Bartosz Salamon nie był uwzględniony w pierwotnej kadrze na spotkania przeciwko Czechom i Albanii. Selekcjoner Fernando Santos postanowił skorzystać z jego usług dopiero po kontuzji Kamila Piątkowskiego, ale przecież w reprezentacji mieliśmy tak mocno promowane postacie jak Jakub Kiwior czy Jan Bednarek. Gdzie poczciwemu defensorowi obecnie trzeciej drużyny Ekstraklasy do zawodników z Premier League? Początkowa niechęć „ekspertów” do piłkarzy z polskiej ligi okazała się niesłuszna, bowiem Salamon udźwignął presję występu przeciwko Albanii i paradoksalnie, prawdopodobnie to on był najlepszym polskim środkowym obrońcą na przestrzeni dwóch spotkań. Może jednak ta Ekstraklasa nie jest taka komiczna?
Odpowiedź dał tak naprawdę już mecz przeciwko Czechom
Okazało się bowiem, że nasze gwiazdy nie potrafią poradzić sobie z zawodnikami… Sparty Praga. Strzelcy goli przeciwko Polsce — Kuchta, Krejci oraz Cvancara nie grają na co dzień w topowych ligach, a poczciwej lidze czeskiej, w zespole z Pragi. Przypomnijmy, Sparta odpadła w tym sezonie na poziomie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. W tym samych rozgrywkach Lech Poznań jest już w ćwierćfinale. Podświadomie wyżej stawiamy Krystiana Bielika kopiącego w 17. drużynie Championship, ale już Radosław Murawski z Kolejorza traktowany jest krytycznie. Gdybyśmy zapomnieli o ich przynależności klubowej, czy nie dojdziemy do wniosku, że ten drugi jest zwyczajnie w lepszej formie?
Owszem, Ekstraklasa jest przeciętną, żeby nie napisać słabą ligą. Gra w niej jednak wielu ciekawych graczy. Do kadry trafiają zazwyczaj tacy, którzy są młodzi i przy pierwszej możliwej okazji uciekają za granicę. Piłkarze pokroju Salamona, czy nawet Dąbrowskiego lub Grosickiego oceniani są stereotypowo. Paradoksalnie, „Grosik” dostawał przecież powołania gdy figurował w Premier League i nie mógł liczyć na grę. Kiedy jednak pokazuje dobrą formę w polskiej lidze, jest traktowany z dystansem. Taki „staruch”, grający dla Pogoni? Nie ma szans! Tymczasem 34-latek od deski do deski gra każdy mecz ligowy, jest w dobrej formie fizycznej, ma dobre statystyki. To niepoprawne politycznie, ale mógłby dać kadrze więcej, niż młodsi kadrowicze z mocniejszych lig, którzy jednak nie potrafią robić różnicy. Grosicki ma w tym sezonie lepsze statystyki niż… reszta reprezentacyjnych skrzydłowych razem wzięta, jednak gra „tylko” w Ekstraklasie.
Zagraniczni dają radę
Poziom Ekstraklasy jest często wyśmiewany, ale okazje się, że reprezentacja Finlandii bazuje obecnie na napastniku Cracovii. Rauno Sappinen, który słabo radzi sobie w Stali Mielec, jedzie potem na kadrę Estonii i strzela gola przeciwko Austrii. A więc można grać w polskiej lidze i radzić sobie na arenie międzynarodowej? Pewnie, że tak! Niestety, dyskusje w tym temacie są często jałowe, a jedna skrajność pogania drugą. Mieliśmy już selekcjonerów, którzy robili zgrupowania dla przeciętnych kopaczy z Ekstraklasy. Nie tędy droga.
Fernando Santos nie może jednak oceniać naszej ligi stereotypowo. W futbolu liczy się to, co jest tu i teraz, a nie piękne opowieści o tym, że dany talent za 5 lat będzie na topie. Dziś w kadrze jest miejsce dla Salamona, a może znajdzie się także dla kilku solidnych ligowców. Cieszy, że coraz więcej osób zaczyna zdawać sobie sprawę z faktu, że przynależność do zagranicznego klubu nie sprawia, że dany piłkarz jest lepszy od zawodnika z Ekstraklasy. Bartosz Salamon dał na to doskonały przykład.