Czy Lechia zmierza ku upadkowi? Na horyzoncie nowy Vanna Ly

Franz Josef Wernze to największy akcjonariusz Lechii. Po ostatnim meczu z Wartą zrobiło się głośno o tym, że zamierza znaleźć inwestorów, którzy skupią jego udziały. Pełnomocnictwo w tej sprawie ma Adam Mandziara – prezes Lechii, który spotkał się już z potencjalnymi zainteresowanymi. Sęk w tym, że najbardziej konkretne rozmowy toczą się z Pacific Media Group – firmą, której nie chce w Gdańsku żaden kibic zatroskany o dobro klubu.

Kto przyjechał oglądać jak gra Lechia?

Kibice klubu z Gdańska po sobotnim, wygranym przez Lechię 2:0 meczu z Wartą byli w szampańskich nastrojach. Trzysetny ekstraklasowy występ zaliczył Maciej Gajos. Flavio Paixao ustrzelił dublet i wszedł do Klubu 100 jako pierwszy obcokrajowiec w historii. Jego pierwsze trafienie było przy tym jubileuszowym, tysięcznym golem Lechii w Ekstraklasie. Niestety, w czasie kiedy biało-zieloni walczyli o cenny komplet punktów, w loży VIP toczyły się pierwsze kuluarowe rozmowy pomiędzy Adamem Mandziarą a Paulem Conwayem. Kim jest tajemniczy gość prezesa Lechii? Tak do końca nie wiadomo. Oficjalnie jest współwłaścicielem Pacific Media Group. Szkopuł w tym, że trudno dokopać się do informacji czym tak właściwie zajmuje się jego firma i skąd wzięły się pieniądze na inwestowanie w europejski futbol. A trzeba pamiętać, że jest to dość kosztowne przedsięwzięcie. Zwłaszcza, jeśli pompuje się pieniądze w 7 klubów jednocześnie. A właśnie w aż tylu miejscach Pacific Media Group ma swoje udziały.

REKLAMA
Powiedzieć, że Paul Conway ma złą prasę to jak nic nie powiedzieć…

Firma krzak i skandaliczny Hyballa

Firma pana Conwaya podobno operuje na rynku marketingu i doradztwa sportowego. Podobno, bo brakuje dokładnych informacji na ten temat. W Internecie na próżno szukać jakichkolwiek doniesień o działalności PMG. Historia przedsiębiorstwa również pozostaje owiana tajemnicą. Jednak biorąc pod uwagę wyniki klubów, w których inwestuje Pacific Media Group trudno uwierzyć w to, że w firmie znajdują się specjaliści od branży sportowej. Do portfolio PMG należą takie kluby jak Barnsley F.C., FC Kaiserslautern, FC Thun, FC Den Bosch, KV Oostende, AS Nancy oraz Esbjerg FB. Ciekawa historia wydarzyła się w ostatnim z nich, w którym po niezadowalającym finiszu poprzedniej kampanii (zakończonej na 3. lokacie), zatrudniono Petera Hyballę.

Odpoczynek? A komu to potrzebne?

Niemiec miał być specjalistą z najwyższej półki, który wniesie do klubu nową jakość. Niestety, po kilku tygodniach okazało się, że jedyne co przyprowadził ze sobą Hyballa to kontrowersje i sadystyczne metody treningowe. Mimo to cieszył się pełnym poparciem władz klubu, które chwaliły jego profesjonalizm i wspomniane metody treningowe. Niestety, nie skończyło się to dla ekipy z Jutlandii zbyt dobrze. Podobnie jak w krakowskiej Wiśle tak i w Esbjergu kibice szybko przekonali się, że z niemieckim szkoleniowcem ich klub zamiast o zwycięstwa na boisku, będzie walczyć o zdrowie zawodników w gabinetach lekarskich. Co ciekawe, mimo plagi kontuzji (których Hyballa nie traktował nawet poważnie), buntu i wystosowania listu otwartego przez przeszło dwudziestu piłkarzy, klub z zaplecza duńskiej Superligi nie zamierzał reagować. Właściciele nie zmienili swojego postępowania nawet po doniesieniach o stosowaniu przemocy wobec zawodników i pracowników klubu. Dopiero po interwencji Duńskiej Inspekcji Pracy Hyballa podał się do dymisji, zostawiając klub w totalnej rozsypce.

Sportowy regres i amerykański Vanna Ly

Sytuacja z Esbjergu to tylko wierzchołek góry lodowej. Właściwie każdy klub za który wzięła się firma z… No właśnie, skąd? Tak naprawdę nie wiadomo nawet gdzie mieści się główna siedziba przedsiębiorstwa. W każdym razie niemal wszystkie zespoły kierowane przez Conwaya i jego ludzi łączą słabe wyniki sportowe. W bieżącym sezonie los Barnsley i Nancy jest już przesądzony i oba kluby spadają na 3. poziom rozgrywkowy w swoim kraju. FC Thun kolejny sezon nie może powrócić do Super Lig, choć przed przyjściem nowych właścicieli otarło się o europejskie puchary i grało w finale Pucharu Szwajcarii. Den Bosch mimo ambitnych planów i szumnych zapowiedzi ze strony nowych władz nie ma już szans na awans do Eredivisie. A belgijskie Oostende? Koniec sezonu na 12. miejscu w tabeli. Wyłamuje się tylko Kaiserslautern, bo na 4 kolejki przed końcem rozgrywek niemieckiej 3. ligi zajmuje pozycję wicelidera, wyprzedzając trzeci w tabeli Braunschweig o 2 oczka. Co ciekawe w tym klubie PMG ma najmniejszą ilość akcji, która wynosi około 10% i rzecz jasna nie stanowi pakietu większościowego.

Kim jest Chien Lee?

Kolejne, co łączy wszystkie wymienione kluby to osoba Chiena Lee – amerykańskiego biznesmana o chińskich korzeniach. Być może nasuwające się w pierwszej chwili skojarzenia z hieną nie są trafione. Jednak o jego historii i dokonaniach życiowych również niewiele wiadomo. Da się odnieść wrażenie, że to szara eminencja całego projektu, który współtworzy wraz z PMG. Tajemnicą owiane są jego kontakty biznesowe i sposób dojścia do fortuny. Analizując przeszłość Lee można pomyśleć, że jego historia zaczyna się dopiero w okolicach 2005 roku, kiedy zakłada sieć budżetowych hoteli 7 Days Inn. Podobno ma to być największa tego typu sieć w Chinach. Szybki research zdaje się to potwierdzać. Zarówno na Booking.com jak i jego chińskim odpowiedniku da się znaleźć noclegi oferowane przez 7 Days Inn. Po dłuższym szperaniu udaje się także znaleźć informacje o powiązaniach Lee ze spółkami mającymi siedzibę w Hongkongu. Uspokajać może fakt, że Amerykanin od wielu lat piastuje stanowisko dyrektora w Swire Pacific Limited. Ponoć wykłada też na kilku chińskich uniwersytetach. Oprócz tego ciężko znaleźć informacje o projektach, które dały mu pieniądze potrzebne na rozwój sieci hotelów i stworzenie NewCity Capitol. Funduszu, który wykłada pieniądze na 7 klubów piłkarskich w Europie.

Były właściciel AS Nancy żałuje sprzedaży klubu w ręce ludzi spod szyldu Pacific Media Group. Pan Jacques Rousselot nie gryzie się w język i mówi o fałszywych obietnicach nowych inwestorów.

Transferowa piramida finansowa?

Postarajmy rozjaśnić nieco sytuację. Nasz potencjalny, nowy Vanna Ly to Chien Lee, który stworzył NewCity Capitol. Fundusz inwestuje wraz z Pacific Media Group, którego twarzą jest Paul Conway. Conway w większości wykupionych klubów trzyma pieczę nad polityką i tworzy model funkcjonowania. Wszędzie zbliżony i – jak się okazuje – mało skuteczny. Spójrzmy na transfery Barnsley, w którym Conway rządzi najdłużej. Można dostrzec, że młodzi piłkarze są odsyłani stamtąd do pozostałych klubów należących do PMG. Takich jak Esbjerg czy Oostende. Mało który gracz przyczynia się jednak do poprawy wyników swojej nowej drużyny. I nie ma się co dziwić, bo jeśli chodzi o szkolenie młodzieży to Barnsley z pewnością nie jest europejskim potentatem. Kiedy zerkniemy na Trasnfermarkt i bilanse transferowe Esbjergu, FC Thun czy nawet AS Nancy to okazuje się, że wynoszą one okrągłe 0. O czym może to świadczyć? Ano o tym, że drużyny te są spychane na margines. Nie rozwija się ich, bo stanowią zaplecze dla największego klubu wchodzącego w skład siatki PMG. Zawodników nie udaje się opłacalnie sprzedać, zaś właściciele nie kwapią się do sięgania do kieszeni po jakiekolwiek pieniądze. Większość transferów to… transakcje bezgotówkowe. Po prostu. Nie możemy zarabiać, więc nie zamierzamy wydawać.

I co nam zrobicie? A nuż trafi nam się wreszcie jakiś wielki talent i jakoś to będzie?

Mityczny „Moneyball”

Podobno Conway i spółka kierują się w swoim modelu biznesowym zasadą znaną z filmu „Moneyball”. W filmie drużyna baseballu w obliczu kryzysu finansowego zmuszona jest pozyskiwać tanich i nieoczywistych graczy. Pomaga jej w tym analiza komputerowa. Jednak życie to nie film. W rzeczywistości wygląda to tak: analizuje się rynek transferowy pod kątem piłkarzy o określonych parametrach, ale i wyróżniających się czymś wyjątkowym na tle konkurencji. Kupuje się gracza za małe pieniądze, rozwija, promuje i sprzedaje z zyskiem. Sęk w tym, że ciężko trafić na prawdziwą żyłę złota. Poza tym trzeba ją też umiejętnie wykorzystać, czyli sprawić, by dany zawodnik wskoczył na wyższy poziom. Niestety, dotychczasowe ruchy decydentów z PMG nie napawają optymizmem. Ich decyzje są nietrafione i powodują regres sportowy. A przecież o sport tu chodzi. To on powinien być najważniejszy i stanowić istotę istnienia klubu piłkarskiego.

Protesty na trybunach

Tylko w ostatnim tygodniu na trybunach w Nancy jak i w ’s-Hertogenbosch odbyły się protesty przeciwko polityce właścicieli lokalnych klubów. Zarówno kibice AS Nancy jak i ekipy Den Bosch postanowili doprowadzić do przerwania meczu. Spotkanie rozegrane w Holandii udało się dokończyć, ale pojedynek w ramach Ligue 2 zakończono przy stanie 0-3 dla gości.

REKLAMA
Frekwencja na meczach AS Nancy jest bardzo słaba. Ci, którzy przyszli, doprowadzili do zakończenia meczu przed upływem 45 minut gry… (źródło filmu: TheLogFog

Brak sympatii? Mało powiedziane. Kibice wszystkich drużyn, w które angażuje się duet Lee-Conway mają dość. Na koniec mam tylko jedno przesłanie… Panie Wernze – nie idź Pan tą drogą! Lechia nie chce być następna. Lechia to klub, który nie chce tracić tego na co tak ciężko pracował przez ostatnie lata.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ