lidze, w minionym sezonie czołowa drużyna rozgrywek. Czy beniaminki rozgrywek 2023/24 mają potencjał, by pójść w ślady klubu ze stolicy Niemiec?

Niewielki stadion, wielkie nadzieje

Darmstadt jest drużyną, która poprzedni sezon 2. Bundesligi zakończyła na drugim miejscu, co paradoksalnie jest złudne. Dlaczego? Mówimy o zespole, który liderował od 21 października 2022 roku, czyli od 13. kolejki aż do samego finiszu. Podopieczni Torstena Lieberknechta długo wydawali się najmocniejszą drużyną w stawce, by niespodziewanie zawodzić w samej końcówce sezonu (3 porażki w 4 ostatnich spotkaniach). Wstydliwa klęska 0:4 przeciwko SpVgg Greuther Fürth zepchnęła ich z fotela lidera po ostatniej kolejce rozgrywek 2022/23. Gdybyśmy brali pod uwagę jedynie wyniki z wiosny, Darmstadt nie byłoby obecnie w Bundeslidze. To może i powinno napawać niepokojem.

REKLAMA

Mimo że obiekt Merck-Stadion am Böllenfalltor ma pojemność ledwie 17.810 miejsc, Darmstadt lubi grać na własnym terenie, gdzie w ubiegłym sezonie przegrał tylko jeden mecz. Co ciekawe, udało im zanotować prestiżowe zwycięstwo nad Borussią Mönchengladbach w Pucharze Niemiec. Z jedenastki, która tego dokonała w klubie nie ma już środkowego obrońcy – Patrica Pfeiffera oraz napastnika Phillipa Tietza. Obaj przenieśli się do Augsburga. W ich miejsce pojawili się Christoph Klarer – 23-letni defensor wykupiony z Fortuny Düsseldorf, 23-letni szkocki napastnik Fraser Hornby, który w poprzednim sezonie strzelił 8 goli w lidze belgijskiej, a wczesniej bez sukcesu próbował przebić się w Stade Reims.

źródło: twitter/sv98

Linię obrony wzmocnił dodatkowo Matej Maglica – wypożyczony ze Stuttgartu, a w środku pomocy zameldowali się Andreas Müller oraz Fabian Nürnberger.

Trener Torsten Lieberknecht nie ukrywa, że jego zespół będzie skupiał się na defensywie

Nawet na poziomie 2. Bundesligi nie grzeszyli mnogością strzelanych goli. Zanotowali tyle samo trafień co Arminia Bielefeld, która… spadła do trzeciej ligi. Darmstadt wierzy w szczelność swojej obrony, co dotychczas nieźle się sprawdzało. Oczywiście, obrońcy zmierzą się teraz z nieporównywalnie poważniejszym wyzwaniem. Co zaskakujące, Lieberknecht z jednej strony siłę zespołu widzi w zgraniu i doświadczeniu ze wspólnych występów, z drugiej — trzyosobowy blok obronny ma składać się z Maglicy — Zimmermanna oraz Klarera. Najprawdopodobniej znajdą się w nim więc dwa „nowe” ogniwa.

Zagadką będzie także Hornby. 23-letni Szkot ma 1.95 m wzrostu, więc wydaje się, że pomysł Darmstadt będzie prosty. Uszczelnić defensywę i szukać długich piłek/stałych fragmentów na rosłego napastnika. Czy taki plan wypali? Naszym zdaniem nie. Być może, uda się zrobić pojedyncze niespodzianki, ale w klubie jest zbyt wiele niewiadomych, by wierzyć w regularne punktowanie. Z zespołu, który nie miał wielkich postaci w ofensywie odszedł Tietz, który był najsolidniejszą z armat. To może się skończyć źle…

Frank Schmidt nadzieją 1.FC Heidenheim

Każdy tekst dotyczący 1.FC Heidenheim, który przeczytacie w najbliższym czasie, będzie bez wątpienia zawierał dwa słowa. Frank Schmidt. 49-letni szkoleniowiec urodził się w tym niespełna 50 tysięcznym mieście, kończył w nim karierę piłkarską i rozpoczął trenerską. Ta trwa od… 2007 roku. Schmidt przebył drogę z Regionalligi aż do Bundesligi, co bez wątpienia zasługuje na ogromny szacunek. Poprowadził Heidenheim w 586 spotkaniach, dwukrotnie dotarł do ćwierćfinału Pucharu Niemiec. W 2019 roku jego podopieczni zaliczyli pasjonującą batalię z Bayernem Monachium, którą rozstrzygnął dopiero Robert Lewandowski (Polak wszedł z ławki i strzelił dwa gole, w tym na 5:4!). Rezerwowym Heidenheim był wówczas niejaki Denis Thomalla — stary znajomy z czasów gry dla Lecha Poznań.

Thomalla w minionym sezonie zanotował 8 trafień i 5 asyst. Najlepszym strzelcem zespołu był 27-letni Tim Kleindienst, który skompletował 25 trafień i 7 ostatnich podań. To właśnie były reprezentant Niemiec U20 wydaje się największą gwiazdą i najważniejszym piłkarzem w zespole Schmidta. Zatrzymanie Kleindiensta to niewątpliwie wielki sukces Heidenheim. Widzimy w tym miejscu sporą różnicę między beniaminkami.

Darmstadt ma nowego napastnika i nowych defensorów. Heidenheim skupiło się na utrzymaniu dotychczasowego stanu

Co więcej, sprowadzono także alternatywę dla Kleindiensta – 23-letniego Marvina Pieringera z Schalke. W poprzednim sezonie grał on na wypożyczeniu w Paderborn, podczas którego strzelił 10 goli i zaliczył 8 asyst. Innym cennym wzmocnieniem jest Tim Siersleben, wykupiony z Wolfsburga — w jego przypadku mówimy jednak o wykupieniu kontraktu, bowiem piłkarz od 2021 roku (!) był na wypożyczeniu w Heidenheim. Ciekawym transferem jest również 29-letni Nikola Dovedan. Austriak występował niedawno w Austrii Wiedeń, ale jeszcze 4-5 lat temu był czołowym graczem w… Heidenheim. Z zawodników, których do dyspozycji będzie miał Frank Schmidt, warto zwrócić także uwagę na Jana-Niklasa Beste. Wychowanek Borussii Dortmund w minionym sezonie zanotował 12 trafień i 13 asyst. To może być jedno z odkryć Bundesligi.

Heidenheim ma naszym zdaniem większy potencjał niż Darmstadt. Schmidt zna ten zespół, to on go zbudował, dodatkowo udało mu się utrzymać praktycznie wszystkich znaczących graczy. Czy wystarczy to na utrzymanie? Bardzo możliwe, że tak! O ile w przypadku Darmstadt moglibyśmy rozpisywać się o zagrożeniach wynikających z przebudowy linii obrony czy braku klasowego snajpera, o tyle Heidenheim ma swoje sprawdzone atuty. Jasne, trudno wyrokować, jak sprawdzą się one w Bundeslidze, jednak realne, że wystarczą na zachowanie ligowego bytu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ