W 10. kolejce Serie A Inter Mediolan pokonał u siebie US Salernitanę 2:0. Piłkarze Simone Inzaghiego nie mieli jakichkolwiek problemów, by spokojnie wypunktować rywali z Kampanii.
Zgodnie z przedmeczowymi oczekiwaniami, to gospodarze narzucili swój styl
Inter częściej miał futbolówkę i więcej czasu przebywał na połowie Salernitany. I choć przyjezdni z Salerno starali się trzymać blisko i nie dopuszczać rywali we własne pole karne, to dość szybko skapitulowali. Na prawej flance akcję pociągnął Denzel Dumfries, podał do Nicolo Barelli, ten odegrał jeszcze do Lautaro Martineza, który bez zastanowienia huknął na bramkę Luigiego Sepe. Strzał Argentyńczyka był na tyle mierzony i mocny, że włoski bramkarz nie miał szans na obronę.
W szeregach „Koników Morskich” można nieco wyróżnić Boulaye Dię
Senegalski piłkarz starał się rozruszać skostniałą ofensywę Salernitany, próbował ciągnąć grę do przodu – ale zazwyczaj na nieudanych próbach się kończyło. Obaj napastnicy byli bowiem pozbawieni podań z głębi podań. Krzysztof Piątek, po jednym celnym strzale w pierwszej odsłonie, opuścił boisko już w 60. minucie. Co tu dużo mówić – Polak był równie bezbarwny i niewidoczny jak jego koledzy z drużyny.
Inter dalej grał swoje, tylko na krótkie momenty dopuszczając gości na własną połowę
Właściwie już w pierwszych 45 minutach mediolańczycy powinni osiągnąć wyższy wynik, ale w stuprocentowych sytuacjach pudłował najpierw Edin Dzeko, a potem także Milan Skriniar. Po strzale główką słowackiego stopera instynktowną interwencją popisał się Sepe.
Co nie udało się wcześniej, udało się po wznowieniu gry. Salernitana, jakby chcąca w końcu zagrać nieco wyżej i odważniej, zanotowała prostą stratę w środku pola. Użytek z tego zrobił Hakan Calhanoglu, posyłając znakomity pass do Barelli. Nie mniejszą robotę wykonał przy tej okazji właśnie sam Nicolo, który wbiegając w pole karne, wręcz wymusił na Turku takie podanie. Po 58 minutach włoski pomocnik miał na swoim koncie i asystę, i trafienie na 2:0. Barella błyszczał swoją inteligencją boiskową, a gracze z Salerno potrafili go zatrzymać wyłącznie faulem.
Wraz z 25-letnim Włochem, na tytuł MVP tego meczu z pewnością zasłużył również Calhanoglu
Turek, ustawiany ostatnio nieco niżej jako zastępstwo za kontuzjowanego Marcelo Brozovicia, doskonale sobie tam radzi. Jest wszędobylski, notuje mnóstwo celnych podań, a nie są to wcale zagrania do najbliższego kolegi. Mając środek pola w takiej formie, Inter może być spokojny o kolejne mecze. Przełamanie Lautaro – po pięciu występach bez gola w Serie A – także dobrze wróży.