Obie drużyny przystępowały do meczu po ważnych zwycięstwach. Inter z Viktorią Pilzno w Lidze Mistrzów, natomiast Sampdoria po pierwszej wygranej w tym sezonie Serie A. Nerazzurri od niedawna złapali wiatr w żagle, odbijając się od dna po kryzysie, który dopadł zespół na początku sezonu. Dzisiejszy mecz miał być kolejnym krokiem zbliżającym ich do walki o najwyższe cele w ligowych rozgrywkach.
Intensywny początek spotkania
Goście od pierwszej minuty zaczęli wyjątkowo agresywnie, wysoko atakując Nerazzurrich. Zaowocowało to paroma przechwytami ale również dużymi, wolnymi przestrzeniami na własnej połowie. Gospodarze skrzętnie z tego korzystali, kilkukrotnie przedostając się pod bramkę rywali. Już w 21. minucie Inter wyszedł na prowadzenie. Po świetnie wykonanym rzucie rożnym przez Hakana Calhanoglu, Stefan De Vrij mocnym uderzeniem głową skierował piłkę do siatki.
Strzelca bramki warto tutaj wyróżnić. Holender był nieomylny, wprowadzając duży spokój w gry wicemistrza Włoch. Dodatkowo, strzelona przez niego bramka, pozwoliła kontrolować czarno-niebieskim przebieg spotkania, wprowadzając w szeregi drużyny z Mediolanu mnóstwo spokoju i pewności w grze.
Kontrola meczu
Od tego momentu obserwowaliśmy przewagę graczy Simone Inzaghiego. Wicemistrzowie Włoch, ponownie po stałym fragmencie gry zagrozili w 33. minucie. Piłka jednak nieznacznie minęła bramkę po strzale Alessandro Bastoniego. Pod koniec pierwszej połowy, Nicolo Barella popisał się fantastycznym strzałem w prawy, górny róg, tym samym podwyższając wynik meczu na 2:0. Przy tej okazji trzeba podkreślić cudowną, ok. 50-metrowę podanie Bastoniego.
Bezradność Sampy
Zawodnicy Sampdorii kończyli pierwszą połowę nie tylko z niekorzystnym rezultatem. Dodatkowo ujrzeli trzy żółte kartki i oddali zero celnych strzałów na bramkę Andre Onany. Dejan Stankovic chcąc zmienić losy meczu, dokonał jednej zmiany już w przerwie. Na drugie 45 minut Ronaldo Vieira zastąpił Yepesa. W 60. minucie, Inter stworzył kolejną bardzo dobrą sytuacje, a jakże – po rzucie wolnym.
Tym razem, na głowę Milana Skriniara dośrodkował Federico Dimarco jednak wynik pozostał bez zmian. W 73. Minucie, Joaquín Correa zamknął mecz popisując się pięknym rajdem, rozpoczętym nieopodal własnego pola karnego i kończąc akcje bardzo ładnym strzałem. W 87. minucie wreszcie zobaczyliśmy groźną sytuacje pod bramką Interu. Dobrą interwencją nogami popisał się Onana, co ostatecznie pozwoliło mu zachować czyste konto.
Najlepsze wciąż przed obydwiema drużynami?
Wydaję się, że w grze Sampdorii można już zauważyć nowy styl gry. Stankovic wyraźnie chce zarazić drużynę pozytywną agresją, zaangażowaniem i postawić na wysoki pressing. Zespół z Mediolanu zaś, jest wyraźnie rozpędzony notując szóstą wygraną w siedmiu ostatnich meczach. Niewątpliwie jest to bardzo dobra informacja przed wtorkowym meczem z Bayernem Monachium. Warto wspomnieć, że dodatkowym smaczkiem spotkania, był powrót na stadion Giuseppe Meazza byłego zawodnika Interu – Dejana Stankovicia. Szkoleniowiec drużyny z Genui nie będzie wspominał tego powrotu za dobrze.
Nerazzurrich w najbliższym czasie czekają dwa bardzo trudne spotkania, które powinny odpowiedzieć nam na pytanie, czy kryzys jest jedynie słabym wspomnieniem dla ekipy trenera Inzaghiego. Zarówno mecz z Bayernem jak i Juventusem, Interowi wypada po prostu wygrać.
Maciek D.