Josip Iličić opuszcza Atalantę Bergamo. Słoweński napastnik reprezentował barwy tego klubu od 2017 roku, zaliczając mnóstwo wzlotów i upadków. 34-letni zawodnik w ostatnim sezonie rozegrał jedynie 836 minut i nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Nie wiemy dziś, czy pożegna się ze światem futbolu lub zwiąże z nowym klubem. Koledzy z drużyny i kibice postanowili jednak zgotować Josipowi wspaniałe pożegnanie.
Przed dzisiejszym meczem z Torino, Słoweńcowi oddano hołd. Zawodnicy ustawili się w szpaler, dziękując za lata wspólnej gry. Biorąc pod uwagę pozasportowe problemy piłkarza — jego trudną walkę z depresją, która sprawiła, że w szczycie formy nagle zniknął — takie sceny wyglądają niezwykle emocjonalnie.
Fakt, piłkarz, który brał udział w ponad 100 trafieniach dla klubu z Bergamo w ostatnim czasie odszedł na boczny tor. Samo rozwiązanie kontraktu przeszło niemalże niezauważone w mediach. Na szczęście, Atalanta postanowiła odpowiednio uczcić jego osobę. Z perspektywy czasu, możemy jedynie żałować, że w sezonie 2020/21, gdy m.in. popisał się czterema golami w spotkaniu przeciwko Valencii, musiał zmagać się z własnymi demonami. W tamtym czasie wydawał się być w znakomitym gazie. Jego klub dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym zabrakło Josipa. Nigdy nie dowiemy się, czy ze Słoweńcem w składzie, nie zdołaliby wówczas wyeliminować PSG — co było bardzo bliskie w realizacji.
Josip żegna się z klubem, ale kibice prawdopodobnie na zawsze będą o nim pamiętać.