Portoryko od 2006 roku cyklicznie kwalifikuje się na mistrzostwa świata. Jednak z każdym kolejnym turniejem osiąga coraz gorszy wynik. Niemniej do Polski i Słowenii przyleci trochę podbudowana ekipa z Karaibów. Rok temu po raz pierwszy w swojej historii zdobyła mistrzostwo Ameryki Północnej i Środkowej. Jest to tym większe osiągnięcie biorąc pod uwagę, że Los Coquies stali się dopiero czwartą reprezentacją, której udało się podbić tą część siatkarskiego kontynentu.
Dobrobyt u samurajów
Zespoły z grupy A są zaskakująco ze sobą powiązane wynikami osiąganymi na turniejach w Japonii. To właśnie w nich wchodziły na dotychczasowe wyżyny swoich możliwości notując przy tym najlepsze rezultaty we własnej historii. Nie inaczej jest z Portoryko. W 2006 roku na hali w Saitamie wywalczyła awans do kolejnej rundy. W niej zapewniła sobie możliwość walki o dziewiąte miejsce, jednak ostatecznie skończyła na dwunastym.
Cztery lata później ponownie Portorykańczycy przeszli wstępny etap by zatrzymać się na kolejnym odcinku. Tym razem nie udało im się dołączyć do pojedynku o bezpośrednie wywalczenie jakiejkolwiek lokaty. Zostali jednak sklasyfikowani na trzynastym miejscu, czyli tylko o jedną pozycję niżej w porównaniu do poprzedniego czempionatu. Zaś w następnych dwóch edycjach wykruszali się zanim poważna gra na dobre mogła się rozpocząć.
Brillante
Spośród siatkarzy wyspiarskiej wspólnoty warto zwrócić uwagę na Arturo Iglesiasa. Kapitan w decydujący sposób pomógł Portoryko w wiekopomnym triumfie na NORCECA Championship. Za swój wkład rozgrywający został odznaczony mianem najbardziej wartościowego zawodnika imprezy. Chociaż teoretycznie nie wybijał się przed szereg ogólnopojętymi statystykami to doceniono jego solidność na przestrzeni całego torneo. Ciekawostką jest to, że miał swój epizod w PlusLidze. W barwach Jastrzębskiego Węgla zagrał jednak tylko w jednym spotkaniu.
Wyróżnionym na kontynentalnych zmaganiach został również Dennis Del Valle. Został on wybrany najlepszym libero. Także uznano go najlepszym ratownikiem jeśli chodzi o zgarnianie opadających piłek. Innym ciekawym graczem jest Pelegrin Vargas. Przyjmujący hiszpańskiego CDV Río Duero Soria w tym samym czempionacie nierzadko bywał najlepiej punktującym siatkarzem w poszczególnych meczach.
Triumfy nad zapleczem potęgi
Głównym punktem przygotowawczym Portoryko przed mundialem była piętnasta edycja zawodów panamerykańskich. Ekipa Oswalda Camerona pokonała w tym turnieju dwukrotnie Meksyk, ale również dwa razy wyszła zwycięsko ze starć z Brazylijczykami. Dobre powodzenie z Canarinhos należy przedstawiać z rezerwą, bowiem naprzeciwko nich stanęli siatkarze młodzieżowi. Co ciekawe nie poradziła sobie z każdą kadrą ubraną w rezerwowe odzienie. Na przykład nie podołali Amerykanom w zmaganiu o półfinał.
Karaibski kraj nie przetestował swoich umiejętności na przeciwniku z Europy. Może to dziwić z uwagi na fakt, że w grupie będzie toczyć batalię z dwoma przedstawicielami tego kontynentu. Żeby było jeszcze bardziej intrygująco, to okazuje się, że ostatni raz Los Coquies grali z europejskim przedstawicielem dość dawno. Dokładnie 10 sierpnia 2019 roku w ramach eliminacji do igrzysk olimpijskich ścierała się z Bułgarią. Wtedy przegrała nie wygrywając żadnego seta.
Trzech wojowników
Dla Portoryko wraz z Ukrainą i Tunezją faza grupowa będzie miała charakter meksykańskiego impasu (Serbia raczej powinna bez większych przeszkód wygrać grupę). Teoretycznie każdy może zaskoczyć swoich oponentów, gdyż wszyscy mają swoje argumenty za i przeciw w kontekście awansu. A co ważniejsze po wymianie pocisków ukatrupione zostaną marzenia tylko jednej ze stron.