Legia Warszawa zawsze miała problemy w spotkaniach z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Dziś jednak mówimy „tylko” o pierwszoligowcu, który przynajmniej w teorii powinien być łatwym wyzwaniem dla mimo wszystko — czołowej drużyny Ekstraklasy. Kosta Runjaic niejako obawiając się wpadki, postanowił posłać do boju mocny skład. Jak na ten etap Pucharu Polski — szokująco mocny. Carlitos, Wszołek i Augustyniak mieli spokojnie zrobić swoje i uniknąć potencjalnej klęski.
Już w 7. minucie gry wynik otworzył wspomniany Carlitos
Hiszpan wykorzystał wyjątkowe gapiostwo defensorów Niecieczy i po znakomitym, dalekim podaniu Bartosza Kapustki wpakował futbolówkę do siatki. Czy można wyobrazić sobie lepszy początek spotkania? Pewnie nie, ale Termalica nie zraziła się straconym golem i próbowała szukać swoich szans. Momentem zwrotnym wydawała się 43. minuta, gdy sędzia Przybył wyrzucił z boiska Lindsaya Rose. Decyzja została jednak zmieniona na żółtą kartkę, a po zmianie stron zawodnik z Mauritiusu został zmieniony przez Artura Jędrzejczyka.
Po 55. minutach gry Nieciecza wywalczyła rzut rożny. Przebitka w polu karnym sprawiła, że futbolówka została wybita, ale po chwili wylądowała na nodze Marcela Błachewicza, który efektownym uderzeniem z woleja doprowadził do remisu. Pewna siebie drużyna z Warszawy dostała nieoczekiwany cios. Legioniści mieli swoje szanse, ale w decydujących momentach przesadnie kombinowali lub decydowali się na niewłaściwe opcje. Przykładowo, Ernest Muci mając przed sobą bramkarza a obok Carlitosa, kopnął wprost w Tomasza Loskę.
Piłkarze ze stolicy czekali na zwycięskiego gola, tymczasem bramkę strzelili gospodarze. Na 2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Daniel Pietraszkiewicz efektownym, mierzonym uderzeniem pokonał Misztę. Radość nie trwała jednak długo, bowiem chwilę później goście wywalczyli rzut karny — pewnie wykonany przez Josue.
Carlitos wart złota
Zbawcą Legii po raz kolejny okazał się hiszpański napastnik. To on błysnął w dogrywce, gdy wydawało się, że seria rzutów karnych jest nieunikniona. Gracze Niecieczy mogą pluć sobie w brody, bowiem mieli Legię na widelcu. W futbolu walczy się jednak do końca, a to zaprezentował dziś właśnie Carlitos. Niecieczy zabrakło koncentracji, Legia miała Hiszpana. Osobiście z całego meczu zapamiętam dziwną nonszalancję przy wyniku 1:1. Warszawianie zamiast zamknąć mecz, zachowywali się, jakby wygrana była w kieszeni. Termalica przy odrobinie szczęścia mogła zakończyć tegoroczną przygodę Legii w Pucharze Polski. Zabrakło niewiele.