Po ponad dwudziestu czterech latach reprezentacja Ukrainy powróciła na mistrzostwa świata. Jednak nie zrobiła tego za pomocą bezpośredniej kwalifikacji. Z powodu przeprowadzonej inwazji Rosja straciła prawo do organizacji turnieju jak i udziału w nim. Natomiast Ukraina jako kraj najwyżej sklasyfikowany (spośród nie zakwalifikowanych na czempionat) w rankingu FIVB w trakcie podejmowania decyzji o zamianie ostatecznie zastąpiła niedoszłego gospodarza.
Dzika karta
Debiutancki występ słonecznikowej kadry był wyjątkowo udany, biorąc pod uwagę niskie oczekiwania pokładane w siatkarskim świeżaku. W 1998 roku pod japońskim zadaszeniem potrafiła awansować do drugiej rundy rozgrywek. W niej zaś była w stanie zapewnić sobie miejsce pozwalające grać o miejsca od dziewiątego do dwunastego (pokonując po drodze reprezentacje Stanów Zjednoczonych). Ostatecznie po triumfie nad Kanadyjczykami i porażce w rewanżu z USA zajęli dziesiątą lokatę.
Od tego czasu mundial stał się dla Ukrainy nieosiągalnym wyczynem. Na turniej w 2002 roku nie byli aż tak dalecy od kwalifikacji, jednak uplasowanie się za zwycięzcą grupy kwalifikacyjnej nie wystarczyło. Spośród drużyn usytuowanych na drugich pozycjach miała gorszy bilans. Nie pozwolił jej on również zgarnąć dla siebie dzikiej karty po tym jak Korea Południowa zrezygnowała z udziału (ta przypadła Polsce). Kolejne próby przynosiły podobne rezultaty. Czasem odpadała w drugiej, a czasem trzeciej rundzie wyłącznie krążąc wokół możliwości awansu.
Ekipa majstra
Selekcjoner niebiesko żółtych Ugis Krastins swoją kadrową układankę kreuje z graczy występujących w ukraińskich zespołach. Przy czym dominującymi przedstawicielami są zawodnicy mistrza Ukrainy Epicentru Podolyany. Do tego zestawienia dochodzi parę rodzynków zagranicznych rodzynków. Od nowego sezonu w polskiej lidze zagrają Iurii Semeniuk, który trafił do Projektu Warszawa oraz Illia Kovalov będący nowym nabytkiem Cuprum Lubin. No i jest jeszcze najsłodsza wisienka dekorująca tort łotyskiego szkoleniowca.
Oleh Plotnytskyi jest podstawowym zawodników drużyny Sir Safety Perugia, włoskiego potentata będącego również jedną z potężniejszych marek w Europie. Wraz z nią zdobył wicemistrzostwo Włoch, a także dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. W Perugii tylko Wilfredo Leon jest przed nim jeżeli chodzi o skuteczność serwisu. Również statystycznie jest w czołówce dokładnych przyjęć.
Obiecujące starcie
Najważniejszym sprawdzianem dla Ukrainy ze wszystkich spotkań rozegranych w okresie letnim był niewątpliwie towarzyski pojedynek z Polską. Podopieczni Krastinsa potrafili przeciągnąć rywalizację z obrońcami tytułu aż do tie-breaka. Mocnym punktem w ich arsenale był blok, który mocno pomógł im zwłaszcza w wygraniu pierwszego seta. Do tego atakiem potrafili dorównać biało czerwonym. Koniec końców przegrali, ale nie pozwolili jednej z najlepszych reprezentacji na świecie sięgnąć po łatwe zwycięstwo.
Na przestrzeni maja i czerwca Ukraina brała udział w zmaganiach European Golden League. W nich jednak się nie ozłocili. Dotarli co prawda do fazy final four, ale ją zakończyli bez pamiątkowych krążków. Aczkolwiek samo dotarcie do strefy medalowej warto docenić. Nawet jeśli chodzi jak w tym przypadku o turniej niższej kategorii. Chociaż rzeczywistość jest taka, że większość przeciwników z tego czempionatu nie weźmie udziału na mistrzostwach.
Wzlecieć niczym słowik
Praktycznie niczym świeżo upieczony pracownik wrzucony na nowy dział Ukraina będzie się uczyła mundialu na nowo. Pewna spontaniczność może okazać się atutem jak przed laty. Poza tym kadra ukraińska wydaje się mieć potencjał na rozegranie fajnego turnieju. W grupie nie mają nienaruszalnych stalowych gigantów. Serbia może ostatecznie okazać się za mocna. Ale już Portoryko czy Tunezja są do utrafienia rękawicą.
W przypadku Ukrainy dojdzie też dodatkowa mobilizacja. Wojna z Rosją cały czas wyniszcza ten kraj i napawa strachem mieszkańców także tych w bezpieczniejszych strefach. Sukces kadry mógłby ucieszyć odrobinkę tych, których psychiczne katusze ściskają mocno za serce. Pozwolić odsunąć myśli od terroru zniszczenia.