PSG nie jest klubem, który może pozwolić sobie na pożegnanie z Ligą Mistrzów przed ćwierćfinałem. To samo moglibyśmy jednak napisać o Bayernie Monachium. Los okazał się złośliwy, zestawiając ze sobą dwóch mocnych faworytów do końcowego trofeum. Christophe Galtier oraz Julian Nagelsmann musieli zdawać sobie sprawę, że porażki w dwumeczu nie da się niczym wytłumaczyć — a przecież tylko jeden zespół mógł grać dalej. Po pierwszym spotkaniu, które wygrał Bayern — to francuska drużyna została zmuszona do odrabiania strat w rewanżu. Mając w składzie takich graczy jak Leo Messi czy Kylian Mbappe, zamierzali jasno udowodnić swoją wyższość i pokazać, że pierwszy mecz był wypadkiem przy pracy.
Bayern cierpliwy
Żadna ze stron nie zamierzała od początku dzisiejszego starcia stawiać wszystkiego na jedną kartę. Bayern nie potrzebował podejmowania ryzyka. PSG zdawało sobie sprawę z klasy rywala i problemu, jaki generowałaby strata gola w Monachium. W 2. minucie przyśpieszenie Kyliana Mbappe zakończyło się interwencją Yanna Sommera, ten sam zawodnik uderzał także w minucie numer 20. Bayern również miał swoje okazje — próbowali Goretzka oraz Musiala. Niebezpiecznie zrobiło się na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy. Vitinha mógł wykorzystać wysuniętą pozycję Sommera, ale uderzył na tyle lekko, że futbolówkę z linii bramkowej wybił Matthijs de Ligt.
PSG w pierwszej połowie nie zdołało strzelić gola, za to straciło kontuzjowanego Marquinhosa. W przerwie zmieniony został także Nordi Mukiele. Co kluczowe — paryżanie nie potrafili wyrównać stanu rywalizacji, a przecież najważniejszym aspektem tego starcia miał być wynik. Ten dalej był negatywny dla PSG, a czas mijał nieubłaganie. Zadziwiająco jednak, w drugiej połowie to Bawarczycy ruszyli do ataku. Eric Maxim Choupo-Moting strzelił gola, który został anulowany po analizie VAR. Ostrzeżenie nie przebudziło gości, którzy kilka minut później musieli obserwować, jak Kameruńczyk świętuje. Po tym, jak piłka została odebrana Marco Verrattiemu, Choupo-Moting wykorzystał podanie Goretzki, pokonując Donnarummę.
PSG bezradne
Paryżanie mogli szybko wrócić do gry, ale uderzenie Sergio Ramosa obronił Yann Sommer. Trudno nie odnieść wrażenia, że wiara w awans do ćwierćfinału znacząco spadła. Nie obserwowaliśmy błyskotliwych zrywów, dramatycznej pogoni za wynikiem. Faktem jest jednak, że Galtier nie był w stanie obudzić zespołu zmianami. PSG nijak nie potrafiło rozwinąć skrzydeł. Ich gra kompletnie się już nie kleiła, za to Bayern mógł spokojnie czekać na szanse z kontrataku. Jeden z nich — w 90 minucie wykorzystał Serge Gnabry. Bawarczycy zrobili to, co wielokrotnie pokazywali na niemieckich boiskach. Wynikało to jednak w dużym stopniu z bezradności PSG, które poddało się warunkom narzuconym przez Bayern. Dla Juliana Nagelsmanna dzisiejsze zwycięstwo będzie ogromnym atutem w dalszej pracy i potwierdzenia, że Bayern zmierza w dobrą stronę. PSG? Czyżby czekała nas kolejna rewolucja?